Powódź z nieba. Z zakładu wypłynęło siedem trumien, akurat tyle było ofiar

Źródło:
TVN 24 Poznań
Woda porwała narożnik domuPiotr Czekała

Gdy Anna Ciurlej weszła do domu, zobaczyła przerażone dzieci, stojące na baczność w kuchni. Ich pokoju nie było, nie było nic. Otchłań. Wszystko zawalone. Wcześniej słyszała, że sąsiad wracając z pracy musiał zasłaniać usta, żeby normalnie oddychać, bo woda mu się dosłownie do ust wlewała. I ten hałas mieszający się z lękiem. Moja mama mówi, że rzeka wyła jak wściekłe zwierzę.

Nie pamiętam, miałem 10 lat. Teraz znalazłem w rodzinnym archiwum zdjęcia z powodzi z Dusznik-Zdroju sprzed 22 lat.

Jerzy Derfla kręcił wszystko amatorską kamerą. Pokazał nam nagranie. Mieszkańcy opowiedzieli, jak zapamiętali piekło, które pochłonęło siedem ofiar.

A synoptyk Arleta Unton-Pyziołek wyjaśnia, co się zadziało w pogodzie, że doszło do takiej tragedii, i opowiada o chmurze, która krążyła nad miejscowością, "obijała" o wzgórza, zrzucając tony wody na zbocza. To była tak zwana powódź błyskawiczna.

***

W Dusznikach-Zdroju mieliśmy z rodzicami spędzić dwa tygodnie, uciekliśmy po kilku dniach.

Ten dzień

Tego dnia całą rodziną poszliśmy na spacer w góry. Mama wspomina, że było okropnie parno, ubrania się kleiły do ciała, pot spływał po twarzy, a na domiar złego komary kąsały jak wściekłe. W powietrzu "coś wisiało".

Kilkaset metrów od hotelu, w którym się zatrzymaliśmy, stał charakterystyczny dom z drewnianą elewacją. Budynek przy ulicy Chopina 14 należał do PKP, mieszkali w nim pracownicy sanatorium kolejowego, wśród nich Anna Ciurlej.

Jak wspomina dziś w rozmowie ze mną, wtedy, na wakacje przyjechał do niej siostrzeniec. Tu nie miał czasu na nudę - bawił się razem z córką jej drugiej siostry, która mieszkała za ścianą. Byli praktycznie rówieśnikami – jedno miało siedem, drugie osiem lat.

Do Dusznik przyjechał też Jerzy Derfla.  - Byłem z żoną u rodziców na Podgórzu – opowiada.

Duszniki Zdrój tuż przed powodziąPiotr Czekała

Elżbieta Paluch pamięta z kolei, że do godziny 15 pracowała w banku. Mieszkała na placu Warszawy, w bloku na pierwszym piętrze. Gdy wróciła do domu jej dzieci - 8-letnie i 13-letnie - powiedziały: "Mamo, nie wiedzieliśmy, że w naszej rzece jest tyle szczurów. Wychodziły i uciekały".  – To było koło południa. Mówi się, że szczury wyczuwają niebezpieczeństwo – opowiada.

***

Wtedy, 22 lipca 1998 roku, około godziny 17 przez Duszniki przeszła burza. Nic specjalnego. Zwykła letnia burza, po której na nowo zaświeciło słońce. Około godziny 20 znów zaczęło padać. Z minuty na minutę coraz bardziej. To była powódź z nieba.

Anna Ciurlej: - Jeden z mieszkańców opowiadał, że jak po drugiej zmianie, po godzinie 22, szedł do domu, to musiał zasłaniać usta, żeby normalnie oddychać, bo woda dosłownie do ust mu się wlewała. To były ściany wody. Zwykłe oberwanie chmury to była przy tym pestka.

Powódź w Dusznikach Zdrój w 1998 r.
Powódź w Dusznikach Zdrój w 1998 r.25.06. | Jerzy Derfla

Panowały wówczas idealne warunki do wypiętrzania się chmur burzowych, czyli wielkich bloków zbudowanych z milionów kropel wody. Podstawa chmury w miarę jej rozwoju obniżała się stopniowo od wysokości około 1000 metrów nad gruntem do 50 metrów, a wierzchołki rozwijały ku górze, osiągając nawet 14 kilometrów wysokości niczym burze tropikalne. Przeważającą część Europy obejmował słoneczny i ciepły wyż. Jednak nad Polskę wbiła się się od północy niewielka zatoka niżowa z dwoma frontami atmosferycznymi związanymi z wirem niżowym znad północnego Atlantyku. Była to znajdująca się w dużej bliskości tzw. linia nawałnic z burzami, a za nią postępował kolejny burzowy front chłodny. Jeszcze przed gwałtownymi zjawiskami nad kraj napłynęła gorąca masa powietrza zwrotnikowego znad Morza Śródziemnego, bardzo wilgotnego, parnego i "ciężkiego", będącego zapowiedzią gwałtownych burz. Za frontami, nad zachodnią Polską, zalegało nieco chłodniejsze powietrze. Na linii nawałnic w powietrzu nasączonym wilgocią jak gąbka piętrzyły się chmury burzowe jak ściany deszczu, nabrzmiałe wodą, w których w końcu prądy wznoszące nie były w stanie wieczorem i w nocy przeciwdziałać grawitacji. Ściana deszczu runęła nad Duszniki i okolice.

Ta noc

Nagle zgasło światło. Nie tylko w hotelu, wszędzie dookoła. Tylko pioruny, rozświetlające co chwilę niebo, oświetlały pokój i pozwalały zobaczyć, co dzieje się za oknem.

Bystrzyca Dusznicka - malutki strumyk w kamiennym korycie, który płynął tuż przy hotelu, a który jeszcze za dnia był jakieś 2-3 metry poniżej poziomu ziemi, przybierał w oczach. Gdy zaczęła wybijać w piwnicy, pięciu facetów, w tym mój tata, ruszyli pomagać właścicielom wynosić z podziemi to, co wartościowe: pościele, meble, środki chemiczne.

Ta sama rzeka przepływała koło domu Elżbiety Paluch. - Nieżyjąca już sąsiadka stwierdziła, że jak żyje, tak dużo wody nie widziała w korycie. "Będzie niebezpiecznie" - mówiła sąsiadka – wspomina.

Ojciec przestawił auto, zaparkował wyżej. "Na wszelki wypadek". Ulice już wtedy płynęły, w samym pensjonacie woda stała po kostki. Gdy goście pomagali właścicielom przenosić meble z parteru na wyższe piętra, strażacy odbierali pierwsze telefony o podtopieniach. Potem już ich nie odbierali, bo łączność padła.

***

Auto przeparkował także Jerzy Derfla, tylko nieco wcześniej. – Nasz maluch stał na podwórzu sąsiada. Coś mnie tknęło i wyjrzałem zobaczyć, jaka woda idzie, bo z dzieciństwa pamiętałem, że dość często rzeka potrafiła wylać. Woda ledwo się mieściła pod mostkiem. Przestawiłem auto wyżej.

Gdy wracał do domu, nadjechał jego kolega. Zjechał w dół pod dom, jego żona weszła do budynku, po czym wycofał, by także zostawić samochód na wzniesieniu. – Już nie był w stanie wejść do swojego domu, bo taki silny prąd był. Przyszedł do nas i siedział z nami całą noc – wspomina pan Jerzy.

***

Około północy poszedłem spać. Cały czas lało. Wcześniej patrzyłem na wzbierający strumyk. Prosiłem tatę, by obudził mnie, jak woda będzie dochodzić do kładki przerzuconej przez koryto rzeki, którą widać było przez okno. Nie obudził. Gdy sam przebudziłem się koło 4 rano, zobaczyłem, że kładki już nie ma. A tata powiedział, że kilkadziesiąt minut wcześniej koło domu przepłynęły przyczepa kempingowa i sławojka.

- Rzeka wyła jak jakieś wściekłe zwierzę  – wspomina moja mama.

Powódź.

Woda zerwała kładkę przy naszym hotelikuPiotr Czekała

***

Kilkaset metrów dalej, w mieszkaniu Anny Ciurlej, nikt nie spał. Ona co chwilę kursowała "za ścianę" do siostry i z powrotem. Tak się bały.

Ciurlej: – To było piekło na ziemi. Fala wody szła przez cały zdrój i nikt nie był w stanie przez nią przejść.

Znów poszła do siostry. - Jak wychodziłam, siostrzeńcy byli w moim pokoju. Gdy byłam u niej, poczuliśmy wstrząs i tąpnięcie. Wybiegłam z jej mieszkania, wpadłam do swojego i zobaczyłam przestraszone dzieciaki, stojące jak na baczność w kuchni, oraz psa, który uciekł mi między nogami. Wygoniłam ich na korytarz i zajrzałam – nie było pokoju, nie było nic. Otchłań. Wszystko zawalone.

Była roztrzęsiona. - Boże, gdyby te dzieci były w tym pokoju w tamtym momencie… Tego się nie nigdy zapomni.

Woda porwała narożnik domuPiotr Czekała
Dom pani AniPiotr Czekała

Dzieci nie było. Ale piętro niżej był jej sąsiad. – W dom uderzył jakiś głaz czy bal drewna i cały pion runął.

Zginął w wodzie, podobnie jak drugi z sąsiadów pani Ani.

- Mieszkał na parterze. Chciał wyjść przez okno, my się do niego dobijaliśmy, ale nie byliśmy w stanie dostać się do środka, bo drzwi były do połowy zalane, a woda cały czas napierała. Gdy wreszcie udało się włamać do jego mieszkania, woda go porwała…  –  wspomina Ciurlej.

Powódź w Dusznikach Zdrój. W tym domu zginęły dwie osoby (materiał Faktów TVN z 24 lipca 1998)
Powódź w Dusznikach Zdrój. W tym domu zginęły dwie osoby (materiał Faktów TVN z 24 lipca 1998)25.06. | Fakty TVN

***

Elżbieta Paluch z przerażeniem patrzyła przez okno. - Plac Warszawy był epicentrum, gdzie gromadziła się woda. Nurt był tak silny, że przenosił samochody.

Jej mieszkania nie zalało, ale u sąsiadów z parteru woda w mieszkaniach stała do pasa. - Jedni sąsiedzi byli zalani od zewnątrz i od wewnątrz i nie byli w stanie otworzyć drzwi. Musieli im pomóc strażacy.

Powódź w górach to zupełnie inne zjawisko niż na nizinach, gdzie warstwa gleby jest grubsza, a koryta rzeczne szersze. Rzeki nizinne są w stanie wchłonąć więcej wody, do tego reagują wolniej i spokojniej na przybór wody. Natomiast na nizinach od kilku dziesięcioleci zachodzi w miastach ciekawe zjawisko, które wymuszają takie zjawiska jak wzniesienia czy góry. Otóż zabetonowane miasta są niczym skały nie chłonące wody a wieżowce jak szczyty górskie, wymuszające podpiętrzanie się chmur burzowych. Stąd często podtopienia i zalania miast, w których studzienki kanalizacyjne nie są w stanie odprowadzić wody z ulewy.

Kolejny dzień

Deszcz ustał i wyjrzało słońce.

- Krajobraz był jak po wojnie – przypomina sobie Elżbieta Paluch.

- Sąsiad miał na podwórzu drewno i węgiel na zimę. Niczego nie było. Drzewo pływało w Czarnym Stawie i po parku – mówi Jerzy Derfla.

Woda podnosiła asfalt i wyrywała drzewaPiotr Czekała

Anna Ciurlej: - Ludzie potem lamentowali, że stracili cały dobytek. Ja im mówiłam: "Dziękujcie, że żyjecie".

Rok wcześniej, podczas "powodzi tysiąclecia", przez cały miesiąc w południowej i zachodniej Polsce zginęło 55 osób. Tutaj w nocy zginęło siedem osób. Tylko w Dusznikach.

- Liczba ofiar jest rzeczywiście wyjątkowa. Tym bardziej że mówimy o lokalnej komórce burzowej, takiej stacjonarnej burzy –  podkreśla Arleta Unton-Pyziołek, synoptyk TVN Meteo.

Dyrektor jednej ze szkół pod Wrocławiem był w Dusznikach u rodziców. Poszedł do kolegi i około godziny 23:30 wracał do domu. Nie był w stanie przejść przez wodę. Wszedł na słup energetyczny i zaczął krzyczeć. Ludzie chcieli mu pomóc, ktoś zaczął mu podawać jakiś drąg. Gdy go chwycił, ten złamał się i porwała go fala. Jego ciało znaleziono kilka kilometrów dalej.

Dwie osoby zginęły w drodze do pracy. Szły wzdłuż drogi krajowej numer 8. Wtedy osunęła się ziemia ze skarpy i zrzuciła je do wody.

Zginął też starszy pan, który o godzinie 6 rano poszedł zobaczyć, co dzieje się w mieście. Podszedł za blisko rzeki i woda go wciągnęła.

Ciało ostatniej ofiary znaleziono po kilku dniach w jednej z piwnic.

***

Mama mówiła, że nie chce tu zostać ani chwili dłużej, ojciec dlatego przed siódmą rano ruszył sprawdzić, co z samochodem. Miał ze sobą aparat. Chodził po kolana w wodzie i fotografował zniszczone miasto.

Powódź w Dusznikach Zdrój w 1998 roku na zdjęciach Piotra Czekały
Powódź w Dusznikach Zdrój w 1998 roku na zdjęciach Piotra Czekały26.06. | Piotr Czekała

Jest zniszczony dom – już teraz wiem, że pani Anny.

Płynąca ulicami woda i wylewająca się z pijalni wód mineralnych.

Woda wylewająca się z pijalni wód mineralnychPiotr Czekała

Krzesła kinowe wyrzucone z pijalni na środek parku.

Krzesła wyrzucone przez wodę z budynkuPiotr Czekała

Połamane drzewa.

Zapadnięty wóz strażacki.

Zniszczona jedna z drógPiotr Czekała

Wielkie leje jak po bombie.

Muł i szlam...

Po Dusznikach, tyle że z kamerą, wędrował też Jerzy Derfla.

Jerzy Derfla nagrał miasto tuż po "apokalipsie"
Jerzy Derfla nagrał miasto tuż po "apokalipsie"25.06. | Jerzy Derfla

***

Byliśmy odcięci od świata. Wszystkie drogi były zalane lub pozarywane. 

Ojciec pieszo dotarł do centrum, do urzędu gminy. – Urzędnicy, z którymi rozmawiałem, nie byli nawet świadomi, że uzdrowisko jest odcięte od świata – mówi.

Nie dziwi to Małgorzaty Kijanki. – Pracowałam wtedy w gospodarce komunalnej. Gdy wychodziłam z domu do urzędu, nie zdawałam sobie sprawy z tego, co się dzieje. Potem zobaczyłam zalane i podmyte ulice. W urzędzie usłyszałam: "Nie ma Zdrojowej, nie ma Wojska Polskiego…". Zalane było około pół miasta.

Woda zalała uzdrowisko

Od tego momentu przed dwie kolejne doby nie wróciła do domu. Spała w urzędzie na kocu, a za poduszkę służył jej segregator. To ona ze strony urzędu koordynowała akcją w mieście. – W całym urzędzie mieliśmy dwie komórki. Wielkie i ciężkie jak cegły. Były szaro-zielone, ale rozgrzane do czerwoności. Bez przerwy ktoś dzwonił – mówi.

Urzędnicy określili priorytety: najpierw odblokowywanie dróg, by można było nimi dojechać z pomocą dla potrzebujących i tym odciętym od świata dostarczać jedzenie i wodę pitną. Potem usunięcie wszystkich drzew, gałęzi, mebli czy śmieci, które blokowały mosty.

Dusznikom groziła kolejna fala i woda z rzek znów mogła zalać miasto.

Początkowo akcję koordynowała Małgorzata Kijanka, bo burmistrza w mieście nie było.

– Byłem na urlopie w Koszalinie. Mój brat obudził się rano i po godzinie szóstej włączył telewizor. Zobaczył zalane Duszniki. Od razu do mnie zadzwonił. Wsiadłem w samochód i o godzinie piętnastej byłem na miejscu – mówi Grzegorz Średziński.

I też wziął do ręki aparat. Robił zdjęcia. Zbierał je też od innych, by stanowiły dokumentację przy wnioskach o odszkodowanie.

Do dziś – jak mówi - ma przed oczami asfalt zwinięty jak pergamin czy ulice "przecięte jak żyletką", wszystkie "bebechy" na wierzchu. – Zobaczyć można było, jak wygląda inżynieria uliczna pod spodem: przewody wiszące, wodociąg, ścieki, rury gazowe – mówi.

Zalane wnętrze pijalni wód mineralnychPiotr Czekała

Na jednym ze zdjęć miejscowego fotografa zobaczył potem siedem trumien, które wypłynęły z zakładu pogrzebowego. – A właśnie tyle było ofiar - pomyślał.

W Dusznikach ucierpiało kilkanaście budynków, z czego trzy zostały doszczętnie zniszczone. Dach nad głową straciło ponad 50 rodzin.

Burmistrz zdecydował, że osoby, które zostały bezdomne w wyniku ulewy, znajdą schronienie w szkole, w sali gimnastycznej, gdzie zwykle w okresie wakacyjnym nocowały dzieci z kolonii, ale tym razem tam ich nie było.

Były za to w innej dzielnicy, na Blachowni. Ośrodek, w którym przebywały, został odcięty od świata. - Miejscowi alpiniści skrzyknęli się i wchodząc po linach przynosili im prowiant – mówi Małgorzata Kijanka.

W usuwaniu skutków powodzi pomagało wojsko. Do Dusznik przyjechało 200 żołnierzy.

Powodzianom brakowało najpotrzebniejszych rzeczy (materiał Faktów TVN z 27 lipca 1998 r.)
Powodzianom brakowało najpotrzebniejszych rzeczy (materiał Faktów TVN z 27 lipca 1998 r.)25.06. | Fakty TVN

Pomoc dla powodzian napływała z całej Polski. – Dostawaliśmy liczne telefony, ludzie pytali, jak mogą pomóc. Jedna osoba nawet chciała przyjąć do siebie na wakacje piątkę dzieci z poszkodowanych rodzin - mówi Teresa Maligranda z Ośrodka Pomocy Społecznej w Dusznikach. 

Gdy Duszniki zmagały się z powodzią, miała mieć wolne. Urlop natychmiast przerwała. - Pracowaliśmy codziennie od rana do wieczora. Chodziliśmy trzyosobowymi grupami i szacowaliśmy straty. Zaczynaliśmy od tych najbardziej poszkodowanych, by jak najszybciej można było im pomóc – wspomina pracownica ośrodka pomocy społecznej.

Później

Jak się potem okazało, tej feralnej nocy w Dusznikach spadła rekordowa ilość deszczu. - Chmura była tylko lokalnie, zawiesiła się nad Górami Orlickimi, czyli nad Zieleńcem, czeską stroną i Dusznikami. Średnio spadło u nas 170 litrów wody na metr kwadratowy. Ale już w Zieleńcu – 220 litrów, podobnie po stronie czeskiej – mówi ówczesny burmistrz.

I to wszystko spływało niżej, przez Duszniki. Wylewały Bystrzyca Dusznicka i jej dopływy.

Chmura nie mogła przemieszczać się, gdyż z jednej strony napierało na nią powietrze powoli napływające z południowego wschodu, z drugiej strony zatrzymywał ją kompleks górski. Krążyła nad miejscowością, "obijała" o wzgórza, zrzucając tony wody na zbocza i przyczyniając się do powstania tak zwanej powodzi błyskawicznej. Dochodzi do niej, gdy nad region o urozmaiconej rzeźbie terenu, czyli nad pogórzami i górami spadnie ogromna ilość wody, której cienka warstwa gleby, zalegająca na skale, nie jest w stanie przyjąć, a potoki górskie zmieścić w swoim korycie. W ciągu kilku godzin przy opadach rzędu 100-200 litrów na metr kwadratowy spływająca szybko woda w doliny rzeczne czy obniżenia terenu daje de facto na terenie, do którego woda spływa. kilka razy więcej wody, niż rzeczywiście spadło tam na metr kwadratowy. Żywioł wodny stanowi wówczas przez kilka godzin nieposkromioną siłę, porywająca nie tylko samochody czy niszczącą ściany, ale zdolną zmieniać nawet lokalnie krajobraz.

W sumie powódź objęła cztery gminy: Duszniki, Polanicę, Szalejów i Szczytną.

Powódź w Polanicy Zdrój i Dusznikach Zdrój (materiał Faktów TVN z 23 lipca 1998)
Powódź w Polanicy Zdrój i Dusznikach Zdrój (materiał Faktów TVN z 23 lipca 1998)25.06. |Fakty TVN

A już te 170 litrów wody na metr kwadratowy, które spadło w kilkanaście godzin, to jedna czwarta rocznych opadów w Dusznikach (665 litrów na metr kwadratowy)!

Dla porównania - najwyższe opady w ciągu doby w historii Polski odnotowano w 1973 r. w Hali Gąsienicowej. Wówczas spadło 300 litrów na metr kwadratowy. W 1997 roku, podczas "powodzi tysiąclecia", w Kamienicy (woj. dolnośląskie) w ciągu czterech dni spadły 472 litry wody.

W silnych letnich burzach potrafi spaść do 60-100 litrów wody na metr kwadratowy. Sumy opadów w górach do 200 litrów zdarzają się, ale rzadko, raz na kilka lat.

***

Kijanka: - Z powodzi wychodziliśmy przez rok. Ale jedno trzeba przyznać – dzięki temu nadrobiliśmy jakieś 10 lat.

Bo – jak wyjaśnia – w mieście nie było pieniędzy na wszystkie najpotrzebniejsze remonty. Odkładano je w czasie. Ale gdy woda zabrała chodniki, zrywała asfalt, to nie było wyboru – trzeba było położyć je na nowo jak najszybciej. – Do Dusznik trafiło mnóstwo środków z rządu. Przyleciał nawet premier Buzek – mówi Średziński.

Gdy woda opadła, wyjechaliśmy z Dusznik.

***

Dwa tygodnie po powodzi w Dusznikach-Zdroju odbył się coroczny festiwal chopinowski. – Bardzo się na to spięliśmy. Wszyscy radni, członkowie zarządu zaangażowali się w te prace. Najgorsze byłoby przerwanie tej tradycji. Była taka sugestia z Ministerstwa Kultury, że może przełożyć go na kolejny rok. Historia by nam tego nie wybaczyła.

Po powodzi w Dusznikach wybudowano 36 mieszkań dla poszkodowanych.

Pani Anna Ciurlej także otrzymała nowe mieszkanie. Dom przy Chopina, w którym mieszkała, spłonął. Jak mówi - prawdopodobnie ktoś go podpalił.

Dom pani Ani spłonąłAnna Ciurlej

- Kolej dostała budynek po dawnej szkole naprzeciwko kościoła Piotra i Pawła i go wyremontowała. Tu teraz mieszkam. Jest bardzo ładne, ale to już nie to, co tam. To był mój rodzinny dom. Wychowałam się w nim, byłam do niego bardzo przywiązana – mówi.

Żywioł – jak sama mówi – zabrał jej wszystko. - Został mi tylko pies Maks, który strasznie to przeżył. Miał olbrzymią traumę po tej powodzi, dostał paraliżu. Weterynarze, którzy znali moją sytuację, leczyli go za darmo. Ale niestety, po kilku miesiącach musieli go uśpić. I zostałam z niczym. Nawet psiaka nie mam.

- Byliśmy na wyspie grozy, na której nikt nie mógł nam pomóc – opisuje.

***

Były burmistrz uważa, że dziś ludzie zostaliby ostrzeżeni o niebezpieczeństwie. Przez internet, z systemów ostrzegania. – Ale w przypadku takiej ulewy jak tamta żadne ostrzeżenia i działania by nie pomogły – ocenia Kijanka.

Specyfiki terenu górskiego zmienić się nie da, reżimu rzeki górskiej też nikt nie zmieni. Osiedla ludzkie w terenach górskich, w wąskich dolinach, w obniżeniach terenu, są bardzo narażone na gwałtowne zjawiska, które raz na kilka lat niosą zniszczenie. Matki Natury nie zmienimy, możemy przy użyciu wiedzy naukowców, współczesnej technologii dostosować się najlepiej jak potrafimy, z poszanowaniem środowiska naturalnego, wykorzystując rozwiązania samej natury

***

Tekst nie powstałby bez pomocy Elżbiety Paluch, obecnej dyrektorki Ośrodka Pomocy Społecznej w Dusznikach-Zdroju.

Autorka/Autor:Filip Czekała//ip

Źródło: TVN 24 Poznań

Źródło zdjęcia głównego: Piotr Czekała

Pozostałe wiadomości

Rosjanie wystrzelili międzykontynentalny pocisk balistyczny (ICBM) w Ukrainę - przekazali wojskowi z Kijowa. To - jak pisze Reuters - byłby pierwszy raz, kiedy Rosja wykorzystała taką broń w tej wojnie. Prezydent Wołodymyr Zełenski przekazał, że prędkość i wysokość, na jakiej poruszał się pocisk, wskazują, że rzeczywiście był to ICBM. Putin "boi się tak bardzo, że już używa nowych rakiet" - dodał. Według informacji portalu Ukraińska Prawda to RS-26 Rubież, który został wymierzony w miasto Dniepr. - Zestrzeliwać takie pociski w Europie mogą tylko dwa obiekty: baza tarczy antyrakietowej w Redzikowie i podobna baza w Rumunii - powiedział ekspert portalu Defence Express.

Ukraińskie wojsko: Rosjanie wystrzelili międzykontynentalny pocisk balistyczny

Ukraińskie wojsko: Rosjanie wystrzelili międzykontynentalny pocisk balistyczny

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

- Jeśli potwierdzą się informacje o użyciu nowego rodzaju broni przez Rosję, to pokazuje, że następuje eskalacja z ich strony - tak Władysław Kosiniak-Kamysz komentował doniesienia z Ukrainy. Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział, że "nie bez przyczyny myśliwce nad Polską po nocy patrolują niebo w stanie najwyższej gotowości". Podzielił zdanie ministra obrony o eskalacji konfliktu.

"Duża eskalacja konfliktu". Sikorski i Kosiniak-Kamysz zabrali głos

"Duża eskalacja konfliktu". Sikorski i Kosiniak-Kamysz zabrali głos

Źródło:
TVN24

Podkarpaccy policjanci strzelali do samochodu, który pomylili z pojazdem przestępców. Do zdarzenia doszło na autostradzie A4. Ostrzelanym autem jechało dwóch mężczyzn, którym nic poważnego się nie stało. - Działania były prowadzone w porze nocnej, mieliśmy niekorzystne warunki atmosferyczne - wyjaśnia komisarz Piotr Szpiech z krakowskiej policji, która koordynowała akcję.

Policjanci na autostradzie ostrzelali i zatrzymali niewłaściwy samochód

Policjanci na autostradzie ostrzelali i zatrzymali niewłaściwy samochód

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Arkadiusz Mularczyk opublikował treść listu, który wysłał do prezydenta elekta USA Donalda Trumpa. Oprócz gratulacji dla republikanów europoseł PiS skierował się z prośbą o wsparcie Polski w uzyskaniu reparacji wojennych od Niemiec. 

Europoseł PiS napisał list do Donalda Trumpa. Prosi o pomoc w uzyskaniu reparacji od Niemiec  

Europoseł PiS napisał list do Donalda Trumpa. Prosi o pomoc w uzyskaniu reparacji od Niemiec  

Źródło:
PAP

29-latek przyjechał wraz ze swoją narzeczoną na szpitalną porodówkę. Lekarze zauważyli, że kobieta ma obrażenia mogące świadczyć o przemocy. Jak się okazało, narzeczony kilka godzin wcześniej bił ją pięściami, kopał po całym ciele i groził nożem.

Pobił narzeczoną w ciąży, przyprowadził ją do szpitala i uciekł

Pobił narzeczoną w ciąży, przyprowadził ją do szpitala i uciekł

Źródło:
tvn24.pl

Po dwa lata więzienia dostali oskarżeni w procesie w sprawie pożaru w koszalińskim escape roomie, gdzie zginęło pięć nastoletnich dziewczyn. W Sądzie Okręgowym w Koszalinie zapadł wyrok w sprawie tragedii, do której doszło w styczniu 2019 roku.

Zapadł wyrok w sprawie koszalińskiego escape roomu

Zapadł wyrok w sprawie koszalińskiego escape roomu

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Mężczyzna został zatrzymany na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania w związku z organizowaniem nielegalnej migracji. Kilka tygodni wcześniej do polskiego aresztu trafiła również jego matka. To już kolejne zatrzymania w tej sprawie. Chodzi o działalność w zorganizowanej grupie przestępczej. Podejrzani, według ustaleń śledczych, wynajmowali pojazdy w różnych krajach i nielegalnie przewozili migrantów przez kraje Unii Europejskiej na terytorium Niemiec i Austrii.

Najpierw do Polski wróciła matka, teraz syn. Oboje są podejrzani o organizowanie nielegalnej migracji

Najpierw do Polski wróciła matka, teraz syn. Oboje są podejrzani o organizowanie nielegalnej migracji

Źródło:
Śląski Oddział Straży Granicznej/ TVN24

Potwierdzono śmierć kolejnej turystki w Vang Vieng, popularnym, laoskim kurorcie. To już czwarty zgon, do jakiego doszło tam w ostatnim czasie. Zmarła to 19-letnia Australijka. Dziewczyna najpewniej zatruła się metanolem. Władze ostrzegają podróżujących przed spożywaniem lokalnego alkoholu.  

Seria zgonów turystów w popularnym kurorcie. Ostrzeżenie przed lokalnymi drinkami

Seria zgonów turystów w popularnym kurorcie. Ostrzeżenie przed lokalnymi drinkami

Źródło:
BBC, CNN

Konsultanci specjalizujący się w uzyskiwaniu dla klientów prawa do pobytu w obcych krajach ocenili, że po wyborach prezydenckich w USA z pytaniem o warunki udziału w europejskich programach "złotych wiz" zgłosiło się do nich czterokrotnie więcej Amerykanów niż w poprzednim tygodniu - podał CNN.

"Plan B" po zwycięstwie Trumpa. "Szukają drugiej opcji, czegoś jak polisa ubezpieczeniowa"

"Plan B" po zwycięstwie Trumpa. "Szukają drugiej opcji, czegoś jak polisa ubezpieczeniowa"

Źródło:
PAP

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego podsumowało rekrutację na uczelnie wyższe na rok 2024/25. 462 tysiące studentów rozpoczęło studia - to o 5 proc. więcej niż w roku ubiegłym. Najbardziej popularne kierunki w tym roku to psychologia, informatyka i kierunek lekarski. W stosunku do poprzedniego roku pozycję lidera straciła informatyka.

Informatyka już nie na pierwszym miejscu. Te kierunki były najbardziej popularne

Informatyka już nie na pierwszym miejscu. Te kierunki były najbardziej popularne

Źródło:
MNiSW, PAP

43-letni mieszkaniec Las Vegas zmarł w ubiegły wtorek sześciokrotnie postrzelony przez policjanta wezwanego do jego domu w związku z włamaniem - informują media. Rodzina zmarłego domaga się natychmiastowego zwolnienia i aresztowania funkcjonariusza. Jego prawnik odpowiada, że policjant nie popełnił przestępstwa.

Gdy włamano się do jego mieszkania, wezwał policję. Został zastrzelony przez funkcjonariusza  

Gdy włamano się do jego mieszkania, wezwał policję. Został zastrzelony przez funkcjonariusza  

Źródło:
BBC, CNN

Nie zawiodę. Jeśli dacie mi szansę, wygram wybory - mówił szef MSZ i kandydat w partyjnych prawyborach Radosław Sikorski. Zaapelował do członków Koalicji Obywatelskiej o oddanie na niego SMS-owego głosu. Argumentował, że mamy "niespokojne czasy" a on, jako były szef MON i obecny szef dyplomacji, wszedłby w rolę prezydenta "z marszu". Komentował także słowa rzeczniczki MSZ w Rosji o bazie antyrakietowej NATO w Redzikowie i o tym, że jest ona jednym z ewentualnych priorytetowych celów Moskwy. Według Sikorskiego taka wypowiedź to "żadna nowość".

"Wszedłbym w tę rolę z marszu". Radosław Sikorski apeluje o głosy

"Wszedłbym w tę rolę z marszu". Radosław Sikorski apeluje o głosy

Źródło:
TVN24, PAP

Zamiast dożywocia - 25 lat. Krakowski sąd złagodził wyrok wobec Wojciecha R., skazanego za zabójstwo trzech osób w podkrakowskich Jurczycach w 2000 roku. Chodzi o zbrodnię, którą sąd pierwszej instancji określił mianem "egzekucji". Wyrok jest prawomocny.

Odsiadywał dożywocie za "egzekucję" sprzed 24 lat. Sąd zmienił wyrok

Odsiadywał dożywocie za "egzekucję" sprzed 24 lat. Sąd zmienił wyrok

Źródło:
PAP

Kierowca ciężarówki na oznakowanym przejściu dla pieszych potrącił 14-latkę. Dziewczynka zginęła na miejscu. Do tragedii doszło w czwartek po 7.30 w Parszowie (Świętokrzyskie), na drodze krajowej numer 42.

14-latka zginęła na przejściu dla pieszych

14-latka zginęła na przejściu dla pieszych

Źródło:
PAP

Prokuratura pracuje w miejscu tragedii w Mławie (Mazowieckie), gdzie runęła część hali dawnej zajezdni PKS. W czwartek odbywają się oględziny budynku z użyciem drona. Jak ujawniła policja, dwaj mężczyźni, którzy zginęli pod gruzami, byli braćmi.

Zginęli pod gruzami zawalonej hali. Policja: mężczyźni byli braćmi

Zginęli pod gruzami zawalonej hali. Policja: mężczyźni byli braćmi

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Miejsce konferencji zwolenników Rafała Trzaskowskiego zostało zmienione ze względu na liczne grono parlamentarzystów, które chciało udzielić mu swojego poparcia. Zebrali się na schodach w Sejmie i tam głośno wsparli kandydata na kandydata na prezydenta. Konferencję zorganizowali również posłowie wspierający w prawyborach KO Radosława Sikorskiego.

Popierający Trzaskowskiego musieli wyjść na schody. Zwolennicy Sikorskiego w innym miejscu w Sejmie

Popierający Trzaskowskiego musieli wyjść na schody. Zwolennicy Sikorskiego w innym miejscu w Sejmie

Źródło:
TVN24

Kierowca taksówki na aplikację jest podejrzany o zgwałcenie kobiety. Według śledczych, wykorzystał fakt, że 30-latka była pod wpływem leków oraz alkoholu. Został aresztowany.

Gwałt w taksówce. Sąd aresztował kierowcę. "Wykorzystał bezradność kobiety"

Gwałt w taksówce. Sąd aresztował kierowcę. "Wykorzystał bezradność kobiety"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, "Gazeta Stołeczna"

Przyjaciele i artyści pożegnali w środę Jadwigę Barańską podczas mszy w warszawskim Kościele Środowisk Twórczych. Pogrzeb aktorki odbył się w Los Angeles, gdzie od wielu lat mieszkała.

"Jak ona grała!". Pożegnanie na dwóch kontynentach

"Jak ona grała!". Pożegnanie na dwóch kontynentach

Źródło:
tvn24.pl

Władze Kalifornii zatwierdziły zmianę ponad trzydziestu nazw geograficznych. Do początku przyszłego roku przemianowane mają zostać wszystkie miejsca na terenie stanu z określeniem "squaw" w nazwie. Rdzenni Amerykanie odbierają to słowo jako obelgę - podkreślają władze Kalifornii.

Zmieniają nazwy, znika obraźliwe określenie

Zmieniają nazwy, znika obraźliwe określenie

Źródło:
CNN, NPR

Nie żyją dwie kobiety potrącone przez samochód w miejscowości Bieździadka na Podkarpaciu. Ofiary wypadku w momencie zdarzenia szły poboczem z lewej strony jezdni. Kierowca był trzeźwy. Wyprzedzał.

Matka i córka szły poboczem, od tyłu wjechał w nie samochód. Obie zginęły na miejscu

Matka i córka szły poboczem, od tyłu wjechał w nie samochód. Obie zginęły na miejscu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Najdroższa ulica handlowa świata znajduje się teraz w Mediolanie. To Via Monte Napoleone - donosi CNN. Możemy tu zrobić zakupy w sklepach takich marek jak Gucci, Chanel, Hermes, Versace, Cartier, Bottega Veneta, czy Celine. Do tej pory królowała nowojorska Piąta Aleja, czyli Upper Fifth Avenue.

Nowa najdroższa ulica świata

Nowa najdroższa ulica świata

Źródło:
CNN

Przedstawiamy oświadczenie redakcji TVN24 w związku z decyzją przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o nałożeniu kary pieniężnej za reportaż "29 lat bezkarności. Fenomen ojca Tadeusza", pokazujący działalność Tadeusza Rydzyka. 

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Źródło:
TVN24

"W związku z wątpliwościami UOKiK zwracamy środki, które są równowartością pobranych opłat za utrzymanie numeru w sieci" - poinformowało Orange w mediach społecznościowych. Chodzi o byłych klientów operatora. Wniosek w tej sprawie można złożyć tylko do 18 grudnia.

Duży operator zwraca pieniądze. Trzeba się pospieszyć

Duży operator zwraca pieniądze. Trzeba się pospieszyć

Źródło:
tvn24.pl

Łącząc ich najlepsze cechy, byliby pewnie idealnym kandydatem prezesa PiS w najbliższych wyborach prezydenckich. Zaufanie i lojalność, prezencja, młodość i świeżość, doświadczenie w politycznej walce, siła... - To są cztery dobre kandydatury - oceniał w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Jacek Sasin. Ale... - Musimy wybrać jedną - dodał.

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Źródło:
tvn24.pl

IMGW wydał ostrzeżenia drugiego stopnia przed silnym wiatrem, który w Tatrach może rozpędzać się do 150 kilometrów na godzinę. Obowiązują też alarmy pierwszego stopnia przed obfitymi opadami śniegu i oblodzeniem. Sprawdź, gdzie zrobi się ślisko i niebezpiecznie.

Drugi stopień ostrzeżeń IMGW. Dosypie śniegu, drogi skuje lód, a poza tym mocno powieje

Drugi stopień ostrzeżeń IMGW. Dosypie śniegu, drogi skuje lód, a poza tym mocno powieje

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

W wielu regionach Polski sypie śnieg. Na Kontakt24 otrzymujemy materiały z miejscowości, które się zabieliły. Sprawdź, gdzie nastała zimowa aura.

Polska pod śniegiem. Trudne warunki na zakopiance, Koszalin jak w środku zimy

Polska pod śniegiem. Trudne warunki na zakopiance, Koszalin jak w środku zimy

Aktualizacja:
Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl

W czwartek w nocy doszło do pożaru supermarketu Biedronka w Zawidowie (woj. dolnośląskie). Najpierw zapalił się śmietnik przy sklepie, po chwili ogień się rozprzestrzenił. W trakcie gaszenia zawalił się dach budynku. Całonocna akcja straży pożarnej trwa do teraz.

Nocny pożar supermarketu. Trwa akcja dogaszania

Nocny pożar supermarketu. Trwa akcja dogaszania

Źródło:
tvn24.pl

Google zapowiedział testowe usunięcie treści publikowanych przez media informacyjne między innymi z wyszukiwarki. Zmiana ma dotyczyć jednego procenta użytkowników. - Bardzo niepokoi nas, że Google zdecydował się na taki ruch - mówi w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Maciej Kossowski, prezes Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych.

"Opcja atomowa" w arsenale giganta. "Niepokoi nas, że Google zdecydował się na taki ruch"

"Opcja atomowa" w arsenale giganta. "Niepokoi nas, że Google zdecydował się na taki ruch"

Źródło:
tvn24.pl

Z placu w austriackim Tyrolu zniknął domek mobilny z tarasem. Miejscowa policja poinformowała, że budynek został znaleziony ponad 200 km dalej, a sprawą "kradzieży" zajmie się prokuratura. 45-latek, u którego znaleziono domek, twierdzi, że zapłacił za niego rok temu. Po tym, jak go nie otrzymał, "wziął sprawy w swoje ręce" - donoszą lokalne media.

45-latek oskarżony o kradzież domku. "Wziął sprawy w swoje ręce"

45-latek oskarżony o kradzież domku. "Wziął sprawy w swoje ręce"

Źródło:
Kronen Zeitung, ENEX, Frankfurter Rundschau

Takie sieci, jak Biedronka, Lidl czy Aldi, zdobyły już blisko połowę polskiego rynku spożywczego. Teraz będą zmniejszać ofertę na półkach, by zaoszczędzić. To problem dla klientów i producentów - czytamy w czwartkowej "Rzeczpospolitej".

Dyskonty zdominowały polski handel. Teraz zmieniają strategię

Dyskonty zdominowały polski handel. Teraz zmieniają strategię

Źródło:
PAP

Za rządów Zjednoczonej Prawicy pieniądze polskich podatników trafiły - za pośrednictwem Polskiej Izby Handlowej działającej w USA - do lobbysty szerzącego rosyjską propagandę - ustalił dziennikarz "Czarno na białym" Marek Osiecimski w reportażu "Attaboys, czyli zuchy premiera". Jak wynika z dokumentów i korespondencji mailowej, w powstanie tej Izby osobiście zaangażowani byli ówczesny premier Mateusz Morawiecki i ówczesny wicemarszałek Senatu Adam Bielan. Obaj mieli wpływ nie tylko na skład Izby, ale też na jej decyzje, w czasie gdy ta instytucja podpisała umowę z firmą, która skompromitowała się pracą dla ludzi Kremla.

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

Źródło:
TVN24

Na oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości o "bezprawnym odebraniu pieniędzy" przez rząd w wyniku decyzji PKW minister finansów odpowiada: w 2016 roku była "dokładnie analogiczna sytuacja". Chodzi o wstrzymanie wypłaty subwencji dla Nowoczesnej. Porównaliśmy więc oba przypadki.

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Źródło:
Konkret24

Ruszył nabór zgłoszeń do przyszłorocznej, czternastej już, edycji konkursu nagród Polskiej Rady Biznesu. Potrwa on do 10 stycznia 2025 roku, a zdobywców statuetek poznamy 26 maja. - My przyznajemy nagrodę nie firmom, ale ludziom - podkreśla w rozmowie z TVN24 BiS Krzysztof Kulig, przewodniczący kapituły Nagrody Polskiej Rady Biznesu.

Ruszył nabór zgłoszeń do "biznesowych Oscarów"

Ruszył nabór zgłoszeń do "biznesowych Oscarów"

Źródło:
tvn24.pl

Klaudia Zioberczyk wygrała 13. sezon programu "Top Model". 23-latka otrzymała nagrodę w wysokości 200 tysięcy złotych i podpisała kontrakt z agencją modelingową. Jej zdjęcie pojawi się na kolejnej okładce magazynu "Glamour".  

Klaudia Zioberczyk wygrała "Top Model" 

Klaudia Zioberczyk wygrała "Top Model" 

Źródło:
tvn24.pl

Zaledwie kilka tygodni po kinowej premierze "Joker: Folie à deux" zadebiutował w Wypożyczalni Playera. Widzowie znaleźć mogą tam już też kontynuację "Soku z żuka" w reżyserii Tima Burtona i najnowszy film Justina Baldoniego z Blake Lively w roli głównej. Oto przegląd nowości serwisu.  

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Źródło:
tvn24.pl