Ciągle mam taką nadzieję w sercu, że ona tu zaraz przyjdzie, że zaraz się pojawi - mówi matka zaginionej Ewy Tylman z Poznania w rozmowie z reporterem Arturem Zakrzewskim. Kobieta wspomina dzień, w którym dowiedziała się o zaginięciu córki, jako najstraszniejszy w życiu.
Rodzice zaginionej Ewy Tylman cały czas mają nadzieję, że ich córka odnajdzie się cała i zdrowa. - Myślę, że ona żyje. Nie można uciszyć tej sprawy - mówi matka zaginionej.
Ojciec Ewy liczy, że wkrótce córka da znać o sobie. Mówi tak, mimo że płetwonurkowie szukają ciała, a nie żywej osoby, bo hipoteza przyjęta w śledztwie i zebrane jak dotąd dowody wskazują, że Ewa Tylman utonęła w Warcie. Niestety, oni sami - jak podkreślają z wielkim żalem - nie są informowani przez policję o prowadzonych przez nich działaniach.
Andrzej Tylman nie ukrywa, że z powodu zaginięcia córki odczuwa ból, jakiego nikt do tej pory wcześniej mu nie zadał. - Czy ktoś zastanawia się, uprowadzając czyjeś dziecko, że ktoś inny się zastanawia, co się stało, że szuka i będzie cierpiał? Czy ktoś to w ogóle bierze to pod uwagę? - pyta retorycznie ojciec.
"Ewa Tylman nie żyje"
26-letnia Ewa Tylman zaginęła w nocy 23 listopada, po raz ostatni została zarejestrowana przez kamerę monitoringu na ul. Mostowej w Poznaniu. Według śledczych Ewa Tylman nie żyje. Zarzut zabójstwa 26-latki usłyszał Adam Z., kolega Ewy, który odprowadzał ją tego dnia. Miał on przyczynić się do tego, że Ewa Tylman znalazła się w Warcie. Trafił na trzy miesiące do aresztu.
Autor: FC/sk / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Blisko Ludzi