Ponad tonę śniętych ryb znaleźli wędkarze w Kowalewie k. Pleszewa (woj. wielkopolskie). - Była ich cała masa, wypływały, łapały powietrze i zdychały - mówi prezes koła wędkarskiego, które opiekuje się stawem. Inspektorat Ochrony Środowiska bada już próbki wody pod kątem zanieczyszczeń.
Ryby zaczęły zdychać w sobotę, wczesnym rankiem. - O 4.30 grupa wędkarzy zauważyła, że nagle całe grupy ryb zaczynają wypływać na powierzchnię jeziora i łapczywie nabierają powietrza. Wywracały się, nawet rzucały na brzeg - opisuje Janusz Kałużny, prezes pleszewskiego koła Polskiego Związku Wędkarskiego.
Coś je zatruło?
W sumie zdechła ponad tona ryb różnych gatunków, w tym karpi, szczupaków i węgorzy. Staw zarybiany jest każdego sezonu.
Nie udało się jeszcze ustalić, czy ryby się poddusiły, czy może zdechły w skutek zatrucia. - Jest kilka możliwości. Mogło im zabraknąć tlenu, ale mogły im zaszkodzić jakieś chemikalia. Do stawu dopływają dwa rowy z wodą z różnych pól - mówi Kałużny.
"Po budowie szklarni coś zaczęło się psuć"
Prezes koła opisuje też jak bardzo zmieniła się okoliczna przyroda po powstaniu w pobliżu wielkiej, 10-hektarowej szklarni. - Od kilkudziesięciu lat mieliśmy tu wodę jak kryształ. Po budowie szklarni coś zaczęło się psuć. Cała flora kwitnie wcześniej niż zwykle, pojawiły nam się trzciny. Podlewają warzywa, kto wie czego tam używają, to może mieć duży wpływ na nasze środowisko - opowiada.
Według Kałużnego woda w dopływie ze strony sąsiada pojawiała się nawet w czasie suszy, kiedy wszystkie zbiorniki z deszczówką były wyschnięte. - Spływały do nas na bieżąco wielkie strumienie, a przecież deszczów nie było. Szklarnia musi do nas jakoś kierować resztki z podlewania. No bo skąd ta woda - pyta.
Policja zbada rybę
Sprawą zajęła się policja i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
- Zabezpieczyliśmy na próbę jedną rybę. Specjaliści zbadają co było powodem śnięcia -zapowiada Monika Kołaska z pleszewskiej policji.
W poniedziałek Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zlecił kontrolę miejsca. - Pobraliśmy próbki wody, badamy ją pod kątem zanieczyszczenia i ewentualnych powodów śnięcia - mówi Jakub Kaczmarek z kaliskiej delegatury inspektoratu.
Na wyniki badań trzeba jednak poczekać do poniedziałku.
Szklarnia winna poprzedniego skażenia
Okazuje się, że nie była to pierwsza interwencja inspektoratu w pobliżu szklarni. W 2009 r. wypływające z niej toksyczne ścieki skaziły pobliskie tereny. - Sześć lat temu ustaliliśmy, że do stawu dostały się związki nawozów chemicznych. Pochodziły właśnie z tej cieplarni. Wędkarze często skarżą nam się na zanieczyszczenia - potwierdza Kaczmarek.
We wtorek wędkarze usuną zdechłe ryby. - Wyciągamy je na brzeg i pakujemy do worków. Pójdą do utylizacji - mówi przewodniczący związku wędkarzy.
Autor: ww / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Polski Związek Wędkarski, Koło Pleszew