Akt oskarżenia w sprawie kwietniowego wypadku karetki w Puszczykowie pod Poznaniem trafił do sądu. Kierowca ambulansu jest oskarżony o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której zginęły dwie osoby. Grozi mu osiem lat więzienia.
Trzeciego kwietnia kierowca karetki pogotowia jadącej do szpitala w podpoznańskim Puszczykowie wjechał na przejazd kolejowy w czasie opuszczania szlabanów. W ambulans uderzył pociąg relacji Katowice-Gdynia. Na miejscu zginęli jadący karetką 30-letni lekarz i 42-letni ratownik medyczny. Kierowca został ciężko ranny. - Sebastiana S. oskarżono o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której śmierć poniosły dwie osoby, za co grozi od sześciu miesięcy, do ośmiu lat więzienia – poinformował we wtorek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Michał Smętkowski.
Sebastian S. nie przyznaje się do winy. Przed sądem będzie odpowiadał z wolnej stopy.
Jednak katastrofa, nie wypadek
Po wypadku kierowca karetki z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala. Tam przeszedł operację, przez kilka dni był w stanie śpiączki farmakologicznej. Wybudzono go z niej 9 kwietnia, pięć dni po wypadku. Szpital opuścił po ponad trzech tygodniach.
Śledztwo w sprawie wypadku wszczęła Prokuratura Rejonowa Poznań-Wilda. Kierowca zarzuty usłyszał 26 kwietnia. Odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do winy. Nie zastosowano wobec niego żadnych środków zapobiegawczych. Zabrano mu jedynie prawo jazdy.
Pierwotnie prokuratura chciała, by kierowca odpowiadał za spowodowania wypadku śmiertelnego i sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym za co grozi do pięciu lat więzienia. Jak tłumaczył prokurator Smętkowski, zmiana zarzutów jest wynikiem opinii biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków.
- Po opinii biegłych i zebraniu materiału dowodowego ustaliliśmy, że w rzeczywistości była to już katastrofa. Doszło do wykolejenia się pociągu, a wykolejenie jest już uznawane za katastrofę – powiedział prokurator.
Monitoring i raport wskazują winnego
Jednym z dowodów w sprawie jest nagranie z kamery monitoringu. Widać na nim, jak karetka wjeżdża na torowisko w czasie zamykania szlabanów. Kierowca karetki próbował ustawić karetkę równolegle, mimo to część pojazdu znalazła się na torach. Kierowca nie zdążył już zrobić nic więcej. Pociąg zmiótł karetkę z torów.
Prokuratura dysponuje też raportem kolejowej komisji badającej wypadki, który potwierdza to, co widać na filmie.
- Przyczyną wypadku był wjazd karetki przy opuszczonych rogatkach na przejazd kolejowy i następnie najechanie pociągu na karetkę. Przyczyną pierwotną jest niedostosowanie się kierowcy karetki do przepisów ruchu drogowego podczas pokonywania przejazdu kolejowego - mówiła 18 czerwca o wnioskach z raportu Dobrosława Wodzisławska, prokurator rejonowa Poznań-Wilda.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24