"Ilu wolontariuszy musi ustawicznie czuwać, żeby czysta rodzicielska głupota nie skończyła się tragedią i dla dziecka, i dla zwierząt?" - pytają pracownicy poznańskiego zoo. Rodzice, którzy odwiedzają ogród, sadzają dzieci na barierkach wybiegów i przechylają się z nimi nad ogrodzeniem. Opiekunowie zwierząt mają dość upominania. I zapowiadają: będziemy pokazywać takie zachowania w sieci.
"Mówimy, prosimy, zwracamy uwagę. Pracownicy, ochrona, wolontariusze. Dziesięciu tysiącom osób dziennie. Codziennie" - piszą pracownicy poznańskiego zoo na swoim Facebooku.
Są zmęczeni ciągłym przypominaniem rodzicom, że sadzanie dziecka na barierki, czy branie go "na barana" i wychylanie się nad ogrodzeniem może skończyć się tragicznie. Zapowiedzieli więc, że będą publikować zdjęcia nieposłusznych gości w sieci.
"Kilkadziesiąt razy w ciągu dnia zwracają uwagę"
Jak mówią pracownicy ogrodu, zachowanie rodziców nie jest nowością. I nie dotyczy tylko Poznania. - To się dzieje wszędzie, w zoo w całej Polsce. Wolontariusze i opiekunowie przyznają, że ta "odwaga" rodziców jest coraz większa. Ja raz sama zostałam opluta i zwyzywana przez pana po tym, jak zwróciłam mu uwagę - mówi Małgorzata Chodyła, rzeczniczka ogrodu.
Pracownicy zoo nie mogą wystawiać rodzicom mandatów, bo nie mają uprawnień do legitymowania odwiedzających.
- Ostatni weekend majowy pokazał nam, że kilkadziesiąt razy w ciągu dnia wolontariusze musieli zwracać uwagę rodzicom - mówi z żalem Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka zoo.
Może skończyć się śmiercią. Dziecka lub zwierzęcia
Dyrektorka opowiada o problemie reporterce TVN 24, stoją razem tuż przy wybiegu Cisnej, młodej niedźwiedzicy. Przypomina, że mimo iż z daleka Cisna wydaje się być rozkosznym zwierzakiem, to należy pamiętać, że to 100 kilogramów żywej masy, z pazurami, kłami i instynktem drapieżnika.
- Dziecko, które spadnie na jej wybieg, może zostać nie tylko potłuczone, poszarpane, może się połamać, ale może też zostać zabite - ostrzega.
Tłumaczy też, jakie zasady obowiązują opiekunów w sytuacji, kiedy ktoś wpadnie za ogrodzenie. - Zwierzę w takim momencie trzeba zabić. Zastrzelić. Nie mamy prawa ryzykować zdrowiem ludzkim - wyjaśnia.
Walczą już od dawna
To nie pierwszy raz, kiedy zoo "walczy" z rodzicami, którzy łamią regulamin ogrodu. Zdjęcia rodziców sadzających dzieci na barierkach publikowało już w 2016 roku, jako przestrogę po głośnej historii z gorylem ze Stanów Zjednoczonych.
W maju tamtego roku pracownicy ogrodu zoologicznego w Cincinnati w stanie Ohio uśmiercili 17-letniego goryla Harambe, by ratować czterolatka, który wpadł do fosy okalającej wybieg i był wleczony przez zwierzę po ziemi. Dziecko nie odniosło większych obrażeń, ale małpę trzeba było zabić.
Nieodpowiedzialni rodzice w poznańskim zoo (zdjęcia z 2016 roku):
Autor: ww / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Zoo Poznań