Kardiolog zmarł podczas dyżuru. Są wyniki sekcji zwłok

Lekarz miał dyżur weekendowy
Kardiolog zmarł w szpitalu
Źródło: TVN 24

Są wyniki sekcji zwłok 39-letniego lekarza, którego martwego w niedzielę nad ranem w dyżurce lekarskiej znaleźli pracownicy pleszewskiego szpitala. - Przyczyny zgonu były natury kardiologicznej – poinformował we wtorek rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim Maciej Meler.

W niedzielę rano pracownicy szpitala w wielkopolskim Pleszewie znaleźli martwego lekarza. Miał pełnić dyżur na oddziale kardiologii. - Jak twierdzą pracownicy, ostatni kontakt z kardiologiem mieli w nocy - relacjonuje Monika Kołaska, rzeczniczka pleszewskiej policji.

Miał 39 lat

- Lekarz dyżurował w naszym szpitalu w trybie weekendowym, nie pracował w tygodniu. Ostatnią interwencję podjął o pierwszej w nocy, w dzień poprzedzający zgon (chodzi o noc z soboty na niedzielę - red.) - potwierdza Błażej Górczyński z Pleszewskiego Centrum Medycznego.

Martwego lekarza znaleziono dopiero nad ranem.

Policjanci działają w placówce, prowadzą czynności pod nadzorem prokuratury.

Lekarz miał 39 lat. - Ciało zabezpieczono do sekcji zwłok, która pozwoli na ustalenie mechanizmu bezpośredniej przyczyny zgonu - mówił Maciej Meler z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

Lekarz zmarł podczas dyżuru. Prokuratura bada sprawę

Lekarz zmarł podczas dyżuru. Prokuratura bada sprawę

Śledczy zabezpieczyli tez dokumentację medyczną i pracowniczą 39-latka.

- Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna przebywał jako lekarz dyżurujący na tym oddziale od piątku 22 lutego od godziny 16. Zgodnie z ustaleniami miał zakończyć dyżur w niedzielę o godzinie 8 - podawał w poniedziałek Meler.

Wykluczono udział osób trzecich

Sekcja zwłok odbyła się we wtorek po godzinie 9. Jej wyniki podano po południu.

- Według prokuratury przyczyny zgonu były natury kardiologicznej. Wykluczyliśmy udział osób trzecich – poinformował we wtorek rzecznik.

To jednak nie koniec pracy śledczych. Trwa drugie śledztwo, prowadzone w sprawie narażenia życia i zdrowia pracownika. - Chodzi o wyjaśnienie kwestii związanych z zatrudnieniem pokrzywdzonego i wymiarem jego czasu pracy – wyjaśnił Meler.

Z ustaleń prokuratury wynika, że mężczyzna był zatrudniony również na terenie innego województwa.

- Dlatego w toku postępowania będzie zabezpieczona dokumentacja z różnych placówek i ten materiał pozwoli wnioskować o realnym wymiarze czasu jego pracy – powiedział Meler.

Prokurator dodał, że konieczne są też zeznania członków rodziny, które pozwolą ustalić dokładnie wszystkie miejsca pracy lekarza. - Takie umowy są opodatkowane, więc wystąpimy także do urzędu skarbowego o potwierdzenie współpracy, a później do placówek, z którymi współpracował, o wykaz dyżurów w dniach przed śmiercią – wyjaśnił prokurator.

Wiadomo, że oprócz dyżurów w Pleszewie 39-latek przyjmował pacjentów w Łodzi, Bełchatowie, Zgierzu i Łęczycy.

Autor: ww, fc/b / Źródło: PAP, TVN 24

Czytaj także: