W piątek rusza festiwal w Jarocinie. Do wielkopolskiej miejscowości ściągają entuzjaści rockowej klasyki, ale także muzycznych nowości. Wieczorem zespół Hey odegra materiał ze swojej pierwszej płyty pt. "Fire".
Organizatorzy spodziewają się na festiwalu około 10 tysięcy uczestników. Pierwsi festiwalowicze są już na miejscu. W piątek czeka ich pierwsza dawka muzyki.
Idzie nowe, stare się trzyma
Twórcy nowej odsłony legendarnego festiwalu nie chcą zrywać z punkową tradycją, stąd obecność takich zespołów jak Moskwa, Włochaty, czy Marky Ramone's Blitzkrieg. Będą też "młodzi, zdolni", w typie Meli Koteluk, Muchy i Kamil Bednarek.
Jednak gwiazdą wieczoru będzie Hey, który po długich pertraktacjach zgodził się nagrać materiał ze swojej pierwszej płyty "Fire". Zebrani będą więc mogli usłyszeć największe hity zespołu, takie jak "Moja i Twoja nadzieja", "Teksański" i "Zazdrość".
Przyjeżdżają po historię
Przed laty w Jarocinie prezentowali się wyłącznie młodzi artyści, ale dziś dobry festiwal nie obędzie się bez uznanych firm. Jarocin cały czas poszukuje swojej drogi.
- Przyjechałem głównie dla Hey, Izraela i Moskwy, czyli tych kapel które grały tu już dużo wcześniej. Przyjechałem dla klasyków. Myślę, że stara formuła festiwalu już się wyczerpała i, mimo iż młode zespoły dalej mogą się tu prezentować, największym powodzeniem cieszą się sprawdzone marki - uważa jeden z uczestników, z którym rozmawiał reporter TVN 24.
Autor: kk/b/zp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: mat. organizatora