Wsparcie pozwoli pani Oksanie skupić się na leczeniu, a nie martwić się pieniędzmi – mówi mecenas Patryk Graczyk, pełnomocnik kobiety. Od czasu udaru Ukrainka jeździ na wózku i przechodzi rehabilitację. Opiekuje się nią siostra. Kiedy w styczniu tego roku źle się poczuła, jej pracodawca, zamiast od razu wezwać pomoc, wsadził ją do samochodu i wywiózł na przystanek autobusowy. Dopiero stamtąd zadzwonił po karetkę.
W najbliższym czasie Ukrainka wybiera się na kolejną rehabilitację. Z deklaracji jej pracodawcy wynika, że nie będzie musiała obawiać się tego, że zabraknie jej pieniędzy na leczenie.
- Jest to wsparcie, które pozwoli pani Oksanie skupić się tylko na leczeniu i rehabilitacji, a nie martwić się pieniędzmi. Wiem, że najbliższym czasie wyjeżdża do szpitala do Górzna - mówi mecenas Graczyk.
- Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, że szybko udało się zamknąć tę sprawę i wypracować porozumienie w tak krótkim czasie, od końca stycznia do czerwca. Współpraca była owocna, co rzadko się zdarza - podkreśla.
Nie chce mówić o konkretnych kwotach, ale zapewnia, że Jędrzej C. pokryje koszty wszystkich koniecznych zabiegów i terapii.
Jest z nią rodzina
Pieczę nad sprawą Oksany sprawuje Witold Horowski, konsul honorowy Ukrainy w Wielkopolsce. Na Facebooku podziękował wszystkim, którzy pomagają Ukraince w jej powolnym procesie powrotu do zdrowia.
"Pani Oksana, dzięki Waszej szczodrości za tydzień po raz drugi wybiera się na rehabilitację do szpitala MSW w Górznie. Przez cały miniony okres od wypadku codziennie opiekuje się nią siostra Natalia, co również jest możliwe tylko dzięki zgromadzonym wpłatom. Fajnie, że mogliśmy sfinansować przyjazd jej rodziny na parę dni, co - jak twierdzą lekarze - ma olbrzymi wpływ motywacyjny na niepełnosprawnych po wylewach" - napisał.
I tak stanie przed sądem
Pomoc, jaką zaoferował Jędrzej C., nie oznacza, że sprawa odpowiedzialności za nieudzielenie pomocy kobiecie się zakończyła. Jej finał odbędzie się w sądzie.
Pracodawca Oksany usłyszał w czerwcu dziewięć zarzutów. Osiem dotyczy braku zgłoszenia pracowników do ubezpieczenia. Dziewiąty mówi o nieudzieleniu pomocy Oksanie K. Zdaniem prokuratury, Jędrzej C., "nie zapewniając jej niezwłocznie pomocy medycznej osób lub instytucji do tego powołanych, a przemieszczając pokrzywdzoną, naraził ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu".
Oksana mieszkała na terenie zakładu w gminie Kleszczewo (województwo wielkopolskie). Z ustaleń prokuratury wynika, że gdy na początku stycznia, poza godzinami pracy, nagle źle się poczuła, pracodawca - zamiast wezwać pomoc - zawiózł ją w okolice Środy Wielkopolskiej. Tam zatrzymał się w pobliżu przystanku autobusowego i wezwał karetkę pogotowia ratunkowego.
Pokrzywdzona w poważnym stanie została przewieziona do szpitala w Poznaniu. Stwierdzono u niej krwotok do pnia mózgu. Już w lutym Jędrzej C. usłyszał zarzut zatrudniania osób bez stosownej procedury i rejestracji.
Autor: ww/gp / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24