Kaliscy policjanci przejęli kontener pełen przedmiotów pochodzących z kradzieży. Zabezpieczyli blisko 1000 sztuk, różnego rodzaju artykułów. W jednym z pudeł znajdowało się blisko 2000 sztuk dopalaczy. Zatrzymano 54-letniego właściciela działki. - Okazało się, że kradzione przedmioty "skupował" od kilku miesięcy. Osoby, które dostarczały mu nielegalne towary, w zamian otrzymywały dopalacze - tłumaczy Anna Jaworska-Wojnicz, oficer prasowy kaliskiej policji.
"Dziuplę" w jednej z miejscowości na terenie gminy Blizanów, kaliscy policjanci zlokalizowali pod koniec maja. Z ich informacji wynikało, że ma tam być przechowywany towar pochodzący z różnego rodzaju przestępstw i wykroczeń.
- Policjanci weszli na teren działki budowlanej na której znajdował się kontener. Ta ogromna, metalowa skrzynia wyposażona była w specjalny system monitoringu wizyjnego oraz profesjonalny alarm z czujnikiem ruchu. Wewnątrz kontenera policjanci znaleźli przedmioty pochodzące ze zdarzeń, do których dochodziło w ostatnim czasie na terenie Kalisza - wyjaśnia Anna Jaworska-Wojnicz, oficer prasowy kaliskiej policji.
Skup rzeczy kradzionych
Wewnątrz kontenera znajdowały się m.in. różnego rodzaju elektronarzędzia, sprzęt ogrodniczy, telefony komórkowe, artykuły spożywcze oraz chemiczne, kosmetyki, odzież, ręczniki, pościele, książki, zabawki oraz alkohol. W jednym z pudeł policjanci zabezpieczyli blisko 2000 sztuk dopalaczy.
- Rzeczy były skrupulatnie posegregowane. Część przedmiotów znajdowała się na specjalnie przygotowanych półkach, pozostałe rzeczy zapakowane były w kartony - tłumaczy Jaworska-Wojnicz.
Dwa dni pracy w kontenerze
Policjanci w kontenerze spędzili blisko dwie doby. Tyle zajęło im opisanie w protokołach wszystkich odnalezionych rzeczy. Na miejscu zdarzenia policjanci pracowali na kilka zmian. Za każdym razem dokumentacją zajmowało się około 20 funkcjonariuszy.
- 21 maja został zatrzymany właściciel działki, który ukrywał się przed policjantami. 54-latek usłyszał zarzut paserstwa. Przyznał się do zarzucanego czynu. Okazało się, że kradzione przedmioty „skupował” od kilku miesięcy. Osoby, które dostarczały mu nielegalne towary w zamian otrzymywały dopalacze - tłumaczy Anna Jaworska-Wojnicz.
Mężczyźnie za paserstwo grozi kara nawet 5 lat więzienia. Policjantom udało się już potwierdzić, że część zabezpieczonego towaru pochodzi z kradzieży oraz z włamań dokonywanych na terenie miasta Kalisza oraz powiatu kaliskiego. W dalszym ciągu policjanci ustalają właścicieli pozostałych przedmiotów. - Sprawa ma charakter rozwojowy, nie wykluczamy kolejnych zatrzymań - kończy Jaworska-Wojnicz.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: KMP Kalisz