Po ataku nożownika w Cerekwicy Starej (woj. wielkopolskie) lekarze walczyli o ich życie. Teraz stan 25-letniej Natalii i jej nowo narodzonego synka jest na tyle dobry, że mogą wrócić do domu. Ale lekarzy wciąż niepokoi "stan neurologiczny chłopca". - To, czy będzie się prawidłowo rozwijał, będziemy mogli ocenić, gdy będzie miał rok - mówią lekarze z szpitala w Ostrowie Wielkopolskim.
25-letnia Natalia z Cerekwicy Starej i jej synek Adaś właśnie opuścili szpital w Ostrowie Wielkopolskim. Po ataku nożownika długo wracali do zdrowia.
- Stan pani Natalii jest dobry. Są jeszcze powikłania po zabiegu, który przeszła, ale może już opuścić szpital - powiedział Tomasz Gostomczyk, kierownik Oddziału Położniczo-Ginekologicznego w Ostrowie Wielkopolskim.
A co z Adasiem? To o niego najbardziej obawiali się lekarze. Dziecko przyszło na świat w dramatycznych okolicznościach, przez co doszło do niedotlenienia. Żeby zwiększyć szanse dziecka na przeżycie, lekarze wprowadzili je w stan hipotermii.
- Stan noworodka jest dobry i stabilny. Są zmiany neurologiczne, ale to małe dziecko i inne obszary mózgu mogą przejmować funkcje tych działających nieprawidłowo. Widzimy poprawę jego stanu neurologicznego - poinformowała Katarzyna Bierła, kierownik Oddziału Neonatologicznego w szpitalu w Ostrowie Wielkopolskim.
Teraz, zarówno mama, jak i dziecko potrzebują spokoju. Rodzina będzie pod opieką szpitalnej przychodni. - To jak się chłopiec będzie rozwijał będziemy mogli ocenić, gdy będzie miał już roczek - dodaje Bierła.
Mama Adasia nie chciała rozmawiać z dziennikarzami.
Zaatakował, gdy spali
Do tragedii doszło w nocy z 14 na 15 marca. To wtedy Eryk J. zaatakował rodzinę w domu w Cerekwicy Starej. Na miejscu zginęło 59-letnie małżeństwo. Ranne zostały ich córki - ciężarna wówczas 25-letnia Natalia i jej o trzy lata młodsza siostra Beata. O atak jest podejrzany były partner 25-latki. Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim postawiła 22-letniemu mieszkańcowi Jarocina łącznie cztery zarzuty.
- Dwa dotyczą zabójstwa osób w wieku 59 lat, a dwa - usiłowania zabójstwa kobiety i nienarodzonego dziecka. Za każdy z nich grozi od 12 lat do dożywotniego więzienia w związku z motywacją zasługującą na szczególne potępienie - informował Maciej Meler, rzecznik ostrowskiej prokuratury. Eryk J. przyznał się do winy. Zgodnie z decyzją Sądu Rejonowego trafił do aresztu.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań