20-letni Krzysztof J. został skazany na 12 lat pozbawienia wolności za brutalne pobicie swojej córeczki. W lipcu 2014 roku, mężczyzna spowodował u wówczas 5-miesięcznego dziecka bardzo poważne obrażenia. Zdaniem lekarzy, mała Anastazja nigdy nie wróci do pełni zdrowia.
Prokuratura od początku nie miała wątpliwości co do winy ojca dziecka. Wnioskowała o najwyższy wymiar kary dla mężczyzny, czyli 15 lat więzienia. Obrona z kolei chciała uniewinnienia Krzysztofa J., który ze łzami w oczach przekonywał sąd, że żałuje i nie zrobił tego umyślnie. Podtrzymywał wersję, że dziewczynka upadła mu na poręcz łóżka.
Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał oskarżonego winnym spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu swojej wówczas 5-miesięcznej córki Anastazji (oraz m.in. narażenia córki na niebezpieczeństwo i posiadanie marihuany). Krzysztof J. został skazany na karę łączną 12 lat więzienia. Sąd wyrok motywował tym, że ojciec był już wcześniej karany oraz, że po przyjeździe do szpitala nie podał prawdziwych faktów dotyczących tego co stało się jego córce.
Krzysztof J. nie przyznał się do winy. Wyrok jest nieprawomocny. Adwokat oskarżonego zapowiedział, że złoży apelację od decyzji sądu.
Fałszywe relacje rodziców
Kilkumiesięczna dziewczynka po raz pierwszy do szpitala trafiła już w maju 2014 roku z powodu wstrząśnienia mózgu i krwotoków. Według relacji rodziców, podczas zabawy, miała zderzyć się ze swoim ojcem głowami. Dwa miesiące później mała Anastazja ponownie potrzebowała hospitalizacji. Rodzice wezwali karetkę, zaniepokojeni stanem swojego dziecka. Ojciec tłumaczył ratownikom, że upuścił je z wysokości około pół metra na tapczan. Stan małej był bardzo ciężki.
Lekarze od początku uważali, że rodzice mogą kłamać. Obrażenia dziecka nie wskazywały na nieszczęśliwe wypadki. Podejrzewano, że dziewczynka jest ofiarą przemocy domowej. Wezwano prokuraturę. Biegli potwierdzili przypuszczenia - bardzo poważne urazy mózgu na pewno nie powstały w wyniku upadku. Dziewczynka prawdopodobnie bita była pięściami.
Bez nadziei na poprawę
Śledczy uznali, że to ojciec Anastazji, Krzysztof J. w maju i lipcu spowodował poważne obrażenia ciała i urazy zagrażające życiu kilkumiesięcznej córki. Mężczyzna do winy się nie przyznał.
Po zakończenie leczenia w szpitalu, dziewczynka do rodziców już nie wróciła. Krzysztof j. i Natalia K. pozbawieni zostali praw rodzicielskich. Anastazja trafiła do Domu Pomocy Społecznej. Lekarze przyznają, że dziewczynka nigdy nie powróci już do pełni zdrowia. Nieprawidłowo funkcjonuje jej ośrodek układu nerwowego i mózg, nie widzi, jest opóźniona w rozwoju. Wymaga intensywnej rehabilitacji oraz całodobowej opieki. Do końca życia nie będzie w stanie sama się poruszać.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań