Wypoczywał na plaży nudystów nad jeziorem Rusałka w Poznaniu, gdy nagle usłyszał wyzwiska. Został brutalnie pobity i okradziony. Sprawcy bili go do nieprzytomności m.in. pałką teleskopową. Policjanci zatrzymali podejrzanych o napaść po dwóch miesiącach. Po trzech latach sąd skazał dwóch mężczyzn oskarżonych o pobicie.
Oskarżony Arkadiusz H. został skazany na 1 rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności, musi także zapłacić trzy tysiące złotych nawiązki na rzecz pokrzywdzonego. Michał Sz. z kolei został skazany na osiem miesięcy pozbawienia wolności. Obaj zostali też zobowiązani solidarnie do naprawy szkody - muszą zapłacić pokrzywdzonemu po 2130 złotych. Wyrok zapadł 2 listopada w Sądzie Rejonowym Poznań-Grunwald i Jeżyce. Rozstrzygnięcie nie jest prawomocne, stronom przysługuje odwołanie.
"Wyciągnęli pałkę. To mnie sparaliżowało"
Do pobicia doszło 11 sierpnia 2020 nad jeziorem Rusałka w Poznaniu, w pobliżu dzikiej plaży, gdzie spotkać można naturystów, od wypoczywał Miłosz. Po około dwóch godzinach usłyszał wyzwiska skierowane do niego i innych osób znajdujących się na dzikiej plaży.
Dwaj mężczyźni, prawdopodobnie pod wpływem alkoholu, mieli wyraźnie szukać zaczepki. Miłosz chciał uciec, ale nie zdążył.
- Jak podchodzili do mnie, to od razu poczułem strach, a potem wyciągnęli pałkę teleskopową. To mnie sparaliżowało. Na początku zaczęli mnie popychać, a potem bić. Usłyszałem "ty p****e" i "ty c***o". To były ich główne słowa - relacjonował.
Chłopak został brutalnie pobity i okradziony. Do szpitala zawiózł go jeden z mężczyzn wypoczywających na plaży. Tam Miłosz stracił przytomność. Okazało się, że ma wstrząśnienie mózgu, połamany nos i kości czaszki. Wypisano go po dwóch dniach.
Od razu zgłosił sprawę policji. - Z treści zawiadomienia wynika, że na dzikiej plaży pojawili się dwaj pijani mężczyźni, którym miało przeszkadzać to, że na tej plaży opalają się naturyści. W pewnym momencie podeszli do tego mężczyzny, pobili go metalową pałką oraz zrabowali mu telefon komórkowy i okulary - mówił TVN24 Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Obaj z przeszłością kryminalną
Napastników długo nie udawało się ustalić. - W znalezienie sprawców włączyli się policjanci operacyjni z jeżyckiego komisariatu. To oni wytypowali pierwszego sprawcę. Kiedy przypuszczenia mundurowych się potwierdziły, policjanci pojechali w rejon poznańskich Garbar, gdzie 8 października 2020 roku zatrzymali podejrzewanego - informowała Marta Mróz z poznańskiej policji.
Na podstawie zebranego materiału śledczy ustalili, że jeden z mężczyzn zaatakował pokrzywdzonego, a następnie obaj zabrali mu rzeczy osobiste. Jak się okazało, zatrzymany 33-latek już wcześniej był karany za podobne przestępstwa. Usłyszał zarzut kradzieży i uszkodzenia ciała.
- W międzyczasie kryminalni szukali drugiego mężczyzny, który miał związek z tą sprawą. Policjanci operacyjni ustalili miejsce, w którym napastnik mógł się ukrywać i rozpoczęli obserwację tego lokalu - wyjaśniała Mróz.
29 października 2020 roku w rejonie Górnej Wildy kryminalni rozpoznali na ulicy i zatrzymali drugiego sprawcę. - 34-latek usłyszał zarzut kradzieży telefonu komórkowego, a w związku z tym, że był poszukiwany do odbycia kary za wcześniejsze przestępstwa, został doprowadzony przez policjantów do aresztu śledczego - mówiła Mróz.
Mężczyznom groziło do pięciu lat więzienia.
Czytaj też: Miłosz został pobity na plaży dla naturystów. Dwaj podejrzani o napad usłyszeli zarzuty
Autorka/Autor: FC/ tam
Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24