Odpalenie rac przez kibiców Lecha Poznań podczas meczu ze Śląskiem Wrocław może spowodować czasowe zamknięcie całego stadionu przy Bułgarskiej - poinformował wojewoda wielkopolski. Sędzia musiał dwa razy przerywać piątkowe spotkanie ze Śląskiem Wrocław.
Odpalenie rac może zakończyć się konsekwencjami dla klubu i kibiców. Wojewoda rozważa, czy zamknąć cały obiekt, czy jedynie II trybunę, na której zostały odpalone race.
- Jutro odbędzie się spotkanie Zespołu ds. Imprez Masowych w skład, którego wchodzą m.in. przedstawiciele policji i straży pożarnej - mówi w rozmowie z tvn24.pl rzecznik wojewody, Tomasz Stube.
Wojewoda Piotr Florek oczekuje formalnej opinii tego organu oraz raportu komendanta policji, na podstawie których zostanie wszczęte postępowanie dotyczące najbliższej przyszłości Stadionu Miejskiego.
Jeden zatrzymany, policja nadal szuka
Tuż po meczu policja zatrzymała jednego mężczyznę za odpalanie rac. Jak podają funkcjonariusze, mężczyzna został osądzony w trybie przyspieszonym. Usłyszał wyrok roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Dodatkowo musi zapłacić 2 tys. zł grzywny. Dostał trzyletni zakaz stadionowy.
- Policja poszukuje pozostałych osób, odpowiedzialnych za odpalanie środków pirotechnicznych - mówi rzecznik prasowy KWP w Poznaniu, Andrzej Borowiak.
Lech drugi w tabeli
Piątkowe spotkanie ze Śląskiem zakończyło się porażką gospodarzy 0:3. Dla lechitów była to czwarta porażka w tym sezonie i trzecia na własnym stadionie.
Lech Poznań jest na drugim miejscu w tabeli ekstraklasy. Liderem jest Legia Warszawa, do której poznaniacy tracą 7 punktów.
Ostatnie spotkanie rundy jesiennej piłkarze rozegrają w Kielcach, z Koroną.
Autor: mm/mz / Źródło: TVN24 Poznań