Dysponowali tylko nagraniem niebezpiecznej sytuacji i zeznaniami świadków. Po miesiącu pilscy policjanci namierzyli podejrzanego o bezmyślną szarżę BMW w sierpniu tego roku. Mężczyzna usłyszał zarzut. Przyznał się. Grozi mu utrata prawa jazdy i grzywna.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło pod koniec sierpnia na drodze krajowej nr 11 pod Piłą. Sfilmował ją jadący z tyłu kierowca.
Bezmyślna szarża
Jak widać na nagraniu, kierowca BMW na niemieckich rejestracjach szukał możliwości do wyprzedzenia dwóch samochodów. W końcu, zniecierpliwiony, zlekceważył przepisy i wyprzedził je na podwójnej ciągłej. Źle obliczył odległość i ledwo zmieścił się między znakiem drogowym a jadącym wolniej autem. Kierowca wyprzedzanego samochodu ratował się, uciekając na pobocze. Szczęśliwie było ono w tym miejscu szerokie.
Obaj kierowcy mogą mówić o sporym szczęściu, bo brawura tym razem nie zakończyła się tragedią. Nikomu nic się nie stało.
"Nie pozostają anonimowi"
Policjanci potrzebowali niemal miesiąca, aby namierzyć podejrzanego.
- Jak pokazuje nasza akcja, tacy kierowcy nie pozostają anonimowi. Potrzebowaliśmy nieco więcej czasu, ale po przesłuchaniu świadków dotarliśmy do sprawcy zamieszania. Mężczyzna jest obywatelem Polski, to 32-letni mieszkaniec Rokietnicy - informuje Żaneta Kowalska, oficer prasowy pilskiej policji.
Tymczasowo zatrzymano mu prawo jazdy. Usłyszał też zarzut spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
32-latek przyznał się do winy.
Teraz sąd zadecyduje o karze. Mężczyzna może stracić prawo jazdy, otrzymać zakaz prowadzenia pojazdów na określony czas lub karę grzywny do 5000 zł.
Sytuacja miała miejsce na wyjeździe z Piły:
Autor: ib/mz / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne