Wcześniej pracowały w wielu miejscach, gdzie ich celem było płoszenie innych zwierząt. Teraz sokoły i ich opiekun Radosław Milkowski dostali zatrudnienie na poznańskiej Ławicy. - Będziemy płoszyć ptaki przed odlotami samolotów, aby nie dochodziło do kolizji - mówi sokolnik.
Sokoły mają być uzupełnieniem programu, który już funkcjonuje na Ławicy.
- Program się sprawdza. Są to miedzy innymi emitery odgłosów ptaków w stanie zagrożenia. Poza tym pracownicy płoszą też ptactwo za pomocą broni hukowej. Teraz do tego dochodzą sokoły, które na pewno sprawią, że będziemy jeszcze skuteczniejsi - mówi Hanna Surma, rzeczniczka poznańskiego lotniska.
Rarogi, krzyżówki i jastrzębie
W skład "drużyny" pana Radosława wchodzi 5 sokołów, a konkretnie: 2 rarogi stepowe i krzyżówka białoza z sokołem wędrownym, oraz para jastrzębi – trzyletni samiec i czternastoletnia samica.
- Kontrolujemy czy nie ma gdzieś na terenie lotniska ptaków, które mogą doprowadzić do kolizji z samolotem. Gdy zauważymy ptaki na pasie startowym, puszczamy sokoła, złapie lub przegoni intruza. Sokoły szkoliły się od kilku lat. Wykonywały różne zlecenia. Pracowały na plantacji borówek, w sadach czereśniowych płosząc gawrony lub na fermie bydła. Teraz wystarczy je przystosować do hałasów i kursujących samolotów- mówi Milkowski.
Trzeba to kochać
Jak przekonuje Milkowski, wcale nie jest tak łatwo zostać sokolnikiem i trzeba się naprawdę temu poświęcić, aby osiągnąć sukces.
- Trzeba to kochać i chcieć się tego nauczyć. Na drodze do tego zawodu stoi kilka egzaminów i szkoleń. Na koniec otrzymuje się zgodę od ministra ochrony środowiska na polowanie przy użyciu ptaków łownych - mówi.
Autor: kk/kwoj / Źródło: TVN24 Poznań