Polscy i niemieccy myśliwy spotkali się na konferencji prasowej w Gorzowie Wielkopolskim poświęconej bulwersującej sprawie żubra zastrzelonego w Lebus (Brandenburgia). - Myśliwi nie zabili żubra, bo chcieli. Oni zrobili to na polecenie urzędników - tłumaczył Bernd Miodecki z koła łowieckiego Altzeschdofer Muhlenfliess.
W środę w okolicach niemieckiego, przygranicznego miasta Lebus zastrzelono samotnego żubra, który prawdopodobnie przywędrował tam z Polski. Przechadzające się ulicami zwierzę wywołało niepokój lokalnych władz o bezpieczeństwo mieszkańców.
Urzędnicy: "nie było innej możliwości"
Decyzję o zastrzeleniu ważącego 900 kg zwierzęcia podjął szef miejscowego urzędu do spraw porządku i bezpieczeństwa publicznego. Władze obawiały się, że biegający po ulicach żubr może stanowić zagrożenie dla ludzi i zwierząt. - Nie mieliśmy niestety innej możliwości - tłumaczyła rzeczniczka urzędu w Lebus.
Władze twierdzą, że poszukiwania weterynarza, który mógłby uśpić żubra, nie powiodły się. Nie udało się także złapać zwierzęcia.
"Stał 200 metrów od miasta"
Złości na tę decyzję nie kryją niemieccy myśliwi. - Musimy zrobić wszystko, by więcej taka sytuacja się nie powtórzyła - mówił na poniedziałkowej konferencji Bernd Miodecki z koła łowieckiego Altzeschdofer Muhlenfliess.
Przyznał, że jest wstrząśnięty całą sytuacją i jest mu bardzo przykro z tego powodu. Przypomniał, że w Niemczech ten gatunek także jest pod ochroną. - Żubr stał w nocy 200 metrów od miasta. Myśliwi, którzy oddali strzały, zrobili to na polecenie urzędników - wyjaśniał, dodając, że nie wiedzieli oni, jak takie zwierze może się zachować.
Jak poinformował, w Poczdamie zostało wszczęte postępowanie wobec urzędu gminy, wyjaśniające to zdarzenie.
"Wszyscy go przepuszczali i podziwiali"
Głos zabrali też polscy myśliwi. - Władze samorządowe Lebus podjęły bardzo nieprofesjonalną decyzję. Natomiast myśliwi wykonywali tylko polecenie i mieli duży opór przed zastrzeleniem żubra, ponieważ chcieli, aby zastosowane było inne rozwiązanie - mówił Mateusz Karkoszka, członek okręgowej rady łowieckiej.
Podkreślano też, że żubr był łagodny i nie stanowił zagrożenia. - Przez kilkanaście miesięcy nie zrobił nikomu krzywdy i na pewno w Niemczech też by tego nie zrobił - przekonywał Mariusz Walorczyk, prezes koła łowieckiego Czarny Bóbr w Kleśnie.
Mirosław Więckowski ze Stowarzyszenia Miłośników Łowiectwa "Pasjonaci" podkreślał, że w Polsce zabicie żubra byłoby niedopuszczalne. - On chodził 200 metrów od mojego domu, pasł się z moimi krowami w Słońsku. Był taką naszą lubuską maskotką. Pojawił się nawet na środku ronda, ale nikt nie chciał go z tego powodu zastrzelić. Wszyscy go przepuszczali i podziwiali, nikt nie pomyślał o zrobieniu mu krzywdy. Dlatego też ta decyzja urzędników jest kompletnie niezrozumiała. Bardzo smutne jest to, że urzędnicy podejmują sami takie decyzje bez jakichkolwiek konsultacji ze specjalistami - tłumaczył.
Myśliwi rozmawiali też o możliwości wypracowania polsko-niemieckiego systemu powiadamiania i współpracy w sprawie odłowu dzikich zwierząt. - Takich sytuacji będziemy mieć więcej. Coraz więcej zwierząt chronionych, jak na przykład wilki, pojawia się na terenie Brandenburgii i województwa lubuskiego. Niezbędne jest opracowanie jakiegoś mądrego programu ochrony tych zwierząt - podkreślał Karkoszka.
WWF zawiadamia o przestępstwie
Niemiecki oddział organizacji ekologicznej WWF złożył w piątek zawiadomienie o przestępstwie. Zdaniem działaczy, decydując o zastrzeleniu będącego pod ochroną żubra bez widocznego zagrożenia, dyrektor urzędu popełnił przestępstwo.
W Niemczech jest kilka hodowli żubrów, ale zwierzęta są tam trzymane w zamkniętych zagrodach, po kilka sztuk. Najbliższa taka zagroda znajduje się w Parku Narodowym Dolnej Odry niedaleko Schwedt.
Wędrował od miesięcy
Doniesienia o samotnym żubrze przemierzającym woj. lubuskie pojawiały się w lokalnych i regionalnych mediach od dłuższego czasu. Ostatnio zwierzę było widziane w rejonie Gorzowa, w okolicach Lipek Wielkich i innych miejscowości. Wiele osób, które natknęły się na żubra, dzieliło się wrażeniami, przesyłając fotografie i filmy gazetom i portalom.
Według danych ministerstwa środowiska z 1 lipca zeszłego roku, w Polsce na wolności żyło pięć stad żubrów, łącznie 1347 osobników. Można było je spotkać nie tylko w Puszczy Białowieskiej, ale także w puszczach Boreckiej i Knyszyńskiej, w Bieszczadach i w graniczącym z Lubuskiem woj. zachodniopomorskim, gdzie były 184 osobniki. To prawdopodobnie z tego stada pochodził żubr widziany w Lubuskiem.
Portal zubry.com informuje, że według najnowszych danych z Redakcji Księgi Rodowodowej Żubrów, 31 grudnia 2016 roku w Polsce żyło 1698 żubrów; w stadach zamkniętych - 234 żubry, w stadach wolnych - 1455 żubrów.
Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: | Ewa Drewniak