Są dokładniejsze niż skomplikowane urządzenia w laboratorium, szybciej wiedzą, że "coś jest nie tak" i nie da się ich oszukać. W Poznaniu od 26 lat na straży czystości wody stoją małże. Reporterka TVN24 sprawdziła, na czym dokładnie polega ich "praca" i czy niepozorne szczeżuje podniosły już kiedyś alarm.
W Poznaniu 26 lat temu do sprawdzania bezpieczeństwa wody "zatrudniono" małże, a konkretnie szczeżuje wielkie. Stolica Wielkopolski była pierwszym polskim miastem, które zdecydowało się na takie rozwiązanie.
- Pracując jako mikrobiolog, zawsze myślałem, żeby wprowadzić system, który działałby niezależnie i byłby oparty na organizmach żywych. Chodziło o to, żeby taki system przekazywał nam informacje o jakości wody. Patrząc na badania chemiczne, można bardzo dużo rzeczy sprawdzić, ale do każdego typu badania trzeba mieć osobne urządzenie - opowiada Grzegorz Podolski, starszy technolog do spraw jakości wody w spółce Aquanet.
Inaczej jest z biomonitoringiem. - Tu jeden organizm sprawdza bardzo wiele parametrów i jeśli jest jakieś zanieczyszczenie chemiczne, to daje znać. A to już wystarczy, by pobrać próbkę, zabrać ją do laboratorium i sprawdzić, o co chodzi: potwierdzić lub zaprzeczyć, że coś się z wodą dzieje. To system zapewniający bezpieczeństwo przed zanieczyszczeniami, a nawet działaniami terrorystycznymi. Praca małży jest ściśle powiązana z tym, co robi laboratorium - dodaje Podolski.
Praca na dwa miesiące
Małże odżywiają się poprzez filtrację wody. Są wyjątkowo wyczulone na wszelkiego rodzaju zanieczyszczenie i to dużo bardziej niż człowiek. Dlatego należą do boindykatorów, czyli takich gatunków roślin i zwierząt, które mają niski stopień tolerancji na zmiany warunków w środowisku, w którym bytują.
To, ile małży otrzymało "etat" i jak długo mogą pracować, sprawdzili i opisali w instrukcji naukowcy z Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu. - W firmie mamy trzy urządzenia pomiarowe, a w każdym osiem małży. Łącznie w ciągu roku "zatrudniamy" 200 osobników - mówi Podolski.
W ciągu godziny jeden osobnik przefiltrować może 1,5 litra wody. - Jest to dobra współpraca. Mamy tu pełną demokrację i równość płci, bo mamy zarówno męskie, jak i żeńskie osobniki - mówi Dorota Wiśniewska, rzecznik Aquanet S.A w Poznaniu.
Każdy małż jest najpierw przygotowywany i dokarmiany. Potem trafia do specjalnego akwarium przepływowego. I tam przez dwa miesiące pełni całodobowe "dyżury". - To jest ten czas, w którym może bezpiecznie pracować i żyć. Potem "pracownicy" wracają do swojego naturalnego środowiska, czyli do zbiorników wodnych - tłumaczy Wiśniewska.
Filtrują i alarmują
Biomonitoring w oparciu o małże polega na stałej, całodobowej obserwacji i rejestracji ruchów ich muszli. Jak to działa?
- Małże otwierają skorupki i co chwilę wciągają niewielką porcję wody, odfiltrowując wszystko to, co nadaje się do jedzenia. Kiedy woda jest zanieczyszczona, robią wszystko, by się od niej oddzielić i właśnie zamykają się skorupki u wszystkich w tym samym czasie. Dzieje się to w ciągu dwóch minut. Jeśli zamkną się dwie-trzy małże, to jeszcze nic nie musi oznaczać, ale jak już osiem, to to alarm. Wtedy naszą rolą jest sprawdzić, co je tak zaniepokoiło i dowiedzieć się, czy to alarm prawdziwy, czy fałszywy - opowiada Podolski.
- Zdarzyło się, żeby wszystkie się zamknęły? - dopytuje reporterka TVN24.
- Przez te 26 lat jeszcze nie było takiej sytuacji. Woda, która trafia do małży, jest bardzo dobrej jakości - dodaje Podolski.
Naukowcy przełożyli te reakcje małży na "język komputerowy". - Małże są przyklejone klejem do postumentu plastikowego. Do tego do muszli przyklejany jest krążek magnesu, a w pobliżu montujemy sondę, która rozpoznaje zmiany pola magnetycznego. Jak małża się zamyka lub otwiera, to tym magnesikiem dotyka do sondy. A my przekładamy to na obraz stopnia otwarcia i zamknięcia - tłumaczy pracownik Aquanetu.
- Przez te 26 lat, gdy opowiadamy o pracy małżów podczas "drzwi otwartych", czy lekcji edukacyjnych, zawsze budzą one pozytywne emocje i duże zainteresowanie. Odwiedzający nas zawsze się dziwią, że takie małe stworzenia odgrywają taką ważną rolę - dodaje Wiśniewska.
Biomonitoring wody w Polsce jest prowadzony w kilku przedsiębiorstwach wodociągowych, między innymi w Łodzi, Warszawie i na Śląsku.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24