Przez 70 lat skrywane były przez warstwy kurzu, teraz ujrzały światło dzienne. W forcie w Poznaniu odkryto wydrapane na murach zapiski więźniów przetrzymywanych tam przez Gestapo.
Ponad 200 napisów wyrytych gwoździem lub kopiowym ołówkiem na cegłach odkryto w prochowni Fortu VII przy ul. Polskiej w Poznaniu.
Pierwszy obóz w Polsce
Przez niemal całą II wojnę światową funkcjonował tu obóz zagłady. Był to pierwszy założony przez Niemców obóz koncentracyjny na polskich ziemiach. Od października 1939 r. śmierć poniosło w nim ponad 20 tysięcy osób. Tu także po raz pierwszy w Europie użyto gazu do mordowania ludzi. W komorze na początku zamordowano pacjentów i personel szpitala psychiatrycznego w Owińskach oraz oddziału psychiatrycznego ze szpitala przy ul. Grobla w Poznaniu.
Dziś funkcjonuje tu Muzeum Martyrologii Wielkopolan. I własnie podczas prac konserwatorskich natknięto się na napisy na ścianach.
Nekrologi w cegle
Są słabo widoczne gołym okiem, jednak możliwe do odczytania. Każdy z nich jest jak nekrolog czy epitafium. Najczęściej mają formę podpisu - imię, nazwisko i data. Część z nich to sentencje czy fragmenty poezji.
Niektóre z nich odkrywają niesamowite historie. Na cegle można znaleźć m.in. podpis Mariana Schlegela. - Był to członek grupy dr Franciszka Witaszka, która truła niemieckich oficerów. Schlegel był kelnerem w jednej z kawiarni i podawał Niemcom trucizny - wyjaśnia Leszek Wróbel, kustosz Muzeum Martyrologii Wielkopolan.
O tym fakcie przypomina zachowamny w muzeum list gończy: "Za morderstwo poszukiwany! 1000 RM nagrody. Za morderstwo poszukiwany jest Polak, kelner Marian Schlegel, urodzony 26.11.1914 w Posen" - czytamy z plakatu.
Jedyny uciekinier
- Jego ucieczka wyniknęła do pewnego stopnia z pazerności Niemców. Komendant fortu hodował króliki. Mięso sprzedawał na "czarnym rynku", jednak marnowały mu się skórki królicze - opowiada Wróbel.
Wśród więzionych nie było żadnego kuśnierza, stąd poszukiwano kogoś, kto miałby wiedzę w tym temacie. Zgłosił się Schlegel, którego ojciec hodował króliki. - Ze względu na nieprzyjemny zapach towarzyszący tej czynności, skórki wyprawiał na koronie fortu. Tam obserwował żołnierzy i dostrzegł lukę w systemie. Między godziną 13:30 a 14:00 żołnierze mieli przerwę obiadową. Wartę pełnił tylko strażnik przy bramie. Schlegel uciekł z fortu przez fosę - wyjaśnia.
Był jedyną osobą, której się to udało.
Przed Niemcami ukrył się... w Berlinie
Ucieczkę dostrzeżono dopiero na drugi dzień. Wtedy Schlegel był już w drodze do Berlina. - Znajomi pożyczyli mu pieniądze na wyjazd i doradzili ten kierunek. Uznali, że najciemniej jest pod latarnią i faktycznie, udało mu się przeżyć wojnę. Zmarł dopiero w latach 60. w Poznaniu - kończy Wróbel.
Historii ludzkich kryjących się pod napisami jest znacznie więcej.
- Jest jednak kilka zagadkowych napisów, których znaczenia zapewne nie uda nam się ustalić - przyznaje Przemysław Jurkiewicz z Wielkopolskiego Muzeum Walk Niepodległościowych.
Wśród nich ten: "Siedzi za obywatela USA. W. Żurawik Kutno". – Być może ktoś był zakładnikiem za innego więźnia właśnie pochodzenia amerykańskiego. To jest tylko domniemanie historyków. Takich sekretów jest tutaj znacznie więcej - przyznaje.
Ku pamięci
Muzeum chce teraz napisy wyeksponować. W prochowni ma zostać stworzona wystawa. Napisy mają być oświetlone a część z nich - powiększona i wyświetlana na ścianach za pomocą rzutnika. W ten sposób muzeum chce uczcić pamięć wszystkich, którzy zginęli w Forcie VII.
Autor: fc/roody / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24