O rezygnacji z tradycyjnego korowodu, na czele którego co roku przez centrum Poznania szedł Święty Marcin, a za nim artyści i instalacje na platformach jako pierwsze poinformowało RMF24.pl. - Jest to spowodowane kwestiami bezpieczeństwa, na wyraźną sugestię policji i służb porządkowych - wyjaśnił rzecznik prasowy Centrum Kultury Zamek Anna Gruszka.
Ta wypowiedź wzbudziła w Poznaniu olbrzymie poruszenie, a na poznańską policję spadła fala krytyki.
Radny: to nie decyzja policji
Tymczasem - jak informuje radny Przemysław Plewiński, przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego - to nie policja podjęła taką decyzję.
"Skontaktowałem się z Komendantem Miejskim Policji w Poznaniu, aby wyjaśnić kwestie związane z korowodem z okazji święta Św. Marcina. Od Komendanta uzyskałem jednoznaczne stanowisko, że policja na żadnym etapie uzgodnień NIE rekomendowała rezygnacji z korowodu" - napisał.
Jak przekazał, rozmowy na temat zabezpieczenia imprezy trwały od początku roku. "Policja sugerowała, że w związku ze zwiększeniem liczby uczestników imprezy organizator powinien wprowadzić nowe rozwiązania. Mowa tutaj była m.in. o wydzieleniu trasy korowodu, rozszerzeniu zakresu imprezy masowej, wprowadzeniu czasowego centrum zarządzania bezpieczeństwem" - czytamy we wpisie Plewińskiego.
Radny zapowiedział, że zwróci się do CK Zamek o wyjaśnienie tej sprawy. "Nie może być tak, że z uwagi na np. problemy organizacyjne albo finansowe odpowiedzialność za brak korowodu zrzuca się na policję" - podkreślił.
Policja: chodzi o bezpieczeństwo
Potwierdza to młodszy inspektor Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji, który podkreśla, że informacje jakoby to policja doprowadziła do odwołania korowodu są nieprawdziwe.
- Decyzję o odwołaniu korowodu podjęli przedstawiciele CK Zamek - ze względów bezpieczeństwa - wyjaśnia.
Jak tłumaczy, przedstawiciele Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu brali udział w serii spotkań z organizatorami święta i urzędnikami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo. - Wszyscy zgodnie doszli do wniosku, że wydarzenie to z roku na rok gromadziło coraz większą liczbę uczestników. Wydarzenie to w ostatnich latach nie miało statusu imprezy masowej. Wiązało się to z brakiem spełnienia jakichkolwiek warunków bezpieczeństwa stawianych przez przepisy ustawy - zauważa.
Zdaniem policji napięta sytuacja międzynarodowa oraz drugi stopień alarmowy BRAVO w Polsce w związku z narastającymi atakami hybrydowymi i zagrożeniem terrorystycznym są wystarczającymi argumentami przemawiającymi za tym, by wydarzenie organizować jako imprezę masową.
Zamiast korowodu będzie "imieninowe miasteczko"
Kolejne wypowiedzi przedstawicieli CK Zamek były już bardziej precyzyjne. - Decyzję o tym, że w tym roku korowodu nie będzie podjęło CK Zamek. Dostaliśmy od Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu wyraźne wytyczne, że impreza ma zostać przeprowadzona jako impreza masowa i się do tego dostosowaliśmy. Podjęliśmy decyzję, że tak będzie ona w tym roku organizowana. A ze względu na różne przepisy i obostrzenia wynikające z tego, jak się ją organizuje, zrezygnowaliśmy z tradycyjnego korowodu - powiedziała w środę Anna Gruszka, rzeczniczka prasowa CK Zamek.
Jak dodała, tegoroczne obchody zostaną zorganizowane przed CK Zamek, na pl. A. Mickiewicza oraz na al. Niepodległości, gdzie powstanie "imieninowe miasteczko". To w nim będą się odbywać koncerty, animacje, spektakle czy warsztaty. - Elementy znane z korowodu w tym roku będzie można zobaczyć stacjonarnie na terenie wydarzenia. Będzie można do nich podejść, zrobić sobie z nimi zdjęcie. One będą dostępne przez cały czas trwania wydarzenia. Będą też w większym stopniu dostępne dla osób ze specjalnymi potrzebami, czy rodzin z małymi dziećmi - wyjaśniła. Gruszka zaznaczyła, że organizacja korowodu wymusiłaby wygrodzenie znacznego obszaru ul. Św. Marcin. Na zwrócenie uwagi, że w przeszłości ulica - na potrzeby korowodu - również była grodzona barierkami, rzeczniczka zaznaczyła, że obecnie odseparowany musiałby być jeszcze dodatkowy teren, co mocno ograniczyłoby możliwość przejścia przez centrum miasta. Przypomniała przy tym o zasadzonych w ostatnich latach drzewach i elementach małej infrastruktury na ul. Św. Marcin. - Stworzenie tam wygrodzonego terenu imprezy, gdzie jeszcze ma się poruszać korowód, technicznie byłoby bardzo trudne - powiedziała.
Jak było w poprzednich latach?
W poprzednich latach formalnie CK Zamek organizowało tylko koncerty. Trasa korowodu znajdowała się poza terenem wydarzenia.
Patrząc na skalę wydarzenia, tę informację można traktować jako wręcz szokującą, bo jako imprezę masową traktuje się wydarzenia, w których na terenie otwartym uczestniczy co najmniej 1000 osób. Tyle osób przyciągają pikniki gminne nad jeziorami, a w tym przypadku mówimy o wielkim wydarzeniu na ulicy Święty Marcin, jednej z najważniejszych - o ile nie najważniejszej - w Poznaniu. W 2024 roku w Imieninach Ulicy według danych policji uczestniczyło ponad dziesięć tysięcy osób.
- To największe co roku wydarzenie w mieście - podkreśla Borowiak. - Gdyby cokolwiek się wydarzyło, to wszyscy obwinialiby policję - mówi.
Jak dodaje, po tych sugestiach przedstawiciele CK Zamek i urzędu miasta zdecydowali, że impreza ze względu na konieczność zapewnienia wszystkim uczestnikom bezpieczeństwa musi w tym roku odbyć się w formie imprezy masowej.
A to oznacza, że organizator musi spełnić konkretne wymagania.
Na 30 dni przed wydarzeniem musi złożyć wniosek o zezwolenie do Urzędu Miasta Poznania, do tego uzyskać opinię wszystkich służb: policji, pogotowia, straży pożarnej.
- Czekamy na komplet dokumentacji, na podstawie której wydamy opinię. W dniu wydarzenia organizatorzy będą musieli zapewnić ochronę, służby informacyjne, kontrolę osób wchodzących, czy nie wnoszą niebezpiecznych narzędzi jak noże, ustawić barierki, zapewnić wydzieloną strefę, drogę ewakuacyjną, karetki pogotowia, straż pożarną, łączność z organizatorem - wymienia Borowiak.
Jak dodaje, dokładnie takie same zasady obowiązywały na przykład organizatorów marszów równości organizowanych w Poznaniu. - Oni te zasady bardzo dobrze wypełniali - zwraca uwagę.
Autorka/Autor: FC/tok
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Kaczmarczyk/PAP