W Poznaniu zorganizowano wiec poparcia dla protestujących w Sejmie osób niepełnosprawnych, ich rodziców i opiekunów. - Jesteśmy jedną wielką społecznością, bez względu na stopień niepełnosprawności - podkreślał organizator manifestacji.
Pan Bartosz ma 30 lat i na co dzień boryka się z dokładnie takimi samymi problemami, co osoby protestujące od 16 dni w Sejmie. - Nie każdy z nas może pojawić się w Warszawie. Jest problem z wejściem do Sejmu i stąd pomysł żeby pojawić się większa grupa w jednym miejscu w Poznaniu - mówił reporterce TVN24 pan Bartosz. Na poznańskim Starym Rynku zebrało się kilkadziesiąt osób.
"To jest moje największe pragnienie"
Wszyscy chcieli pokazać poparcie dla protestujących w Sejmie.
- Jest nas jeszcze więcej niż w Warszawie. Postulaty, które zgłaszają protestujący są jak najbardziej na miejscu - podkreślał mężczyzna. Jego zdaniem dodatek rehabilitacyjny o który walczą protestujący pozwolą niepełnosprawnym godnie żyć. - Ten dodatek otwiera drzwi każdej osobie na realizację jej potrzeb i marzeń. Każdy z nas potrzebuje innej rehabilitacji, innego zaplecza - wyjaśniał pan Bartosz. I dodał, że to rodzice wiedzą najlepiej jak te pieniądze wykorzystać. Z tego powodu, jak mówił, dodatek rehabilitacyjny powinien przybrać formę gotówki.
Czego jeszcze potrzebują niepełnosprawni? Zdaniem mężczyzny ważne jest to, o czym zbyt wiele się nie mówi. - Chodzi o asystenta osoby niepełnosprawnej. Rodzice potrzebują odpoczynku, nie są wieczni - podkreślał mężczyzna. Jego zdaniem, niepełnosprawni samodzielności mogliby uczyć się pod okiem osobistych asystentów. - To jest moje marzenie, największe pragnienie - przyznał.
Reporterka TVN24 pytała także o to, na kogo i na co w obecnej sytuacji liczy. - Liczymy na wsparcie rządu i organizacji pozarządowych. Na to, żeby nie dzielić środowiska. Powinniśmy być jednością, bo jesteśmy jedną wielką społecznością, bez względu na stopień niepełnosprawności - podsumował mężczyzna.
Postulaty i brak porozumienia
Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych protestują w Sejmie od 18 kwietnia. Domagają się wprowadzenia dodatku "na życie" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.
Według aktualnej propozycji, protestujący domagają się, by dodatek był wprowadzany krocząco - 300 zł od czerwca 2018 roku, 400 zł od stycznia 2019, a 500 zł od stycznia 2020 roku.
Drugi postulat, to zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz z jej stopniowym podwyższaniem do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.
Przedstawiony przez rząd w piątek i złożony w poniedziałek przez rzeczniczkę rządu jako poselski projekt dotyczący wsparcia osób o znacznym stopniu niepełnosprawności ma odpowiadać na postulat 500-złotowego dodatku. Protestujący nie uznają jednak tej propozycji, nazywają ją "manipulacją" i podkreślają, że oczekują "żywej gotówki", nie zaś świadczeń rzeczowych.
Autor: tam/b / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań