- Przez całe te lata była tak blisko mnie, a nie mogliśmy się spotkać - mówi wzruszony Patryk Ławnik. który swoją siostrę zobaczył po raz pierwszy od 19 lat. Rok po jej narodzinach, matka oddała ją do domu dziecka, skąd została adoptowana. Od tamtego czasu ślad po niej zaginął, a kilkuletnie poszukiwania przez Patryka nie przynosiły rezultatu. Pomogły dopiero materiały TVN24 i Faktów TVN.
Rozdzielone rodzeństwo spotkało się po raz pierwszy po 19 latach, w niedzielę 30 października. Umówili się przed poznańskim ratuszem. Na spotkanie z siostrą, Patryk przyszedł z bukietem róż. Śmieje się, że gdy je kupował, pani z kwiaciarni go poznała, bo widziała go w TVN-ie.
"Popłakała się i mocno mnie przytuliła"
Jego siostra mieszka w Wielkopolsce, ma inne imię niż po urodzeniu. Sama skontaktowała się z Patrykiem. O bracie dowiedziała się od dyrektora domu dziecka.
- W końcu go wybłagałem o pomoc. Powiedział, że pojedzie do domu adopcyjnego siostry i zapyta czy zechciałaby się spotkać. Chciała - tłumaczy Patryk Ławnik.
Chłopak bardzo przeżywał spotkanie, o którym marzył od lat. Jak przyznał z nerwów bolał go żołądek, ale uśmiech nie schodził mu z twarzy. Z relacji 22-latka wynika, że było dokładnie tak, jak tego chciał. - Siostra popłakała się i mocno mnie przytuliła. Była tak samo szczęśliwa jak ja. Jest do mnie bardzo podobna. Przez całe te lata Sandra była tak blisko mnie, a nie mogliśmy się spotkać - mówił wyraźnie poruszony spotkaniem Patryk Ławnik.
Rozmawiali trzy godziny i już umówili się na kolejne spotkanie po kilku dniach. Siostra Patryka chce jednak pozostać anonimowa.
Zobacz materiał Faktów TVN:
Szukał jej cztery lata
22-letni Patryk z Gniezna siostrę znał z jednego zdjęcia. Rok po urodzeniu matka oddała ją do domu dziecka, skąd została adoptowana. Szukał jej cztery lata.
Poszukiwania zaczął od domu dziecka. - Przekazano mi, że dopiero gdy ona ukończy 18 lat mogę przyjść i się o niej więcej dowiedzieć. Poczekałem więc te dwa lata. Po tym czasie dyrektor sprawdził, że w archiwach są dokumenty dotyczące adopcji. Nic jednak nie mógł mi zdradzić na ten temat - tłumaczył Ławnik.
Odwiedzał jeszcze Urząd Stanu Cywilnego i urząd adopcyjny. Nigdzie jednak nie udostępniono mu informacji o siostrze ani rodzinie, która ja adoptowała. Byłoby to bowiem niezgodne z prawem.
Po adopcji dziecku zmienia się nazwisko, otrzymuje nowy pesel. Najczęściej powstaje też nowy akt urodzenia. Członkom rodziny te informacje nie mogą być udostępniane. Zabrania tego ustawa o ochronie danych osobowych.
Siostry szukał także przez internet. "Pisze to ogłoszenie ponieważ poszukuje siostrę. Jak była mała mama oddala ja do Domu Dziecka w Gnieźnie, zaś trafiła ona do adopcji. Zanim została adoptowana nazywała się Sandra Ławnik, teraz pewnie nazwisko zostało zmienione" - to fragment ogłoszenia, jakie publikował na grupie "Adoptowani - Poszukiwania rodziny. Zerwane Więzi" na Facebooku.
Takich jak Patryk jest więcej
Patryk miał trudne dzieciństwo. Jego matka była alkoholiczką. Potrafiła zniknąć nawet na pół roku. Tata nawet nie chciał go poznać. Jego siostrę matka oddała do domu dziecka, gdy miała roczek. Jego, w 2004 r., adoptowała go babcia. Gdy był w szóstej klasie, mamę znaleziono pobita na działkach. Zmarła w szpitalu.
Od kilku tygodni jest szczęśliwym ojcem. Jego córeczka dostała na imię Sandra, tak jak poszukiwana przez niego siostra.
Takich osób jak Patryk jest w Polsce około 10 tysięcy. Pomaga im Fundacja Zerwane Więzi. Ich zdaniem, by ograniczyć takie sytuacje, należałoby zmienić prawo i nie pozwalać na rozdzielanie rodzeństw.
Zobacz materiał TVN24:
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań