Miał skrępowane łapy i był przywiązany do drzewa w środku lasu. Tak 26-letni Szymon J. "zajął się" swoim psem. Zwierzę przeżyło dzięki przypadkowemu spacerowiczowi. Właściciel psa zarzekał się, że nigdy nie skrzywdziłby żadnego zwierzęcia. Sąd mu nie uwierzył i skazał mężczyznę na 6 miesięcy pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.
Szymon J. nie miał litości dla swojego psa. Zostawił go w lesie na pewną śmierć. Przywiązany smyczą do drzewa, ze związanymi łapami. Nie miał szans, żeby się uratować.
Przeżył, bo jego zawodzenie usłyszał mężczyzna, który zbierał jagody w okolicy miejscowości Wielowieś (woj. wielkopolskie).
Jest wyrok
Przed Sądem Rejonowym w Ostrowie Wielkopolskim zakończył się proces w tej sprawie.
Prokuratura zarzucała 26-latkowi znęcanie się nad zwierzęciem. W toku postępowania potwierdzono, że J. adoptował suczkę ze schroniska. I że to on związał i porzucił zwierzę. Ustalono również, że oskarżony próbował się pozbyć psa już wcześniej.
Oskarżony Szymon J. od początku postępowania nie przyznawał się do winy i powiedział, że nigdy nie skrzywdził żadnego zwierzęcia.
Sąd wydał wyrok w tej sprawie. Uznał, że Szymon J. jest winny zarzucanym mu czynom. Mężczyznę skazano na 6 miesięcy pozbawienia wolności. 26-latek ma też trzyletni zakaz posiadania zwierząt i ma wpłacić 2 tys. zł nawiązki na rzecz międzygminnego schroniska dla bezdomnych zwierząt.
Wyrok nie jest prawomocny.
Suczka pozostawiona na pastwę losu
Psa znaleziono 6 lipca 2017 roku w lesie w Wielowsi w powiecie ostrowskim. - Suczka nie mogła wyswobodzić się z uwięzi, obok niej leżała resztka taśmy. Prawdopodobnie miała też związane przednie łapy i pyszczek, ale udało jej się zerwać taśmę - mówiła kierowniczka schroniska w Ostrowie Wlkp. Agnieszka Nowicka, którą pierwszą poinformowano o znalezionym psie. Według kierowniczki z relacji mężczyzny, który znalazł zwierzę, wynika, że pies przebywał w lesie co najmniej od 4 lipca.
- Mężczyzna, który znalazł psa, powiedział, że był w lesie dwa dni wcześniej i słyszał szczekanie, ale sądził, że ktoś jest ze zwierzęciem na spacerze - tłumaczyła. Kiedy wrócił do lasu, usłyszał już wycie i skomlenie psa.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: archiwium