Fizjoterapeuci, psycholodzy, dietetycy, oraz inni pracownicy medyczni i niemedyczni stanęli dziś na znak protestu na schodach poznańskiego szpitala. Ubrani na czarno, mówią wprost: czujemy się oszukani. Mówią, że minister w lutym obiecał dialog z wszystkimi zawodami medycznymi, a do tej pory nie udało im się porozmawiać. - Naszym głównym postulatem jest wzrost nakładów na ochronę zdrowia, skrócenie kolejek, poprawa warunków pracy i płacy wszystkich grup zawodowych - apeluje jedna z protestujących.
"Czarny piątek" (od koloru koszulek protestujących) rozpoczął się równo w południe, przed wejściem do szpitala klinicznego na ulicy Przybyszewskiego w Poznaniu.
- Nakłady na ochronę zdrowia w naszym kraju nadal nie są na poziomie europejskim. Ta sytuacja najprawdopodobniej przez najbliższy czas absolutnie się nie zmieni. Na to nie może być naszej zgody, dlatego dzisiaj stajemy tutaj i protestujemy, w imieniu tych, w imieniu których rzadko kto protestuje, czyli naszych pacjentów - mówiła Matylda Kłudkowska z Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Medycznych Laboratoriów Diagnostycznych, która stanęła na czele zebranych.
Porozumienie Zawodów Medycznych zachęca do protestów wszystkich pracowników w całym kraju. Do akcji włączyło się też kilkanaście osób z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi i Zakładu Opieki Zdrowotnej imienia dr. Stanisława Deresza w Choroszczy (Podlaskie).
W czarne koszulki ubrali się też pracownicy medyczni ze Szpitala Specjalistycznego imienia L. Rydygiera w Krakowie.
"Traktowani po macoszemu"
O co, oprócz pieniędzy, walczy Porozumienie Zawodów Medycznych?
- Chodzi też o skrócenie kolejek, poprawę warunków pracy i płacy wszystkich grup zawodowych oraz rozpoczęcie dialogu z przedstawicielami wszystkich zawodów medycznych. Do akcji dołączają także przedstawiciele zawodów niemedycznych, traktowani przez system po macoszemu - przekonuje Kłudkowska, która stanęła dzisiaj na czele zebranych.
Pracownicy niemedyczni to między innymi pracownicy fizyczni i szpitalni kucharze.
- My jesteśmy jednym organizmem i nigdy więcej nie zgodzimy się na to, żeby zawody medyczne pomiędzy sobą dzielić, a mamy wrażenie, że takie posunięcia ministerstwa zdrowia do tego właśnie miały doprowadzić - sugerowała.
Po tych słowach otrzymała od protestujących gromkie brawa.
Czekają od lutego
Pracownicy zrzeszeni w porozumieniu (między innymi fizjoterapeuci, psycholodzy, technicy radioterapii, dietetycy) mają żal do ministra zdrowia, który w lutym zawarł porozumienie z rezydentami.
- Minister jednoznacznie stwierdził, że będzie prowadził dialog ze wszystkimi grupami zawodów medycznych. Jest czerwiec, taki dialog z pozostałymi zwodami się nie toczy - mówiła Kłudkowska.
Zapowiedziała, że jeśli resort dalej będzie milczał, jesienią porozumienie podejmie kolejne kroki. - Jesień tego roku to będzie ten termin, w którym do akcji protestacyjnych o zdecydowanie ostrzejszej formie, w naszym kraju dojdzie - ostrzegła.
Dodała też, że są świadomi, że wtedy najbardziej ucierpi pacjent.
- Rozmawiałem już chyba ze wszystkimi zawodami medycznymi. (...) Wydaje mi się, że ten dialog, który prowadzę często na dwa gabinety, jest bardzo szeroki. Uwagi, że dialogu nie ma, według mnie są troszkę przesadzone - mówi Łukasz Szumowski, minister zdrowia.
Autor: ww / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24