Gdy matka z 8-letnią córką wchodziły na przejście dla pieszych, miały zielone światło - takie są wstępne ustalenia policji w sprawie tragicznego wypadku na pasach w Poznaniu. Kobiecie nic się nie stało, dziewczynki nie dało się uratować. Policja bada, dlaczego doszło do wypadku.
Policja i prokuratura badają okoliczności tragicznego wypadku, do którego doszło w czwartek w Poznaniu. Na przejściu dla pieszych na skrzyżowaniu ulic Opolskiej i Jesionowej, kierująca fordem potrąciła 8-latkę. Dziewczynka przechodziła przez pasy z matką.
Reporter TVN24 rozmawiał z kobietą, która reanimowała dziecko. W chwili wypadku była w pobliskiej piekarni. Gdy usłyszała krzyk, wybiegła na zewnątrz sprawdzić co się stało.
- Dziewczynka była jeszcze przytomna. Reanimowałam ją około piętnastu minut, aż przyjechało pogotowie. Generalnie od innych brak zainteresowania. Autobusy nas mijały, bez sensu. Nikt się nie zatrzymał. To chyba było najgorsze - mówiła kobieta.
Niestety mimo reanimacji 8-latka zmarła.
"Miały zielone światło"
Policjanci przesłuchali świadków zdarzenia. Zabezpieczyli też monitoring, który teraz będą analizować.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że matka i jej córka weszły na oznakowane przejście dla pieszych, na którym działa sygnalizacja. Wszystko na to wskazuje, że weszły na to przejście na zielonym świetle. W tym momencie doszło do potrącenia przez forda - poinformował Maciej Święcichowski z biura prasowego wielkopolskiej policji.
Dlaczego 69-letnia kierująca wjechała na czerwonym świetle, potrącając dziewczynkę? Na to pytanie odpowiedzi będą szukać śledczy. Wiadomo, że kobieta nie została jeszcze przesłuchana. Stanie się to dopiero po sekcji zwłok, którą zaplanowano na poniedziałek.
Badanie alkomatem potwierdziło, że kierująca autem była trzeźwa.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/ks / Źródło: TVN24 Poznań