Miał wrócić do więzienia, nie stawił się jednak w areszcie. Policja szukała go przez półtora tygodnia. Znaleźli go w mieszkaniu znajomej. - Na miejsce wezwano ślusarza, który rozwiercił zamek. Mężczyzna znajdował się w środku - mówi Maciej Święcichowski z wielkopolskiej policji.
Pięć lat temu 19-letni Marek C. wpadł rozpędzonym autem na chodnik przy ul. Nad Wierzbakiem w Poznaniu i zabił dwie osoby. Sąd skazał go na 4 lata więzienia. Został przedterminowo, warunkowo zwolniony 10 miesięcy przed zakończeniem kary. Po wyjściu na wolność wrzucał do sieci filmy, w których namawiał kolegów do szarży na drogach. W efekcie sąd kazał mu wrócić za kratki i odbyć resztę kary.
Nie stawił się w areszcie
Marek C. w areszcie miał pojawić się 2 czerwca. Tak się jednak nie stało. Dlatego sąd poinformował o sprawie policję. Ta miała ustalić miejsce pobytu Marka C. i doprowadzić go do aresztu.
Szukano go półtora tygodnia. Marek C. wpadł w ręce funkcjonariuszy we wtorek przed południem.
Musieli rozwiercić zamek
- Policjanci z Jeżyc i z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu ustalili miejsce jego przebywania. To było mieszkanie jego znajomej. Funkcjonariusze udali się na miejsce. Marek C. nie chciał otworzyć drzwi. Na miejsce wezwano ślusarza, który rozwiercił zamek. Mężczyzna znajdował się w środku - mówi Maciej Święcichowski z wielkopolskiej policji.
Jak dodaje, po wejściu funkcjonariuszy do mieszkania, Marek C. "był już grzeczny". - Wykonywał polecenia policji, nie było potrzeby stosowania jakichś nadzwyczajnych środków. Mężczyzna został zakuty w kajdanki i doprowadzony na komendę na Jeżycach - wyjaśnia Święcichowski.
Teraz Marek C. zostanie przewieziony ponownie do zakładu karnego, gdzie spędzi najbliższe 10 miesięcy.
Autor: FC/i/jb / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, KWP Poznań