Wykorzystał nieuwagę jednego z pacjentów w przychodni i zabrał mu portfel. W środku znalazł 500 złotych i 560 dolarów. Co można zrobić z taką gotówką? 68-latek z Piły zakopał swój łup. Policjantom tłumaczył, że to ze strachu przed żoną.
Policjanci z Piły rozwiązali zagadkę kradzieży, do której doszło w miniony piątek w przychodni lekarskiej w Pile.
Funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie z którego wynikało, że jednemu z pacjentów skradziono portfel, w którym miał 500 złotych i 560 dolarów.
- Pokrzywdzony oświadczył, że nie jest w stanie określić szczegółów utraty portfela. Portmonetkę w końcu znaleziono w łazience, ale nie było w niej pieniędzy. Pilscy kryminalni rozpoczęli poszukiwania sprawcy kradzieży - relacjonuje podkom. Żaneta Kowalska z komendy policji w Pile.
"Bał się żony"
Funkcjonariusze przeanalizowali wszystkie zebrane materiały i wpadli na trop złodzieja. Szczegółów nie zdradzają, ale wiadomo, że podejrzewany 68-latek był zaskoczony, gdy do jego drzwi zapukali policjanci.
- Mężczyzna przyznał się do kradzieży portfela. W przychodni był ze swoją żoną. Wykorzystał chwilę nieuwagi innego pacjenta i wtedy zabrał mu portfel. W toalecie przejrzał zawartość i zabrał pieniądze. Jak twierdzi bał się, że żona znajdzie u niego tak dużą sumę, więc postanowił gotówkę zakopać - tłumaczy Kowalska.
Policyjny technik pojechał w miejsce wskazane przez mężczyznę. Było to dość daleko od miejsca jego zamieszkania. Ale rzeczywiście funkcjonariusze znaleźli tam foliowy woreczek z całą skradzioną gotówką.
68-latkowi za kradzież grozi do 5 lat więzienia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/ ks / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: KMP Piła