To pierwsi zatrzymani w sprawie konwojenta, który w lipcu w Swarzędzu ukradł 8 mln zł. Usłyszeli oni zarzuty pomocnictwa, współudziału w przestępstwie i paserstwa. Policjantom udało się odzyskać część skradzionych pieniędzy.
Cała czwórka została zatrzymana w ubiegłym tygodniu. Wszyscy to mieszkańcy Łodzi. - Zarzucane jest im pomocnictwo w kradzieży, współudział w kradzieży i paserstwo polegające na pomocnictwie w ukrywaniu pieniędzy - podaje Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Policja ze względu na dobro śledztwa, o zatrzymaniach informuje dość enigmatycznie. - Wciąż poszukujemy konwojenta i innych osób, w tym kluczowych dla śledztwa, dlatego nie możemy o wielu szczegółach w tej sprawie powiedzieć. Materiał dowodowy jest bardzo ciekawy, a sprawa rozwojowa. Niebawem powinno dojść do kolejnych zatrzymań. To osoby znane policjantom z imienia i nazwiska - tłumaczy Borowiak.
Jak podaje, policjantom udało się także odzyskać część pieniędzy, nie podaje jednak o jaką sumę chodzi. Według informacji, do jakich dotarł reporter TVN24 Aleksander Przybylski, mowa o 300 tys zł. Tę kwotę jeden z zatrzymanych policjantów miał wpłacić do banku. Jak podaje Przybylski, to właśnie ta operacja oraz billingi ich rozmów telefonicznych miały być kluczowe przy zatrzymaniu tych czterech osób.
Policjanci w areszcie
Zatrzymane osoby to policjant Andrzej W. , były policjant Adam K. z żoną Agnieszką K. oraz Wojciech M (jego profesja jest nieznana). Dwie z zatrzymanych osób, w tym były policjant, usłyszeli zarzuty przywłaszczenia mienia.
- Były policjant usłyszał zarzut przywłaszczenia mienia znacznej wartości, chodzi o pieniądze, które miały trafić do banku - wyjaśnia rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus.
Zatrzymany policjant Andrzej W. usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego, a także pomocnictwa w kradzieży.
- Polecił firmie do pracy znajomego, wiedząc, że ten będzie mieć fałszywą tożsamość. Doprowadził w ten sposób do tego, że nie zweryfikowano jego tożsamości przy zatrudnianiu - wyjaśnia Mazur-Prus
Obaj mężczyźni zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące. - Żona byłego policjanta, Agnieszka K., została objęta dozorem policyjnym, natomiast wobec Wojciecha M. nie zastosowano żadnego środka zapobiegawczego - podaje Mazur-Prus.
Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że policjanci mieli pomóc konwojentowi także w przenosinach do Poznania. Śledczy mają mieć dowody, że kontaktowali się oni z konwojentem i działali z nim w zmowie. Podejrzewają też, że mogli otrzymać część zrabowanych pieniędzy - jeden z zatrzymanych po głośnej kradzieży miał bowiem wpłacić dużą sumę pieniędzy na konto.
Według informacji "GW", policjant oraz były policjant z żoną nie przyznają się do winy, a podczas przesłuchań milczą.
Kradzież doskonała?
Do kradzieży 8 mln złotych przez konwojenta w Swarzędzu doszło 10 lipca. Mężczyzna zrobił coś, o czym jeszcze długo w Polsce będą krążyć legendy. Konwojent, pracownik firmy ochroniarskiej, wykorzystując moment nieuwagi kolegów, odjechał furgonetką pełną pieniędzy. W środku było 8 milionów złotych. Mężczyzna porzucił auto i dosłownie się rozpłynął.
Trudno dopatrywać się w jego działaniu jakiegokolwiek przypadku. Konwojent posługiwał się cudzą tożsamością, nosił brodę i okulary. Był ogolony na łyso, ciągle chodził w rękawiczkach. Cierpliwie czekał na swoją szansę, w firmie pracował około roku.
Mężczyzna najpierw został zatrudniony w Łodzi, potem przeniósł się do Poznania. To właśnie z tego miasta pochodzą wszystkie zatrzymane osoby. Konwojent miał tam też wynajmować mieszkanie.
Pozostało po nim tylko nagranie video z monitoringu. Dzisiaj wygląda zapewne zupełnie inaczej. Policja nawet nie wie kogo szuka, dlatego nie może wystawić listu gończego. Eksperci są zgodni - to był świetnie przygotowany plan, dopięty na ostatni guzik.
Policja prosi o kontakt osoby, które mogą pomóc w identyfikacji poszukiwanego mężczyzny. Zgłaszać się można pod numery telefonów 997 lub 61 84 13 111.
Zobacz materiał "Czarno na Białym":
Autor: FC/sk / Źródło: TVN 24 Poznań / Gazeta Wyborcza