Poznańska spółka wodociągowa Aquanet alarmuje - ujęcie wody dla 70 procent mieszkańców Poznania i powiatu poznańskiego może być zagrożone. Wszystko przez poszukiwania złóż gazu i ropy bezpośrednio przy największym ujęciu wody dla aglomeracji poznańskiej.
Wszystko zaczęło się 1 czerwca, gdy do Aquanetu wpłynęło pismo z firmy Geofizyka Toruń informujące o planowanych badaniach geofizycznych na terenie strefy ochrony bezpośredniej i pośredniej Ujęcia Wody Mosina – Krajkowo. Jak tłumaczyła Geofizyka Toruń, celem badań jest poszukiwanie ropy i gazu.
Aquanet natychmiast zareagował i wyraził swój sprzeciw. - Uważamy, że zaopatrzenie ludności w wodę do picia powinno mieć priorytet w stosunku do innych działalności - podkreśla Dorota Wiśniewska, rzecznik prasowy spółki.
Wniosek o wyłączenie obszaru dookoła ujęcia wody z poszukiwań wysłali do ministra klimatu i środowiska, a do premiera, wicepremiera, prezydenta, ministra infrastruktury, prezesa Wód Polskich i samorządowców, których sprawa dotyczy - wnioski o interwencję. Bo zdaniem Aquanetu w wyniku prac poszukiwawczo-wydobywczych złóż ropy naftowej i gazu ziemnego istnieje ryzyko wystąpienia zagrożenia dla bezpieczeństwa dostaw wody dla Poznania i aglomeracji poznańskiej.
- Jeżeli nawet ryzyko jest minimalne, jednoprocentowe, to nie należy tego robić - mówi Wiśniewska.
Badania i tak ruszyły
Tymczasem badania już się rozpoczęły. Potwierdza to biuro PR Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG). Jak poinformowali, potrwają one jeszcze dwa tygodnie.
"Prace prowadzone są zgodnie z decyzjami Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Poznaniu. Nie ma żadnego zagrożenia dla ujęcia wody w wyniku badań sejsmicznych, ponieważ są to badania całkowicie bezinwazyjne. Nie niosą ryzyka degradacji środowiska i nie wiąże się z nimi żadne ryzyko pogorszenia jakości wody z ujęcia Mosina - Krajkowo. Nie stanowią również zagrożenia dla zgromadzonych tam zasobów wody ani dla samego ujęcia i jego funkcjonowania. Tym bardziej, że w strefie ochrony bezpośredniej ujęcia wody Mosina–Krajków nie będą wykonywane żadne prace badawcze, a w strefie ochrony pośredniej ujęcia pomiary zostaną ograniczone do czasowego rozlokowania bezprzewodowych czujników oraz wykonania punktów wzbudzania fali sejsmicznej przy pomocy pojazdów wibrosejsmicznych. Geofizyka Toruń nie będzie wykonywała żadnych odwiertów w strefie ochrony bezpośredniej ani pośredniej ujęcia wody" - czytamy w mailu od spółki.
Jak poinformowano, badania sejsmiczne prowadzone są na obszarze około 279 kilometrów kwadratowych. "W ich efekcie powstanie zdjęcie sejsmiczne tego obszaru, które pozwoli ocenić potencjał występowania na tym terenie węglowodorów. Dopiero analiza zdjęcia da nam pełen ogląd struktur geologicznych w tym regionie" - tłumaczy PGNiG.
Geolog: skutki mogą wyjść nawet po kilkunastu latach
Geolodzy pracujący dla Aquanetu jednak nie podzielają tej opinii. Ich zdaniem efekty tych badań mogą wyjść nawet po kilkunastu latach. - Przepływ wody w gruncie odbywa się z prędkością około 300 metrów na rok, czyli około jeden metr na dzień. Jeśli wibracje są prowadzone kilometr czy 5 kilometrów od ujęcia, to łatwo policzyć, że zabarwienia czy zanieczyszczenia mogą dopłynąć po kilku latach, a nawet dziesięciu czy piętnastu do ujęcia i wtedy stwierdzimy, że jednak coś się wydarzyło - mówi Ireneusz Chomicki, starszy geolog Aquanetu.
Co gorsza, wbrew informacjom z PGNiG, badania prowadzone są także w strefie ochrony bezpośredniej. A to jest zabronione.
Jak informuje Aquanet, teren wokół ujęcia podzielony jest na dwie strefy: strefę ochrony bezpośredniej o powierzchni 2,48 kilometrów kwadratowych i strefę ochrony pośredniej o powierzchni 58,52 kilometrów kwadratowych. W strefie ochrony bezpośredniej można wykonywać jedynie czynności związane z pracą ujęcia.
W czwartek rano pracownicy spółki wodociągowej podczas obchodu tego terenu natknęli się na sześć geofonów, czyli urządzeń służących do rejestrowania drgań sejsmicznych. - To jest teren zamknięty, odgrodzony, wyraźnie oznakowany, są tablice, które informują, że jest to teren ujęcia wody poznańskiego systemu wodociągowego i informujące o zakazie wstępu. Tymczasem ktoś tu wszedł i porozstawiał te geofony. To tak, jakby ktoś wszedł komuś na ogród i coś sobie rozstawił - nie kryje oburzenia Wiśniewska.
O sprawie spółka poinformowała już policję. - Będziemy też informować wojewodę oraz Wody Polskie. Uważany, że takie zachowanie jest nielegalne oraz naruszające pracę ujęcia wody, a tym samym stanowi zagrożenie dla płynności dostaw wody dla mieszkańców aglomeracji poznańskiej - informuje Wiśniewska.
Woda płynie stąd od ponad pół wieku
Ujęcie wody pitnej dla Poznania znajduje się o kilometr od Mosiny. Korzysta z niego 70 procent mieszkańców Poznania. W całej aglomeracji zaopatruje około miliona gospodarstw.
- To nie jest tak, że my przeskoczymy teraz w inne miejsce i stamtąd będziemy brać wodę. To, że jesteśmy tutaj, to lata pracy, rozbudowy tego ujęcia wody - tłumaczy Wiśniewska.
I przypomina, że to ujęcie jest eksploatowane od 1968 roku, czyli od 53 lat. "Jeszcze w czasie II wojny światowej, Niemcy pod kierownictwem G. Thiema wykonali szereg otworów badawczych w celu rozpoznania hydrogeologicznego doliny Warty pomiędzy Mosiną i Radzewicami, aż po Żabno na południu. Badania te służyły poszukiwaniu obszaru po lokalizację kolejnego ujęcia wody dla rozrastającego się Poznania. W latach 60 XX w. kontynuowano rozpoznanie hydrogeologiczne doliny Warty między Mosiną a Śremem i podjęto decyzję o budowie ujęcia, obecnie znanego pod nazwą Mosina – Krajkowo" - informuje Aquanet.
Woda z ujęcia wody jest tłoczona trzema rurociągami o średnicy 800-1200 mm na stację uzdatniania wody, gdzie jest oczyszczana i może trafić do kranów.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Aquanet