Nawet 10 lat więzienia grozi Mikołajowi N., który miał rzucać prętami z ogrodzenia w policjantów. Z kolei Piotrowi K., który usłyszał zarzut podżegania grupy kibiców do chuligańskich zachowań, grozi pięcioletnia odsiadka. W środę sąd zdecydował o tymczasowym areszcie dla obu mężczyzn. Policja, po burdach na meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa, zatrzymała już 30 osób.
20 maja podczas spotkania ostatniej kolejki ekstraklasy Lech - Legia w 77. minucie przy stanie 2:0 dla gości z trybuny zajmowanej przez kibiców poznańskiej drużyny na murawę poleciały race i świece dymne. Sędzia przerwał zawody, piłkarze opuścili murawę. Sympatycy Lecha zaczęli napierać na ogrodzenie i po chwili kilkudziesięciu z nich pojawiło się na boisku. Do akcji wkroczyło około 200 policjantów, którzy przegonili chuliganów z powrotem na sektor.
Pierwsze zatrzymania pseudokibiców po meczu Lech-Legia miały miejsce już następnego dnia.
Wracał z finału Ligi Mistrzów
W poniedziałek wieczorem w związku z zajściami zatrzymano dwie kolejne osoby. - Jedną z zatrzymanych osób jest Piotr K. pseudonim Klima. Zatrzymano go na poznańskim lotnisku Ławica, kiedy wracał z finału Ligi Mistrzów – mówił rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Mężczyzna został doprowadzony do prokuratury i tam usłyszał zarzuty nakłaniania do popełnienia przestępstw o charakterze chuligańskim.
- Posiadamy materiał dowodowy, który wskazuje i świadczy o tym, że to on właśnie kierował tą grupą, która wtargnęła na boisko, zachęcał do takiego zachowania, jak również do podpalania rac – podkreślił Borowiak.
Piotrowi K. grozi nawet 5 lat więzienia.
Zatrzymanie bez komentarza
Gdy w 2016 r. Piotr K. został zatrzymany przez policję i usłyszał zarzuty związane ze znieważeniem na tle rasowym podczas meczu Lech - Podbeskidzie Bielsko-Biała we wrześniu 2015 r., zarząd Lecha Poznań ręczył za niego. Pismo w tej sprawie wysyłał do prokuratury prezes klubu Karol Klimczak, a osobą poręczająca był Henryk Szlachetka, dyrektor ds. bezpieczeństwa Lecha.
Tym razem klub nie zamierza komentować zatrzymania "Klimy". Wody w usta nabrało też Stowarzyszenie Kibiców Lecha Poznań, którego Piotr K. jest wiceprezesem. - Nie będziemy tej sprawy komentować, a już na pewno nie TVN-owi czy TVN24 - powiedział nam Radosław Majchrzak, prezes stowarzyszenia.
Doprowadzenie Piotra K. do prokuratury:
Ranił policjanta
Mikołaj N., drugi z mężczyzn zatrzymanych w poniedziałek, podejrzany jest o rzucanie prętami z ogrodzenia w policjantów. - Ta osoba fragmentami ogrodzenia miała rzucać w funkcjonariuszy, czym doprowadziła do uszkodzenia ciała jednego z nich - wyjaśnia Maciej Święcichowski z wielkopolskiej policji.
Mężczyzna usłyszał zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza. Grozi mu za to nawet 10 lat więzienia.
W sprawie przerwanego meczu Lech-Legia policjanci zatrzymali kolejnych dwóch podejrzanych. Jeden podejrzewany o namawianie i podżeganie do przestępstw. Drugi o rzucanie prętami z ogrodzenia w policjantów. pic.twitter.com/Azvpu5AtWZ
— Andrzej Borowiak (@BorowiakPolicja) 28 maja 2018
Jest areszt
Prokuratura złożyła wniosek o areszt tymczasowy dla obu mężczyzn. W środę po południu odbyło się posiedzenie aresztowe. Sąd podjął decyzję o areszcie dla Piotra K. i Mikołaja N.
- Mamy prawo do zażalenia. Zobaczymy czy je złożymy. Nie chciałbym komentować tego czy mój klient się przyznał do winy, czy nie - poinformował Marcin Stodolski adwokat Mikołaja N.
- Sąd uznał, że istnieje obawa, że mój klient będzie utrudniał postępowanie i kontaktował się z innymi osobami. Piotr K. nie przyznaje się do winy. Nie kazał nikomu zakładać kominiarek, nie nawoływał do wejścia na boisko. Mój klient złożył obszerne wyjaśnienia - powiedział Piotr Kupisik, adwokat Piotra K.
30 zatrzymanych
Dotychczas policja zatrzymała łącznie 30 osób. Jeden z zatrzymanych został przesłuchany w charakterze świadka i nie przedstawiono mu zarzutów.
Osoby ujęte przez policję trafiają do prokuratury, gdzie przedstawiane są im zarzuty związane z zakłócaniem przebiegu imprezy masowej, czyli m.in. wtargnięcia na murawę, a w przypadku niektórych z nich także wtargnięcia i maskowania twarzy, za co grożą im kary pozbawienia wolności od 3 do 5 lat.
Niemal wszyscy podejrzani zostali objęci przez prokuraturę wolnościowymi środkami zapobiegawczymi, w tym dozorem policyjnym, zakazem udziału w masowych imprezach sportowych, oraz poręczeniem majątkowym w kwotach od 5 do 10 tys. zł. Jeden z pseudokibiców został już wcześniej tymczasowo aresztowany.
Policja i prokuratura nadal prowadzą czynności mające na celu zidentyfikowanie osób, które brały udział w niedzielnych zdarzeniach.
Autor: FC/i / Źródło: PAP