Kolejne nagrania z kamer miejskiego monitoringu, opublikowane przez poznańską policję budzą pytania o bezpieczeństwo na Starym Rynku. Choć stróże prawa twierdzą, że jest coraz lepiej, część ludzi wieczorami po prostu omija to miejsce. Zobacz materiał Faktów TVN.
Najpierw brutalny nokaut na ul. Zamkowej, potem bijatyka przed sklepem przy ul. Szkolnej - te nagrania z miejskiego monitoringu pokazała w tym tygodniu poznańska policja.
- Na poznańskim Starym Rynku z roku na rok jest coraz bezpieczniej - zastrzega jej rzecznik Andrzej Borowiak. I tłumaczy: - Pokazując te filmy przede wszystkim chcemy działać na wyobraźnię ludzi, którzy tam przychodzą.
Jak się jednak okazuje, wyobraźnia poznaniaków działa i bez tego. Wielu z nich po prostu omija rynek. - Policja jest pochowana. Wyjeżdżają o 7 rano, jak już jest po wszystkim - mówi jeden z mieszkańców.
- Jakby się zapuścić na ulicę boczną, bez kija nie wychodź - dodaje inny poznaniak.
"Weekend to wciąż wyzwanie"
Problem doskonale znany jest poznańskim radnym. - W tej chwili nie możemy powiedzieć, że jest to miejsce superbezpieczne. Spotykam się często z opiniami, że gros ludzi na Starym Rynku już się nie pojawia - przyznaje Mariusz Wiśniewski (PO), wiceprzewodniczący komisji bezpieczeństwa i porządku publicznego.
Jak jednak zapewnia, poziom bezpieczeństwa minimalnie się poprawił, dzięki patrolom policji przez całą dobę. - Mieszkańcy sygnalizują nam, że obecność funkcjonariuszy pomaga, jednak weekend to wciąż wyzwanie dla policji - przyznaje Wiśniewski.
Radny chwali także publikowanie nagrań z miejskiego monitoringu. - Wielu ludzi nie wierzy w jego skuteczność. Muszą wiedzieć, że kamera to widzi i jeśli zrobią coś złego, to będzie wiadomo gdzie się udali. Niestety nawet najbardziej genialna kamera nie spowoduje, że przestanie dochodzić do podobnych zachowań - kończy Wiśniewski.
Autor: fc/r / Źródło: TVN 24 Poznań / Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN