W Polsce pada coraz więcej orłów. W sobotę martwego bielika znaleziono na terenie gminy Krzeszów (woj. podkarpackie), w niedzielę pod Międzychodem (woj. wielkopolskie). - Ludzie trując lisy, przy okazji trują ptaki - mówi dr hab. Tadeusz Mizera z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Sprawa jest o tyle poważna, że bielikom jeszcze 30 lat temu groziło wymarcie, a policja o większości przypadków nic nie wie.
W sobotę rano na martwego ptaka na terenie gminy Krzeszów niedaleko Leżajska (woj. podkarpackie) natknął się Robert Osip. O sprawie zawiadomiono podkarpacki Komitet Ochrony Orłów.
Jak mówi Tadeusz Sobuś, który sfotografował padłego bielika, na terenie gminy oraz w innych gminach otaczających Leżajsk, martwe orły znajdywane są bardzo często. Sam miał widzieć ich, jak twierdzi, już około 10. - Podobna sytuacja miała miejsca w tej samej gminie w grudniu. Proceder jest powszechny a my dowiadujemy się o pojedynczych martwych lub podtrutych ptakach - mówi tvn24.pl.
Jeden padł, drugiego uratowano
Martwego bielika odnaleziono także w niedzielę pod Międzychodem (woj. wielkopolskie). - Tylko od stycznia do dzisiaj, czyli do 15 marca, znanych jest nam przynajmniej 5 przypadków martwych bielików. Trzy ewidentnie zostały otrute, a jeden prawdopodobnie - mówi dr hab. Tadeusz Mizera z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
W miniony weekend jednego bielika udało się uratować. Osłabionego ptaka znaleziono na polu w Łagiewnikach Kościelnych (woj. wielkopolskie). Ptak trafił do azylu w poznańskim Nowym Zoo. Po rekonwalescencji zostanie zaobrączkowany i wypuszczony na wolność.
Problem ogólnopolski
Jak tłumaczy Mizera, problem ginących ptaków jest spory i dotyczy całej Polski. - Ludzie trują lisy, kruki i nie zdają sobie sprawy, że wprowadzając silną truciznę do środowiska, giną też myszołowy czy orły - wyjaśnia.
Zimą żywią się one padliną – często lisami, a te właśnie są trute. - Kto uczył się w szkole o łańcuchu pokarmowym wie, że mały zjada większego a większy zjadany jest przez jeszcze większego. Trucizna, która dostała się do jednego organizmu przechodzi w tym łańcuchu pokarmowym do zwierząt, które się tym odżywiają i również je truje - tłumaczy Mizera.
W ten sposób giną najcenniejsze osobniki, w sile wieku i okresie rozrodczym. - Te, które odnaleziono w tym roku pod Poznaniem, to były ptaki dorosłe, więc już w tym roku straciły partnera. W jednym przypadku zginęły i samiec i samica, więc cały rewir został opuszczony - podkreśla.
Bieliki na wymarciu
Sprawa jest o tyle poważna, że bieliki są gatunkiem, któremu zaledwie 30 lat groziło wymarcie.
- Z jednej strony udało się je ocalić, z drugiej są ludzie, którzy bezmyślnie wykładając truciznę, co jest oczywiście zabronione, przyczyniają się, że te ptaki, jak szereg innych zwierząt ginie. Mieliśmy przed laty przypadek, że na jednym polu odnaleźliśmy martwych 50 kruków i 40 myszołowów. - mówi Mizera.
Jak dodaje, wykrycie sprawców zatrucia ptaków jest niezwykle trudne. - Niestety policja z braku wykrycia świadków tego typu sprawy umarza - mówi.
Jak przekonuje Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, o większości przypadków jednak w ogóle nie wiedzą. - W ciągu ostatnich miesięcy do jednostek policyjnych w Wielkopolsce nie wpłynęło żadne zawiadomienie dotyczące przypadku zatrucia bielika. W zeszłym roku podobne postępowanie prowadziliśmy w Międzychodzie - nie stwierdzono wtedy celowego zatrucia. Bieliki są chronione, w przypadku wykazania celowego zatrucia ptaka, sprawcy grozi kara do 5 lat więzienia - wyjaśnia Borowiak.
Autor: FC,mw/i / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań / Tadeusz Sobuś