Rozbite wazony, połamane mikrofony, zniszczone lichtarze - to skutki profanacji ołtarza w kościele w Suchym Lesie k. Poznania. W związku ze zniszczeniami w świątyni policjanci zatrzymali w niedzielę wieczorem 31-letnią kobietę. Była tak pijana, że nie była w stanie dmuchnąć w alkomat. Kiedy wytrzeźwieje, ma usłyszeć zarzuty.
Wszystko wydarzyło się w niedzielę. Kościół w Suchym Lesie był już pusty, a drzwi do świątyni zamknięte. Komuś jednak bardzo zależało na tym, żeby dostać się do środka.
"W godzinach popołudniowych miało miejsce włamanie i profanacja ołtarza i prezbiterium naszego kościoła parafialnego" - czytamy na portalu społecznościowym parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Suchym Lesie.
Parafia liczy straty
Jeszcze tego samego dnia wieczorem policjanci zatrzymali 31-letnią kobietę podejrzewaną o sforsowanie zamka drzwi wejściowych i wszystkie zniszczenia.
- Okazało się, że ta kobieta była kompletnie pijana. Po wtargnięciu do wnętrza świątyni uszkodziła różne przedmioty znajdujące się w obrębie ołtarza - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. Chodzi o wazony, świece, lichtarze i mikrofony przy mównicach - przynajmniej dwa z nich są złamane. Na podłodze prezbiterium widać też rozsypane wnętrza donic z kwiatami.
31-latka była nietrzeźwa do tego stopnia, że nie dało się wykonać standardowego badania alkomatem. - Pobraliśmy od niej krew do badania. Teraz [w poniedziałek- red.] czeka na przesłuchanie, podczas którego zostaną jej przedstawione zarzuty - mówi Andrzej Borowiak.
Parafia wciąż liczy wysokość poniesionych strat.
Autor: ww/ ks / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24