Niespełna miesiąc po śmierci żyrafy Dobrawy, poznańskie Nowe Zoo informuje, że padła kolejna. - Liptuś zachorował w tym samym czasie, co Dobrawka. Przed nami wielotygodniowe ustalenia, czy dokarmianie mogło mieć aż tak tragiczny finał - poinformowała Małgorzata Chodyła, rzeczniczka prasowa ogrodu.
Dobrawka padła 30 sierpnia. Zwierzę było leczone przez dwa tygodnie. Mimo wielu wysiłków, nie udało się jej uratować. Teraz sytuacja się powtórzyła.
- Nie jesteśmy w stanie wyrazić naszego smutku, bo pan żyrafa był wyjątkowy: wielki pieszczoch, ciekawski, lubiący tak bardzo kontakt z nami, ludźmi - ubolewa Małgorzata Chodyła, rzeczniczka zoo.
Winne dokarmianie?
Teraz pracownicy ogrodu będą ustalać, czy śmierć kolejnej żyrafy może mieć związek z dokarmianiem przez zwiedzających. Takie podejrzenia pojawiły się po tym, jak padła Dobrawka. Dzień przed jej śmiercią rzeczniczka zoo widziała jak część zwiedzających dokarmiała żyrafy.
- Przez kilkadziesiąt minut tłumaczyłam dorosłym osobom, dlaczego nie można tego robić. Nawet jeśli jest to na przykład jakiś listek. Część osób odeszła zawstydzona, inni dyskutowali i twierdzili, że nie widzieli tabliczek informujących o zakazie dokarmiania - opowiadała przed miesiącem Chodyła.
Wyników sekcji zwłok Dobrawki jeszcze nie poznaliśmy.
Będą zmiany
Zoo już zapowiedziało, że bez względu na wyniki sekcji przebudują wybieg dla żyraf. Nie będzie już możliwości podziwiania zwierząt z bliska, tak jak teraz.
- Nie chcemy ryzykować zdrowia zwierząt. A jak widać, tłumaczenia, tabliczki i prośby o to, by nie dokarmiać zwierząt, nie zdają egzaminu. Wspaniale jest podziwiać majestatyczne zwierzęta, szkoda, że doszło do sytuacji, po której nie będzie to już możliwe - mówiła w sierpniu Chodyła.
Ponadto poznańskie zoo zapowiedziało, że będzie publikować zdjęcia osób, które - mimo zakazów - dokarmiają zwierzęta.
W Poznaniu od 4 lat
Lipton trafił do Nowego Zoo w lipcu 2014 r. Przyjechał z ogrodu w Lipsku.
Gatunek, do którego należał, to żyrafa Rothschilda, która w naturze występuje niezwykle rzadko. - Wszystkie żyrafy Rothschilda w naszym zoo są czystej krwi, przez co są bardzo cenne genetycznie. Gatunek ten jest skrajnie zagrożony wyginięciem. Na wolności jest zaledwie około 700 osobników. Taka liczba to nawet nie efekt polowań, zwierzęta nie mają też naturalnych wrogów. Po prostu ludzie zamieniają ich naturalne siedliska, czyli sawanny, w pastwiska i pola uprawne - mówiła po przyjeździe Liptona do Poznania jego opiekunka Marta Grześkowiak.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Zoo Poznań