Na przystanek kolejowy w Torzymiu (woj. lubuskie) wezwano policję. Powód? Mężczyzna leżący bez ruchu na torach, na które wkrótce miał wjechać pociąg.
Nie ruszał się, był nieprzytomny. 38-latka, który w sobotę wieczorem leżał na torach w Torzymiu (woj. lubuskie) wypatrzył maszynista pociągu jadącego po drugim torze. Pracownik kolei natychmiast powiadomił policję.
- Funkcjonariusze od początku wiedzieli, że to interwencja, w której czas gra główną rolę. Zaledwie kilka minut później funkcjonariusze byli już na miejscu. Informacje przekazane przez maszynistę potwierdziły się. Sytuacja była bardzo niebezpieczna. Mężczyzna leżał bez ruchu na torach, a semafory zaczęły nadawać sygnał informujący o nadjeżdżającym pociągu - informuje sierż. Klaudia Richter, rzecznik policji w Sulęcinie.
Funkcjonariusze wbiegli na tory i przenieśli nieprzytomnego 38-latka na peron. Chwilę później po tym samym torze przejechał pociąg.
- Wkrótce okazało się, że mężczyzna był kompletnie pijany. Miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Kontakt z nim był znacznie utrudniony. Nie był w stanie wyjaśnić, jak znalazł się na torach. 38-latek noc spędził trzeźwiejąc w policyjnej celi - dodaje Richter.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska policja/Google Maps