Dzieci nie były odpowiednio pilnowane na przerwach, a teren szkoły i przy szkole nie był należycie kontrolowany - takie wnioski wyciągnęli urzędnicy kontrolujący Zespół Szkół nr 14 w Gorzowie Wielkopolskim. W maju niepełnosprawna 11-letnia uczennica miała zostać zgwałcona przez kolegów ze szkoły. Wcześniej ta sama dziewczynka padła ofiarą pedofila, który grasował na boisku.
Do zdarzenia miało dojść 23 maja. Matka niepełnosprawnej 11-latki z afazją ruchową i problemami z mówieniem, uczennicy szkoły specjalnej w Gorzowie Wielkopolskim, zauważyła na jej bieliźnie ślady krwi. Zaczęła wypytywać córkę, co wydarzyło się w szkole. Dziewczynka miała przyznać, że doszło do stosunku seksualnego z innymi uczniami. W szpitalu lekarz podczas badania stwierdził, że dziewczynka nie jest dziewicą od dłuższego czasu, a stosunki seksualne wydają się być odbywane regularnie.
O sprawie została poinformowana prokuratura. Śledczy sprawdzali czy w szkole doszło do gwałtu. - Pokrzywdzona 11-letnia dziewczynka została poddana badaniu lekarskiemu a następnie została przesłuchana przed sądem - wyjaśnia Roman Witkowski z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.
Trzech uczniów pod lupą biegłych
Głównym podejrzanym o zgwałcenie jest 15-letni chłopak, dlatego prokuratura przekazała sprawę do sądu rodzinnego i spraw nieletnich. Ten prowadzi sprawę pod kątem demoralizacji lub popełnienia czynu karalnego przez chłopców w wieku 15, 13 i 12 lat.
- Sąd po uzyskaniu tych materiałów zwrócił się do instytucji, która opiniuje dzieci, osoby małoletnie i nieletnie. Będzie tam biegły psycholog, psychiatra i być może pedagog. Będą oni odnosili się do stanu zdrowia tych chłopców. Od tego zależą dalsze kroki w tej sprawie - informuje Arleta Wawrzynkiewicz, rzecznik Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim.
Matka wini szkołę
Matka dziewczynki winą za zdarzenie obarcza jednak przede wszystkim szkołę. - Bo tak samo ci chłopcy, jak i moje dziecko, nie było dopilnowane na przerwach w tej szkole - mówiła reporterce Uwagi TVN.
Jak mówiła, nie pierwszy raz doszło do zaniedbania ze strony szkoły w zakresie opieki nad jej córką. Pierwsze niepokojące sytuacje pojawiły się już w pierwszym roku nauki jej dziecka w tej placówce.
- Córka mi powiedziała, że koledzy z klasy ściągali jej majteczki w krzakach. To zdarzenie miało miejsce na przerwie - opowiada mama 11-latki.
Matka dziewczynki wylicza też kolejne nieprawidłowości, do których miało dochodzić w szkole. - Na początku roku szkolnego 2015/2016 na teren szkoły dostał się pedofil. (...) Zmusił moją córkę do innej czynności seksualnej. (...) Kazał jej bawić się własnym członkiem. Pedofil został ujęty na następnej przerwie, zrobili na niego zasadzkę - opowiadała matka 11-latki.
Jak dodaje, pedofil musiał obserwować szkołę i widzieć, że nauczyciel nie zwraca uwagi na dzieci.
- Proces tego pana skończył się teraz w kwietniu. Dostał siedem lat bezwzględnego więzienia - mówi matka.
Dyrektor nabrał wody w usta
Dyrektor szkoły nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. - Procedury w szkole zadziałały. W tym dniu wszyscy pracownicy szkoły byli na swoich stanowiska. Nikt niczego nie zauważył. Uważam, że szkoła i uczniowie na przerwie są kontrolowani w sposób należyty. Czekamy na rozstrzygnięcia prokuratury. Nie było takiej możliwości, żeby dzieci odbywały stosunek - mówił w Uwadze TVN Emil Błaszkowski, dyrektor Zespołu Szkół nr 14 w Gorzowie Wielkopolskim.
We wtorek na nasze pytanie dotyczące procedur i prośbę o wyliczenie jakie konkretnie działania podjął, nie usłyszeliśmy odpowiedzi. - Dziennikarze Uwagi TVN otrzymali wszystkie informacje. Do rozstrzygnięcia sprawy przez prokuraturę nie będę już wypowiadał się na ten temat - uciął.
Szkoła pod kontrolą
Urzędnicy z Wydziału Edukacji Miasta Gorzów Wielkopolski przekonują, że placówka jest regularnie kontrolowana. Ostatnia miała miejsce 20 maja.
"Przedmiotem kontroli było wyjaśnienie zarzutów na działania dyrektora szkoły, między innymi: nieprawidłowej ochrony ucznia nauczanego indywidualnie i zewnętrznego bezpieczeństwa – zamykania bram, sposobu prowadzenia sprawy dotyczącej molestowania uczennic, wsparcia rodzica i pomocy dziecku (zdarzenie z września 2015 r.), bezpieczeństwo uczniów na terenie przyszkolnym" - informuje Iwona Sancewicz, inspektor Wydziału Edukacji w Gorzowie Wielkopolskim.
Jak wynikało z materiałów Uwagi TVN, nie dopatrzyli się jakichkolwiek uchybień w opiece nad uczniami. W odpowiedzi na nasze pytania dotyczące szczegółów kontroli, dowiadujemy się jednak, że wydano zalecenia dotyczące "bezwzględnego zadbania o bezpieczeństwo terenu przyszkolnego", "egzekwowania od kierownika gospodarczego zadania w zakresie obowiązku codziennej lustracji terenu szkolnego i przyszkolnego przed rozpoczęciem zajęć edukacyjnych", a także sugerowano rozważenie możliwości okresowego zamykania bram wjazdowych do szkoły. Zalecono też, by pracownikom szkoły przypomniano o obowiązkach związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa uczniom w czasie zajęć.
"Podjęliśmy od razu działania"
Matka dziewczynki sprawę zgłosiła też lubuskiej kurator oświaty. - Mama dziewczynki przyszła do mnie i zgłosiła sprawę. Ponieważ to trudna sprawa, musieliśmy sprawdzić jej wiarygodność. Oczywiście od razu zadzwoniłam do dyrektora szkoły i skontaktowałam się z dyrektorem Wydziału Edukacji w Gorzowie Wielkopolskim. Podjęliśmy działania - spotkaliśmy się, porozmawialiśmy o tym zdarzeniu. Dyrektor szkoły wiedział o sprawie - mówi Ewa Rawal.
Po tych informacjach zarządziła kontrolę w szkole. - Wizytatorzy byli w szkole. Przede wszystkim chodziło o to, by sprawdzić czy w szkole są zapewnione bezpieczne warunki pobytu, jak pełnione są dyżury, czy są wystarczające i jaki jest nadzór dyrektora nad nimi - wylicza kuratorka.
Jak wynika z protokołu sporządzonego po kontroli, w szkole dochodziło do pewnych nieprawidłowości. - Dyrektor musi wzmóc nadzór nad pełnieniem dyżurów przez nauczycieli, kontrolować te dyżury, a oprócz tego zwrócić szczególną uwagę na specyfikę tej szkoły i dzieci wymagające szczególnej opieki - tłumaczy Rawal.
Mama dziewczynki, zwróciła się z apelem do rodziców innych dzieci z tej szkoły, żeby nie bali się zawiadomić policji jeśli usłyszą cokolwiek niepokojącego od swoich dzieci lub zauważą zmianę w ich zachowaniu.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24, Uwaga TVN