Trwają rozmowy Platformy Obywatelskiej i Sojuszu Lewicy Demokratycznej o możliwej współpracy w poznańskiej radzie miasta. Porozumienie programowe udało się już zawrzeć, teraz chodzi o finanse. - Nie są to łatwe rozmowy, jest dużo emocji - przyznaje Tomasz Lewandowski, szef klubu radnych SLD. Sprawa przyszłej koalicji ma się wyjaśnić do końca czerwca.
Po zeszłorocznych wyborach samorządowych wydawało się, że poznańska PO jest skazana na koalicję z SLD, a jednym z zastępców Jacka Jaśkowiaka będzie kandydat lewicy na prezydenta - Tomasz Lewandowski. Ostatecznie do takiego scenariusza nie doszło. PO uznała, że jest w stanie rządzić w Poznaniu bez zawierania formalnej koalicji. W efekcie pozostałe klubu w radzie miasta dogadały się ze sobą i opanowały komisje rady miasta. Bolesną porażką dla PO zakończyły się też wybory przedstawiciela w Związku Miast Polskich. Pewniakiem był nowy prezydent, jednak zamiast Jaśkowiaka, radni zdecydowali, że delegatem w miejsce Ryszarda Grobelnego będzie szef klubu radnych PiS - Szymon Szynkowski vel Sęk. To skłoniło radnych PO do powrotu do rozmów z SLD.
"Wyborcy oczekują stabilnej większości"
- Wyborcy w listopadowych wyborach powiedzieli, że chcą zmian w Poznaniu. W związku z czym oczekują od Platformy Obywatelskiej, by miała stabilność w radzie miasta i wraz z jednym czy drugim klubem doprowadziła do tego, że uda nam się pozyskać więcej środków unijnych w nowym rozdaniu i rozwiązać wiele problemów społecznych w naszym mieście - tłumaczy szef klubu radnych PO Marek Sternalski.
Impulsem do powrotu do rozmów z SLD była jednak rezygnacja Jakuba Jędrzejewskiego z funkcji wiceprezydenta. Wszystko wskazuje na to, że teraz jego miejsce zajmie jeden z radnych lewicy. Nie będzie to jednak Tomasz Lewandowski. Ten bowiem z jednej strony czuje się oszukany, że do koalicji nie doszło od razu po wyborach, z drugiej - planuje start w kolejnych wyborach prezydenckich, a objęcie funkcji zastępcy prezydenta Poznania, raczej by mu to uniemożliwiało. Zastępcą Jacka Jaśkowiaka zostanie najprawdopodobniej ktoś z dwójki - Antoni Szczuciński lub Katarzyna Kretkowska.
- To naturalni kandydaci, z wieloletnim doświadczeniem w radzie miasta. Oczywiście są brani pod uwagę. Funkcja wiceprezydenta nie jest jednak częścią porozumienia - zaznacza Lewandowski, podkreślając, że dla jego klubu ważne są nie tyle "stołki", co realizacja poszczególnych postulatów.
Potwierdza to szef radnych PO. - Oczywiście SLD ma swoje ambicje, uznaliśmy jednak, że do spraw personalnych przejdziemy, gdy dogramy do końca porozumienie programowe - tłumaczy Sternalski.
Cisza sprzyja negocjacjom
Rozmowy PO i SLD trwają już co najmniej miesiąc. O efektach jednak nic nie słychać. - Gdyby szczegóły uzgodnień były upubliczniane, źle by to świadczyło o negocjatorach - tłumaczy Lewandowski.
Jak ustaliliśmy, porozumienie programowe obu partiom udało się już zawrzeć, teraz trwają rozmowy o ich finansowaniu. - Nie są to łatwe dyskusje, jest dużo emocji, jednak im więcej krwi na poligonie, tym mniej na polu bitwy. Pośpiech nie jest w tym przypadku wskazany - uważa Lewandowski.
Punktem wyjścia jest przyjęcie postulatów SLD z deklaracji programowej zawartej przez Jacka Jaśkowiaka z SLD i społecznikami. Na liście znalazło się wówczas osiem postulatów, m.in. poprawa sytuacji mieszkaniowej i budowa 4000 mieszkań komunalnych, dopłaty do opłat za żłobki prywatne, budowa tramwaju na Naramowice, budowa ścieżek rowerowych i traktów pieszych czy ochrona klinów zieleni przed zabudową i rozwój zieleni w mieście.
- Deklaracja miała duży poziom ogólności. Teraz dogadujemy dość dużo szczegółów. Chcemy uzgodnić jak najwięcej drobiazgów - mówi Lewandowski.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań