"To doświadczeni wspinacze. Mogli się gdzieś schować". I "brak łączności jeszcze o niczym nie świadczy". Takie głosy płyną od kolegów i najbliższych dwóch zaginionych alpinistów. Jeden z nich przed wyprawą napisał na swoim blogu: zawsze mam plan B.
"Zawsze mam plan B i wierzę w szczęśliwe zakończenia. Uważam, że życie polega na spełnianiu marzeń. Swoich i cudzych. No Risk, No Fun" - pisał na swoim blogu jeszcze przed wyruszeniem na szczyt Tomasz Kowalski.
Na pomyślne wieści z Pakistanu czekają przyjaciele i koledzy po fachu, którzy przypominają, że zaginieni to doświadczeni himalaiści.
Zaczął od korony Europy
Tomasz Kowalski pierwszy znany szczyt - Mont Blanc - zdobył w 2004 r. Zwiedził sześć kontynentów, wszedł na 6 z 9 szczytów Korony Ziemi.
Jest laureatem Nagrody im. Andrzeja Zawady, otrzymał także wyróżnienie w konkursie Kolosy w zeszłym roku. Tę ostatnią otrzymał za zdobycie w ciągu jednego sezonu czterech siedmiotysięczników leżących na terenie byłego Związku Radzieckiego.
W 2010 roku przeszedł 100-kilometrowy trawers masywu Mount McKinley.
Przy jednym stole z bohaterem
27-latek, który jest jednym z czterech polskich himalaistów, którzy zdobyli szczyt Broad Peak, nie mógł uwierzyć, że jedzie na tę wyprawę.
"Jestem tu i nie mogę w to uwierzyć. Jestem uczestnikiem zimowej wyprawy Polskiego Związku Himalaizmu. To jest coś o czym marzyłem odkąd pamiętam, ale tak naprawdę nigdy nie sądziłem, że może się to spełnić. I teraz jestem tu, jakby nigdy nic żartując sobie przy stole z Krzyśkiem Wielickim, gościem który jest dla mnie bohaterem. Czuję się tak jakbym był jakimś młodym gitarzystą z początkującego zespołu i zagrał razem z Mickiem Jaggerem i Rolling Stonesami na pełnym stadionie Wembley. To chyba dobre porównanie" - pisał o wyprawie na Broad Peak.
Magister Kowalski
Kowalski pochodzi z Dąbrowy Górniczej, mieszka w Poznaniu, gdzie ukończył studia na kierunku Turystyka i Rekreacja na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Jest współzałożycielem poznańskiego hostelu Poco Loco. Tu ma też sporo przyjaciół, którzy z niecierpliwością czekają na wiadomości o zaginionym himalaiście.
- Dochodzą do nas bardzo szczątkowe informacje. Bardzo martwimy się o Tomasza. Siedzimy wspólnie z jego dziewczyną i czekamy z nadzieją na pozytywne wieści - mówi w rozmowie z tvn24.pl Anna Kautz, przyjaciółka Tomasza.
Raz już był blisko
Drugi z zaginionych himalaistów to 59-letni Maciej Berbeka. Już raz był bliski zdobycia szczytu Broad Peak. 25 lat temu do osiągnięcia tego wyczynu zabrakło zaledwie kilkadziesiąt metrów.
Był to początek marca 1988 r. Na szczyt wchodził razem z Aleksandrem Lwowem, który wycofał się przed przełęczą Broad Col na wysokości 7850 m. Berbeka zaszedł 185 metrów wyżej i wrócił do namiotu szturmowego mocno wyczerpany po biwaku w wichurze i całodniowym zejściu.
„Wierzę w szczęśliwe zakończenie”
Maciej Berbeka jest przewodnikiem wysokogórskim i mieszka w Zakopanem. Dokonał dwóch pierwszych zimowych wejść na ośmiotysięczniki, wytyczył 3 nowe drogi. Zdobył w sumie 5 szczytów ośmiotysięcznych. W 1993 r. zdobył Mount Everest od strony chińskiej.
- Wielokrotnie się z nim wspinałem, również po Himalajach – mówi Ryszard Gajewski, który wierzy że cała wyprawa zakończy się dla niego szczęśliwie. - Wierzę, że on gdzieś tam powinien być, może się gdzieś schował, w jakiejś szczelinie. Mam nadzieję, że to się jakoś szczęśliwie zakończy. Czuję, że da radę. Pozostaje nam czekać – mówił na antenie TVN 24 Gajewski.
Autor: fc/par/roody/k / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: polskihimalaizmzimowy.pl