Zawiniątko z kanapkami, a w kanapkach telefon – w taki nietypowy sposób 40-latek z Konina próbował zatuszować kradzież. Po interwencji policjantów skradziona komórka wróciła do lombardu. I znów można ją kupić.
- Klient przychodził do nas kilka razy. Zawsze oglądał ten sam telefon. Mówił, że w piątek ma rentę i żebym go dla niego odłożyła – relacjonuje przebieg zdarzeń Dorota Borkowska, pracownica lombardu, w którym doszło do kradzieży.
"Buchnął i poszedł sobie"
Kiedy mężczyzna po raz ostatni podszedł do okienka za którym siedziała sprzedawczyni poprosił o pokazanie dwóch telefonów – starszy model wrócił, a nowszy trafił do kieszeni złodzieja. Pani Dorota od razu zawiadomiła policję. – Po prostu go buchnął i poszedł sobie – dodaje Marcin Jankowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Koninie.
Sprzedawczyni znała mieszkańca Konina, który, jak sama o nim mówi, był częstym klientem lombardu i kilka razy "robił awanturę". – Pracownica podała nam jego dane, a my bardzo szybko go namierzyliśmy - mówi Jankowski.
Sprzedał telefon, kupił kanapki?
40-latka przewieziono na komendę. Na początku nie przyznawał się do kradzieży. - Później stwierdził, że telefon miał, ale już go sprzedał. Był głodny i za otrzymane pieniądze kupił sobie kanapki – tłumaczy rzecznik konińskiej KMP.
I to właśnie kanapki wzbudziły podejrzenia policjantów. W czasie przeszukania okazało się, że w jednej z nich został ukryty telefon. – Telefon do nas wrócił i jest do kupienia. Absolutnie nie ma na nim śladów jedzenia – śmieje się pani Dorota.
Miał przy sobie narkotyki
Przy mężczyźnie znaleziono także 3 gramy amfetaminy. Usłyszał już zarzut posiadania środków odurzających za co na 3 lata może trafić za kratki. Przed sądem odpowie również za kradzież telefonu. Najbliższy czas spędzi jednak w areszcie. – Jest niebezpieczny, a do tej pory miał farta – kwituje Borkowska.
Autor: pp, fc / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: KPP Konin