Był w "nędznym stanie technicznym" i w ogóle nie powinien wozić dzieci, mimo to normalnie kursował. Policjant ze Środy Wielkopolskiej skontrolował autobus szkolny, odebrał kierowcy dowód rejestracyjny i zakazał dalszej jazdy. Właściciel pojazdu nie wziął sobie tego do serca.
We wtorek rano w Krzykosach (woj. wielkopolskie) policjant zatrzymał do kontroli szkolny autobus. Szybko okazało się, że jego stan techniczny pozostawia wiele do życzenia.
- Pojazd, którym były wiezione dzieci do szkoły, był w opłakanym stanie. Fatalne opony i oświetlenie, wyciek płynów eksploatacyjnych, brak zapasowego koła, nieprawidłowości w wymaganych gaśnicach i zabezpieczeniach miejsc dla pasażerów spowodowały, że policjant nie miał żadnych wątpliwości, by nie tylko zabronić przewozu osób tym pojazdem, ale całkowicie zakazać dalszej jazdy - poinformowała starszy aspirant Edyta Kwietniewska, rzecznik średzkiej policji.
W związku z tym kontrolujący szkolny autobus policjant zatrzymał dowód rejestracyjny pojazdu, zdecydował też o skierowaniu sprawy do sądu. - Na tym jednak historia z fatalnym autobusem się nie kończy. Kilka godzin później na drodze krajowej nr 11 inny policjant drogówki ponownie zatrzymał ten sam pojazd do kontroli. Okazało się wtedy, że za kierownicą autokaru siedział właściciel, który pomimo nędznego stanu technicznego zdecydował się na jazdę nim – podała Edyta Kwietniewska. Jak dodała, tym razem w pojeździe nie było już dzieci. Właściciel firmy przewozowej również odpowie przed sądem.
Dzieci muszą być bezpieczne
Naczelnik średzkiej drogówki zapewnia, że policjanci dalej będą się bacznie przyglądać temu, jak realizowany jest transport szkolny. Właściciele i kierowcy autobusów nie mogą liczyć na pobłażanie.
- Bezpieczeństwo małych pasażerów jadących do szkoły jest priorytetem. Każdy rodzić musi mieć pewność, że dziecku wsiadającemu do gimbusa nic nie grozi i bezpiecznie dojedzie na lekcje czy do domu - dodaje komisarz Marcin Puzicki, naczelnik drogówki.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPP Środa Wielkopolska