Podpalacz grasuje w Poznaniu? Kilka pożarów w tym samym czasie, w tej samej części miasta

Kilka pożarów w niedalekiej odległości
Kilka pożarów w niedalekiej odległości
Źródło: Google Maps

Barak należący do klubu łuczniczego, budynek prywatnej firmy, zabezpieczenia straganu przy targowisku oraz pojemniki na śmieci należące do pobliskiego gimnazjum. Wszystkie płonęły tej samej nocy, mniej więcej w tym samym czasie. Kilka godzin wcześniej w pobliżu paliła się też opuszczona hala. Strażacy podejrzewają podpalenia.

W nocy ze środy na czwartek kilkukrotnie wyjeżdżali gasić pożary na Winiarach. - Odnotowaliśmy wzmożoną liczbę interwencji w tym samym czasie i w tej samej okolicy - przyznaje Michał Kucierski z poznańskiej straży pożarnej.

Do pożarów dochodziło w rejonie ulic Urbanowskiej, Drzymały, Maczka i Mieszka I w Poznaniu. - Pierwsze zgłoszenie otrzymaliśmy po godz. 23, ostatni pożar kończyliśmy gasić około godz. 4 - mówi Michał Kucierski z poznańskiej straży pożarnej.

Strażacy gasili pożar baraku należącego do klubu łuczniczego KS Leśnik, budynku prywatnej firmy przy ul. Drzymały, zabezpieczeń straganu przy targowisku oraz pojemników na śmieci, w tym należące do pobliskiego gimnazjum.

Wcześniej, po południu, około godz. 16, paliło się na terenie opuszczonej hali przy ul. Św. Wawrzyńca oddalonej o ledwie pół kilometra. Tam spłonęły pozostałości materiałów budowlanych: sterta styropianu i inne elementy po rozbiórce tego budynku, które się zapaliły. Pożarem objęta była powierzchnia około 30 metrów kwadratowych.

ZOBACZ ZDJĘCIA I FILMY WYSŁANE NA KONTAKT24

To, czy były to podpalenia, sprawdzi policja. - Rzeczywiście otrzymywaliśmy takie zgłoszenia. Policjanci w piątek opinie dostali biegłych w sprawie tych pożarów i w tym momencie trwa ich analiza - mówi Dominika Bral z biura prasowego wielkopolskiej policji.

Dramat łuczników

Dla klubu KS Leśnik pożar baraku to prawdziwy dramat. - Straciliśmy 1/3 naszego dobytku zbieranego przez lata - mówi Adam Siemieniuk, kierownik sekcji sportowej klubu.

Doszczętnie spłonął jeden z tymczasowych baraków, a drugi został nadpalony. - To było nasze zaplecze na czas budowy torów łuczniczych. Dopiero niedawno bowiem przeprowadziliśmy się na ul. Urbanowską - wyjaśnia.

W baraku, który spłonął przetrzymywano głównie narzędzia. - Trzymaliśmy tam narzędzia ogrodnicze jak i budowlane, do tego zapasy sprzętu łuczniczego: strzały, stabilizatory, materiał na maty łucznicze - wylicza Siemieniuk.

Klub szacuje straty na około 100 tys. złotych.

Spłonął barak klubu łuczniczego

KS Leśnik apeluje teraz do poznaniaków o pomoc. Potrzebne są wszelkiego rodzaju narzędzia: grabie, łopaty, rękawice, piły czy śrubokręty.

- Nie poddajemy się, chcemy żeby obiekt służył zawodnikom i wszystkim zainteresowanym mieszkańcom. Do tej pory udało nam się zdziałać wiele, aby ten mocno zaniedbany teren dostosować do potrzeb treningów, ale również wpasować go w otaczającą go zieleń, nadal pragniemy go ulepszać. Dlatego tak ważna jest dla nas w tym momencie każda pomoc.

Wspomóc klub można darując sprzęt lub wspierając finansowo. Konto klubu można odnaleźć na stronie kslesnik.pl.

Autor: fc, ib / Źródło: TVN 24 Poznań

Czytaj także: