Sekcja zwłok 54-letniej kobiety z Turku (Wielkopolska) znalezionej we własnym mieszkaniu w kałuży krwi zwykazała, iż bezpośrednią przyczyną zgonu była przerwana tętnica szyjna i w konsekwencji wykrwawienie. W sprawie zatrzymany został jej konkubent. Prokuratura ujawnia jego tłumaczenie. - Mężczyzna powiedział, że jego konkubina sama nadziała się na nóż, w momencie kiedy ten kroił chleb - informuje Marek Kosmalski z Prokuratury Okręgowej w Koninie.
O sprawie informowaliśmy w już poniedziałek. Na jedno z osiedli w Turku wezwana została karetka pogotowia do kobiety rannej od ciosu zadanego nożem. Na miejscu został zatrzymany jej 43-letni konkubent. Był kompletnie pijany. W organizmie miał ponad 2 promile alkoholu. Prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem zabójstwa.
"Sama się nadziała"
We wtorek wieczorem zakończyła się sekcja zwłok 54-letniej ofiary. Biegli stwierdzili, że bezpośrednią przyczyną śmierci kobiety było wykrwawienie, do którego doprowadziło przerwanie tętnicy szyjnej.
Zanim jednak pojawiły się wyniki sekcji, zatrzymany mężczyzna zdążył wytrzeźwieć i opowiedzieć prokuratorom, jak sytuacja wyglądała z jego punktu widzenia.
- Mężczyzna powiedział, że jego konkubina sama nadziała się na nóż, który trzymał w ręku, w momencie kiedy kroił chleb. Zeznał również, że wcześniej razem z konkubiną spożywali alkohol. Na razie nie znamy jej stanu upojenia, to będzie badane. Niewykluczone, że takie szczegóły będą mogły mieć jakiś wpływ na śledztwo - przyznaje prokurator Kosmalski.
Mężczyzna usłyszał już zarzut zabójstwa. Grozi mu kara od ośmiu lat do dożywotniego więzienia.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | E-Note