Jeszcze w 2017 roku był tu las. Latem nadeszły wichury, które zmiotły go z powierzchni ziemi. Teraz do Żydowa (niedaleko Gniezna) przyjechali studenci. Mają konkretny plan: zasadzić młode drzewka w miejscu, które zniszczył huragan.
Dla studentów to ciekawa odmiana - zamiast lekcji w salach wykładowych, w ramach zajęć praktycznych wsiadają w autobus i przyjeżdżają do Żydowa.
Przez najbliższe trzy tygodnie pole odwiedzi półtora tysiąca osób. Władze Uniwersytetu Przyrodniczego chciałyby pomóc w naprawie jak największej ilości szkód, ale jak na razie realnie wyliczają, że studenci obsadzą 25 hektarów ziemi.
- Będzie sosna, będzie dąb, będzie brzoza i buk, będą też domieszki krzewów. Po to, żeby nie powstała tutaj monokultura - tłumaczy Piotr Łakomy, dziekan Wydziału Leśnego Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, który nadzoruje działania podopiecznych, ale sam też podwija rękawy i bierze się do pracy.
Kiedy drzewa osiągną wysokość podobną do tej, którą miał las zmieciony przez huragan? - 80 lat, może sto, ale taka kolej rzeczy, sadzimy jak najmniejsze drzewka, żeby się łatwo aklimatyzowały do nowego środowiska - dodaje dziekan.
Tysiące interwencji
Nadleśnictwo w Gnieźnie wyliczyło, że podczas pogodowego kataklizmu w 2017 roku zniknęło z powierzchni ziemi około tysiąc hektarów lasu.
Zdecydowana większość drzew miała kilkadziesiąt lat. W 2019 roku nadleśnictwo chce zalesić 250 hektarów.
Wichury szalały w połowie sierpnia 2017 roku. Łącznie na terenie województwa wielkopolskiego straż pożarna odebrała wtedy trzy tysiące zgłoszeń, w tym ponad 800 dotyczyło połamanych i wyrwanych drzew. Uszkodzonych zostało ponad 160 dachów, z czego ponad 100 na budynkach mieszkalnych. Ponad 200 zgłoszeń dotyczyło podtopień. Najwięcej interwencji odnotowano w powiatach: wrzesińskim, poznańskim, jarocińskim, gnieźnieńskim, średzkim i gostyńskim.
Autor: ww / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24