Suka, którą znaleziono przywiązaną do drzewa w jarocińskim lesie, trafiła do schroniska. Nadal jest przestraszona, ale powoli wraca do siebie. - To, co przeżyła, odcisnęło na niej duże piętno - mówi kierownik schroniska. Zwierzak trafił do placówki z odciśniętym śladem po przyciasnej obroży. Teraz odbywa 2-tygodniową kwarantannę i czeka na nowego właściciela. Były jest poszukiwany przez policję.
Smycz, na której była przywiązana do jednej z sosen, była tak krótka, że psina praktycznie nie mogła zrobić kroku. Właściciel porzucił ją w poniedziałek, 2 km od najbliższej drogi asfaltowej, zostawił ją w nasłonecznionym miejscu. Bez jedzenia i kropli wody. Być może tkwiłaby przy drzewie jeszcze dłużej gdyby nie biegacz, który podczas treningu w lesie usłyszał z oddali szczekanie.
Czeka w schronisku
Suka trafiła do pobliskiego schroniska w Radlinie. Opiekunowie nadali jej imię: Juka. - Pies jest w dużo lepszym stanie niż był. Nie był za bardzo odwodniony, ale wszystko wskazuje na to, że to, co przeżył odcisnęło na nim duże piętno. Miewa takie okresy, że próbuje się "odszczekiwać i odgryzać" - przekonuje Maciej Troiński, kierownik schroniska. I dodaje, że podobnego przypadku w historii jego schroniska jeszcze nie było.
W trakcie wizyty ekipy TVN 24 zwierzę było nad wyraz spokojne. Juka nie skakała i nie robiła hałasu, jak jej koledzy z sąsiednich klatek. Po krótkim przywitaniu z operatorem kamery potulnie schowała się do budy.
Psia trauma
Pies jest teraz na 2-tygodniowej kwarantannie, podczas której odbędzie wszystkie konieczne badania. Jeśli się okaże, że nic mu nie dolega, zostanie zaszczepiony i wysterylizowany. Po odpowiednim "zaczipowaniu" Juka teoretycznie będzie gotowa do adopcji, ale dużo zależy jeszcze od jej stanu psychicznego. Psy potrafią przeżywać traumę długimi miesiącami. - Ona w tej chwili raczej do ludzi nie ciągnie, usiłuje się wyłączyć - przyznaje z żalem Troiński.
Pojedzie do Wrocławia?
Schronisko zamieściło zdjęcia Juki na swoim fanpage’u na jednym z portali społecznościowych. Opiekunowie zastanawiają się, czy uda im się znaleźć i ukarać bezdusznego właściciela suki, jednak jak na razie nikt nie rozpoznaje zwierzęcia. Jest szansa, że nowy dom pies znajdzie we Wrocławiu - to stamtąd schronisko dostało pierwsze zgłoszenie o chęci przygarnięcia czworonoga.
Policja szuka okrutnika
Policja w Jarocinie zajęła się sprawą. - Chcemy ustalić sprawcę tego czynu. To ewidentne znęcanie się nad zwierzęciem. Ustalamy świadków, którzy mogli widzieć mężczyznę lub kobietę idąca z takim psem. Będzie to trudne, tak podobnych zwierząt jest dużo - informuje Agnieszka Zaworska, rzecznik miejscowej policji. Oprawcy grożą nawet dwa lata więzienia.
Autor: ww/sk / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24