Za zamkniętymi drzwiami sądu w Ostrowie Wlkp. zaczął się we wtorek proces Macieja P., oskarżonego o molestowanie czterech nieletnich dziewczynek w swoim ośrodku jeździeckim. Według śledczych proceder miał trwać w latach 2000-2016. Grozi mu do 12 lat więzienia.
- Zarzucono mu, że nadużywając zaufania wynikającego z łączącego go z pokrzywdzonymi stosunku zależności dopuścił się przestępstw o charakterze seksualnym. Do przestępstw dochodziło na terenie ośrodka jeździeckiego, którego oskarżony jest właścicielem, gdzie pokrzywdzone miały uczyć się jazdy konnej - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler.
48-letni P. nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów; w śledztwie odmawiał składania wyjaśnień. Na salę rozpraw Sądu Rejonowego w Ostrowie Wlkp. Macieja P. doprowadzono z aresztu, w którym przebywa od września 2016 r. Powołując się na dobra pokrzywdzonych, sędzia Wojciech Baszczyński wyłączył jawność procesu.
Adwokat oskarżonego Sławomir Balcerzak odmówił komentarza. - Nie będę udzielał żadnych wypowiedzi do czasu ogłoszenia wyroku - powiedział.
Obszerny materiał, obciążające zeznania
Rzecznik prokuratury powiedział, że proceder miał trwać od 2000 do 2016 r. Maciej P. miał zmuszać do uprawiania seksu dziewczynki w wieku 14 lat (dzisiaj pokrzywdzone mają po 30-32 lata). W sprawie zgromadzono obszerny materiał dowodowy, przesłuchano ponad 160 świadków, zasięgnięto też opinii biegłych.
Sprawa ujrzała światło dzienne w 2016 r. dzięki 14-latce, którą mężczyzna miał molestować, a nawet zgwałcić. Rodzice pokrzywdzonej zawiadomili policję, która dotarła do innych klientów ośrodka jeździeckiego.
- Tym razem zgłoszenie potraktowano poważnie, bowiem wiele lat temu podobny zarzut już padł pod adresem oskarżonego, ale sprawę umorzono z powodu braku dowodów i świadków - powiedział prokurator.
Pokrzywdzone zeznały w prokuraturze, że musiały z P. współżyć seksualnie, ponieważ bały się jego gróźb, że powie, iż są "puszczalskie".
Przed sądem zeznania złożą cztery kobiety - spośród 30 uznanych wcześniej za poszkodowane. - Część kobiet nie chciała wracać do przeszłości i uczestniczyć w procesie a w wielu przypadkach zarzuty przedawniły się - dodał prokurator.
Autor: ib/i / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24