- Ze słów matki trzylatka nie wynikało, by stan dziecka był naglący - oświadczył we wtorek dyrektor szpitala przy ul. Krysiewicza w Poznaniu. Chłopiec, który później był badany przez lekarza rodzinnego w przychodni, zmarł tego samego dnia w domu.
Od piątku poznańska prokuratura bada sprawę śmierci chłopca. Według wstępnych ustaleń, rodzice pojawili się z dzieckiem w szpitalu w piątek rano, bo zauważyli, że trzylatek jest osłabiony i wymaga interwencji lekarza. Ostatecznie chłopca przebadał lekarz rodzinny, który odesłał go do domu. Tam trzylatek zmarł.
"Matka prawdopodobnie z inną osobą i dzieckiem"
W poniedziałek dyrekcja Specjalistycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Poznaniu utrzymywała, iż z nagrań monitoringu wynika, że w sprawie stanu zdrowia chłopca do szpitala zgłosiła się jedynie kobieta, prawdopodobnie matka chłopca.
W wydanym we wtorek oświadczeniu dyrektor placówki Jacek Profaska potwierdził, że z nagrań monitoringu ogólnego pozostałych części szpitala wynika, iż kobieta, która zgłosiła się do izby przyjęć, była "prawdopodobnie z inną osobą i dzieckiem".
Jak dodał, w toku postępowania wyjaśniającego ustalono, że w piątek rano do pielęgniarki izby przyjęć zgłosiła się kobieta informująca o dolegliwościach dziecka. Przebieg rozmowy został zarejestrowany.
Dyrektor podkreślił, że kobieta została poinformowana o przyjętym sposobie postępowania, tzn. o konieczności wizyty u lekarza rodzinnego i możliwości hospitalizacji dziecka na podstawie jego ewentualnej decyzji.
Prokuratura: "Dziecko niósł ojciec"
Jak podaje prokuratura, z zapisu monitoringu jednoznacznie wynika, że przed godziną 8 w budynku szpitala pojawili się: matka oraz ojciec, który niósł chłopca.
- Ojciec z chłopcem usiadł w miejscu dla oczekujących, matka udała się do rejestracji. Ona nie podchodziła z dzieckiem na rękach. Osoby te nie zostały przyjęte przez lekarza. Po rozmowie z rejestratorką, rodzice z dzieckiem pojechali do przychodni, tam zostali przyjęci poza kolejnością. Chłopiec został zbadany, lekarz nie widział wskazań uzasadniających skierowanie dziecka do szpitala - podała we wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus.
Prowadzone przez poznańską prokuraturę śledztwo ma wyjaśnić, czy doszło do narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia, lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Przeprowadzona w poniedziałek sekcja zwłok nie wykazała, co było przyczyną śmierci chłopca.
Jak poinformowała Mazur-Prus, śledczy przesłuchali rodziców dziecka, lekarza, który badał chłopca, a także recepcjonistkę ze szpitala. Zabezpieczono dokumentację medyczną z przychodni lekarskiej oraz dokumenty z dotychczasowego przebiegu leczenia dziecka. Sprawdzono również szpitalny monitoring.
Będą kontrole w szpitalu
Departament zdrowia urzędu marszałkowskiego w Poznaniu oraz NFZ prowadzą kontrolę w związku ze śmiercią chłopca. Ponadto minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zlecił kontrolę konsultantom krajowym w dziedzinach ratownictwa medycznego, pediatrii i medycyny rodzinnej.
Dziecka nie przyjęto do szpitala przy ul. Krysiewicza w Poznaniu:
Autor: fc/roody/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24