Gwiazda poznańskiego nowego zoo, niedźwiedzica Cisna, którą dwa lata temu odnaleziono odwodnioną i wycieńczoną w Bieszczadach, przenosi się na wybieg dla dorosłych. Już nie będzie przy niej jej towarzysza - psa Bariego.
Malutką, około dwumiesięczną niedźwiedzicę znalazł 1 kwietnia 2016 r. leśniczy z Nadleśnictwa Cisna w Bieszczadach. Trafiła do lecznicy dla zwierząt Ada w Przemyślu. - Była bardzo odwodniona i wycieńczona. Przez kilka dni nie miała kontaktu z matką, nie miała jedzenia. Była w złym stanie - mówił na początku kwietnia Radosław Fedaczyński.
Gdyby jej nie zabrano, prawdopodobnie zginęłaby w lesie. Po konsultacjach z naukowcami i weterynarzami zdecydowano, że niedźwiedzica trafi do poznańskiego Nowego Zoo.
Niedźwiedzicę nazywano Puchatką, później ogłoszono konkurs na imię dla niej. Najczęściej pojawiającą się propozycją była Cisna i tak też ostatecznie nazwano maleństwo.
Jak pies z... niedźwiedziem
W Poznaniu wybudowano specjalnie dla niej wybieg dziecięcy. A gdy małej niedźwiedzicy zaczęła doskwierać samotność, pracownicy zoo postanowili, że dołączy do niej pies, mastif tybetański.
Gdy umieszczono ich na jednym wybiegu, wiele osób pukało się w czoło. Ale zoo uspokajało: - To jest jeszcze bardzo mały i młody zwierzak. Cisna potrzebuje ciągłych bodźców. Żaden człowiek nie może tam u niej siedzieć non stop. Po konsultacjach podjęliśmy próbę znalezienia jej towarzystwa. W innych ogrodach takie rozwiązania się sprawdziły - mówiła Małgorzata Chodyła, rzecznik poznańskiego zoo.
I faktycznie, pomysł okazał się trafiony. Zwierzaki razem się bawiły, razem odpoczywały, tuliły, goniły po wybiegu. Wspólnie spędzały większość dnia.
Czas wejść w dorosłość
Teraz, po dwóch latach, para musiała zostać rozdzielona. - Teraz nadchodzi czas dorosłości i uszanowania potrzeb biologicznych, odmiennych, naszej Królewskiej Pary. W naturze niedźwiedzie doroślejąc opuszczają matkę i rodzeństwo, wchodząc samotnie w dojrzałość, stowarzyszając się jedynie na czas rozrodu - wyjaśnia Małgorzata Chodyła, rzecznik poznańskiego zoo.
Jak przyznaje, decyzja nie była prosta. - Tak po ludzku chcielibyśmy, by ta przyjaźń trwała. Ale każdego dnia staramy się kierować nie potrzebami nas ludzi i naszymi wyobrażeniami o naturze, tylko dobrem i biologią naszych podopiecznych, skazanych na niewolę - tłumaczy.
Rozłąka z przyjacielem dla obu zwierząt łączy się z przeprowadzką.
Cisna opuściła już dziecięcy wybieg i trafiła na normalny. Jak podkreślają pracownicy zoo, kawałek lasu ma ujawnić jak najdziksze zakątki jej natury.
Pies Bari trafił z kolei do domu opiekunki z zoo. Tam, oprócz "ludzkiej rodziny", mieszkać będzie z innym psem. Niedźwiedzi wybieg zastąpić ma mu sporej wielkości ogródek. Pracownicy zoo przekonują, że wygląda na szczęśliwego i zrelaksowanego. Jako dowód opublikowali zdjęcia jego nowych włości.
- Bari każdego dnia uczył nas lojalności, miłości i tolerancji dla innych gatunków. Pokazał, jak wielkie jest psie serce. Uratował niedźwiadka - podkreśla Chodyła.
Autor: FC/i / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Zoo Poznań