Do późnych godzin wieczornych trwało wyciąganie ciężarówki, która w czwartek wpadła do Gwdy w Pile. - W akcji brało udział siedem jednostek straży pożarnej - mówi dowódca strażaków pracujących na miejscu. Do tej pory nie udało się ustalić, dlaczego kierowca odbił z prostej trasy w bok, przebił barierki i wpadł do rzeki. W piątek odbędzie się sekcja zwłok.
Co do przyczyn wypadku pozostaje wciąż więcej pytań, niż odpowiedzi. Policjanci ustalają dlaczego w czwartek, tuż przed południem, ciężarówka nagle zboczyła z drogi krajowej numer 11 i wpadła do rzeki.
Późnym wieczorem w czwartek zakończyła się akcja strażaków, którzy wyciągali wrak z dna Gwdy. - Ciężki samochód ratownictwa technicznego wydobył z rzeki zarówno naczepę, jak i sam samochód ciężarowy, łącznie w akcji brało udział siedem jednostek straży pożarnej z Piły i Poznania - mówi Zbigniew Szukajło, dowódca akcji.
Auto zostało przetransportowane na policyjny parking, gdzie w piątek od rana trwają jego oględziny. Sprawę bada już prokuratura. Po południu odbędzie się sekcja zwłok kierowcy, który nie zdążył wydostać się z ciężarówki.
Cały pod wodą
Wiadomo, że samochód ciężarowy przewoził drewno, jechał z Piły w kierunku Ujścia. W czwartek, około godziny 11.50, z niewiadomych przyczyn kierowca odbił ze swojego pasa ruchu, wjechał w barierki po drugiej stronie trasy, staranował je i wpadł do rzeki. Mężczyzna nie zdążył się ewakuować.
- Samochód jest cały pod powierzchnią wody - informował Karol Kędzierski z wielkopolskiej PSP. Na miejscu pracowały grupy nurków. Próbowali dostać się do mężczyzny, który nie dawał oznak życia.
Około godziny 14, przy użyciu sprzętu hydraulicznego, strażacy wycięli część kabiny i wydobyli kierowcę na brzeg, gdzie czekał już zespół ratownictwa medycznego. Niestety nie udało się go uratować.
Autor: ww/mś / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24