Rektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu zdecydował, że za rok Wielkie Grillowanie nie odbędzie się. - Oficjalne stanowisko uczelni jest takie, że w dotychczasowym kształcie grillowanie więcej się nie wydarzy - mówi rzeczniczka UAM.
- Jeśli impreza w ogóle ma się odbyć w przyszłości, to w zmienionym kształcie. Na razie nie zastanawiamy się jednak nad nową formułą Wielkiego Grillowania, ponieważ mamy do czynienia z wielką tragedią - zginął człowiek. Rodzinie nieżyjącego składamy jako uczelnia kondolencje – mówi Dominika Narożna, rzeczniczka UAM.
Za wcześnie na konkrety
Poszukiwanie nowej formy grillowania zapowiada też rzecznik Samorządu Studentów UAM Krzysztof Paisert.
- Wstępnie rozmawialiśmy już z władzami. Nie byliśmy jednak jeszcze na oficjalnym spotkaniu wszystkich organizatorów. Niewątpliwie będziemy pracować nad nową formą. Festiwal bardzo się rozrósł. O konkretach będziemy informować w późniejszym czasie - zapewnia w rozmowie z tvn24.pl Paisert.
Zniszczenia i tragedia
Decyzja rektora UAM spowodowana jest wydarzeniami do jakich doszło w nocy z czwartku na piątek, pierwszego dnia studenckiego święta. Najpierw masy ludzi wracających z imprezy sparaliżowały ruch tramwajów nocnych na "pestce", demolując przy okazji pięć pojazdów.
Później, wczesnym rankiem w okolicach torów przy Morasku znaleziono ciało 22-letniego studenta poznańskiego AWF. Mimo iż, na co zwraca uwagę Paisert, żadne z tych wydarzeń nie miało miejsca na terenie imprezy, były one z Wielkim Grillowaniem łączone. Obecność nieżyjącego studenta na grillowaniu potwierdziła policja. - Wiemy, że 22-latek był wcześniej na grillowaniu - mówi Maciej Święcichowski z wielkopolskiej policji.
Bezpieczeństwa na imprezie broni jednak rzecznik samorządu. - Uczestnicy i osoby oscylujące wokół tego wydarzenia nie zachowywały się bezpiecznie. Zaznaczyć jednak muszę, że na terenie imprezy nie doszło do żadnych większych wydarzeń, ponad przewrócony śmietnik czy też zdarte kolano. Nie możemy odpowiadać za utrzymanie bezpieczeństwa w całym mieście - przekonuje Krzysztof Paisert.
Podliczanie kosztów
Podsumowywanie kosztów po feralnym grillowaniu cały czas trwa.
- Jeszcze ich nie oszacowaliśmy. Oprócz zniszczeń dochodzi do tego sprzątanie pojazdów, które były zarzygane - mówi dobitnie rzecznik MPK Iwona Gajdzińska.
Rzecznik samorządu studentów mówi z kolei, że powyginane drzwi wcale nie muszą być efektem wandalizmu, a zbyt małej liczby tramwajów. Organizator prosił bowiem ZTM i MPK o dwa razy więcej składów.
- W jednym z tramwajów wyrwano drzwi. W czterech doszło do ich wygięcia. Jeden nie został uszkodzony w ogóle. Trudno nam to jednoznacznie ocenić jako wandalizm. Drzwi były powyginane. Możliwe, że osoby jadące tramwajem próbowały je domknąć stojąc na stopniach tramwaju - spekuluje Paisert.
Impreza za pieniądze uczelni i sponsorów
W finansowanie imprezy zaangażowany był również uniwersytet, który poza użyczeniem terenu, dołożył również pieniądze.
- Ogólnie grillowanie dotowane jest zarówno przez wydziały, jak i z konta na działalność socjalno- kulturalną. Poza tym w bardzo dużej mierze do imprezy dokładają się sponsorzy. W sprawie umów z podmiotami zewnętrznymi nie jestem jednak upoważniony do przedstawiania szczegółów - tłumaczy Paisert.
Autor: kk / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań