Niedługo musieli czekać fani Kolejorza na odpowiedź prezesa klubu Jacka Rutkowskiego. W poniedziałek Stowarzyszenie Kibiców Lecha Poznań napisało list otwarty, w którym dali upust swojemu rozgoryczeniu fatalną postawą piłkarzy. Zagrozili, że do czasu wspólnego spotkania, nie będą przychodzić na trybuny. - Zarząd będzie się intensywnie spotykał z kibicami. Jest otwarty na każdą propozycję, ideę czy sugestię, która pomoże nam rozwiązać kryzysową sytuacje - zapewnia Rutkowski.
Lech Poznań przeżywa fatalny okres. Mistrz Polski z 5 punktami na koncie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Po 11 kolejkach traci aż 22 oczka do lidera. Kolejorz wygrał tylko raz; przegrał 8 meczów. Ostatni, na wyjeździe z Cracovią, przegrał aż 2:5. To przelało czarę goryczy wśród kibiców.
W poniedziałek Radosław Majchrzak, prezes Stowarzyszenia Kibiców Lecha Poznań, w imieniu społeczności kibicowskiej, wystosował list otwarty do prezesa Kolejorza Jacka Rutkowskiego, w którym poinformował o zawieszeniu wszelkich działań w relacji kibice-klub, włączając w to obecność kibiców na meczach Kolejorza. Warunkiem zmiany tego stanu rzeczy, było spotkanie społeczności kibicowskiej z zarządem klubu. CZYTAJ WIĘCEJ TUTAJ
Prezes odpowiada
Nie trzeba było długo czekać na reakcję Rutkowskiego. W środę na stronie klubowej Lecha, opublikowana została odpowiedź prezesa klubu.
"Wszystkie reakcje, zarówno pozytywne, jak i te pełne zarzutów i pretensji do klubu, są zrozumiale. Każdy zadaje sobie pytanie i chciałby przecież zrozumieć, co się stało z zespołem, który kilkanaście tygodni temu zdobył Mistrzostwo Polski, ośmieszył w Superpucharze Legię, a kilka tygodni temu wszedł do fazy grupowej rozgrywek Ligi Europejskiej. Każdy z nas, kibiców Lecha, chciałby zrozumieć tę fatalną metamorfozę!
Ja odpowiedzi na te pytania nie znam. Jestem normalnym kibicem z kilkudziesięcioletnim stażem. Jestem też menadżerem zarządzającym tysiącami ludzi. I z tego punktu widzenia daję kredyt zaufania zarządowi, który działa w kierunku rozwiązania sytuacji kryzysowej." - pisze Rutkowski.
Lech jak Borussia i Chelsea
W dalszej części listu, prezes Lecha powołuje się na kontakty z europejskimi, czołowymi drużynami, które podobnie jak teraz Kolejorz, przechodziły, albo przechodzą podobny kryzys.
"Jesteśmy w kontakcie z Borussią Dortmund, która kończyła w ubiegłym sezonie rundę jesienną na ostatnim miejscu. Podczas kończącego rundę meczu, w grudniu, 80 tysięcy kibiców Borussii stało murem za drużyną, która także z niewiadomych powodów zamykała tabelę. Konfrontujemy swoje doświadczenia i pomysły z Chelsea i innymi klubami, z którymi współpracujemy. Pracujemy z doświadczonymi ludźmi piłki nożnej."
"Spotkamy się z kibicami"
Oświadczenie konkluduje chęć otwartego dialogu z fanami. Zarząd deklaruje, że jest gotowy na wysłuchanie wszystkich konkretnych propozycji na wyjście z dołka.
"Wiemy, że problem leży w sferze psychicznej, gdyż zawodnicy, z których wielu jest reprezentantami swoich krajów nie zapomniało z dnia na dzień gry w piłkę. Do tej pory jednak nie znaleźliśmy rozwiązania, które by nas zadowalało. Zarząd Lecha musi je jednak znaleźć. I znajdzie. Zarząd będzie się intensywnie spotykał z kibicami. Jest otwarty na każdą propozycję, ideę czy sugestię, która pomoże nam rozwiązać kryzysową sytuacje."
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: lechpoznan.pl