Poznaniacy przed Teatrem Polskim oddawać mogą hołd Krzysztofowi Krawczykowi. Artysta w 1977 roku występował na deskach tego teatru. Co ciekawe, nie koncertował, a grał w spektaklu. W Poznaniu artysta nagrał także kilkaset utworów, z których część jeszcze nie ujrzała światła dziennego.
Od godziny 12 przed wejściem do Teatru Polskiego w Poznaniu wyłożone są kwiaty, a z głośników wydobywa się muzyka ze spektaklu "Staroświecka komedia" z 1977 r. To właśnie w tym przedstawieniu występował artysta.
"Krzysztof Krawczyk w 1977 miał 31 lat - jego kariera była w rozkwicie, od czterech lat robił karierę solową i wtedy dostał propozycję zagrania na deskach Teatru Polskiego w Poznaniu" – wspomina teatr na Facebooku.
Artysta propozycję przyjął. "Być może zaważył sentyment dla historii rodzinnej: jego ojciec January był w latach 1948-1955 etatowym aktorem Teatru Polskiego w Poznaniu" – przypomina teatr.
- Jesteśmy dumni z tego, że Krzysztof Krawczyk w 1977 roku występował u nas w jednym ze spektakli – mówi Maciej Nowak, dyrektor teatru.
Śpiewał rosyjską poezję
Premiera wodewilu "Staroświecka komedia" Aleksieja Arbuzowa w reżyserii Romana Kordzińskiego odbyła się 10 października 1977 roku. W spektaklu Krzysztof Krawczyk wyśpiewywał poezję Sergiusza Jesienina. W wyniku współpracy artysty i Teatru Polskiego powstała płyta "Sergiusz Jesienin. Pieśni, pieśni".
- W tym spektaklu wykonywał kilkanaście rosyjskich romansów, po rosyjsku. Jak słyszę z nagranej płyty, był to bardzo porządny rosyjski, co się nieczęsto zdarza w Polsce – podkreśla Nowak.
Jak dodaje, były to "wspaniałe utwory, przygotowane specjalnie do tego spektaklu". - Ta płyta jest bardzo mało znana, właściwie zapomniana. Inne wielkie przeboje Krawczyka słusznie brzmią nam w głowach i w uszach, więc chcieliśmy przypomnieć ten jego malutki epizodzik w karierze artystycznej, ale dla nas bardzo ważny – mówi dyrektor Teatru Polskiego w Poznaniu.
"Krzysztof Krawczyk zafascynowany był rosyjską muzyką ludową. Znajdowało to już swój wyraz w repertuarze zespołu Trubadurzy. Do współpracy przy pisaniu muzyki do płyty z poezją Jesienina zaprosił Krawczyk Ryszarda Poznakowskiego. Kompozytorzy – mając na uwadze olbrzymi ładunek ekspresji zwarty w wierszach Rosjanina – stworzyli muzykę maksymalnie korespondującą z tekstem, wykorzystującą motywy rosyjskiego folkloru podbudowane współczesnym sposobem aranżacji. Chcąc utrzymać nastrój rosyjskiej muzyki ludowej, do aranżacji wprowadzono typowe dla tej muzyki instrumenty – bałałajki i domry" – podkreśla Teatr Polski.
O artyście przypomina też Estrada
Przedstawienie było wspólnym przedsięwzięciem Teatru Polskiego i Estrady Poznańskiej. Poznański magistrat przypomina, że wokalista był związany etatowo z tą ostatnią instytucją, dlatego na skwerze przed siedzibą Estrady przy ulicy Masztalarskiej została udostępniona mało znana, archiwalna fotografia Krzysztofa Krawczyka wraz z podziękowaniami.
Na stronie internetowej Estrady Poznańskiej znaleźć można podkast ze wspomnieniami menedżera artysty, Andrzeja Kosmali, nagranego z okazji 65-lecia Estrady. - Piosenki śpiewane przez Krzysztofa Krawczyka są częścią naszych wspólnych wspomnień, a on sam zawsze będzie kojarzył się z pogodą ducha i nieustępliwością wobec przeciwności losu. Wielu mieszkańców zwracało się do nas z prośbą o choćby symboliczne upamiętnienie artysty, dlatego dziękuję poznańskim instytucjom kultury za adekwatną reakcję – powiedział zastępca prezydenta Poznania Jędrzej Solarski.
Krawczyk mieszkał w Poznaniu i nagrał tu kilkaset utworów
Krzysztof Krawczyk jako chłopiec wychowywał się w Poznaniu. Jego rodzina przez kilka lat mieszkała w kamienicy przy ul. Gwardii Ludowej (dzisiaj ul. Wierzbięcice) na poznańskiej Wildzie. "Nawet kiedyś pokazałem Ewie, gdzie to było. Odwiedziłem też ludzi, którzy mieszkali na drugim piętrze, ale niestety nikogo nie było. Nie były to łatwe czasy, bo ojciec zasuwał z węglem do pieca aż trzeszczało. Miałem cudownych rodziców i pamiętam tylko dobre rzeczy. Dopóki ojciec nie zmarł, nie było u nas żadnych kłopotów. Wilda to nostalgia dzieciństwa" – mówił artysta kilka lat temu Markowi Zaradniakowi z "Głosu Wielkopolskiego".
Tu także mieszkali jego muzyczni współpracownicy i przyjaciele. Ryszard Kniat, producent muzyczny Krawczyka, kompozytor, aranżer i autor kilku piosenek Krawczyka, nim zaczął współpracę z artystą, wcześniej spotkał go w dość nieoczekiwanych okolicznościach.
- To był jakiś 1974 czy 1975 rok, na poznańskiej Wildzie. Wracałem do domu z kolegą, była zima, jezdnie były oblodzone, padał śnieg. Nagle patrzymy – jakiś gość próbuje zepchnąć samochód. Nie udaje mu się to, ślizgają się koła. Podeszliśmy i popchnęliśmy. Za drugim, trzecim razem samochód odpalił. Gość podziękował i pojechał. Mój przyjaciel mówi wtedy: słuchaj, czy to nie był ten Krawczyk? Ja na to: a co on miałby tutaj robić? Po jakimś czasie okazało się, że to był właśnie on. Niedaleko miał rodzinę mieszkającą w Poznaniu. Jak już zaczęliśmy współpracować, to mu tę historię opowiedziałem, a on sobie przypomniał ten fakt – mówi Kniat.
W 1981 roku napisał dla niego pierwszą piosenkę – "Pospieszny pociąg, 8:02". - Potem już to się tak potoczyło, że Krzysztof w poznańskim studio nagrywał wszystkie płyty, które myśmy produkowali – wspomina.
Realizatorem nagrań w poznańskim studio był Wiesław Wolnik. - Próbowałem kiedyś policzyć, ile wspólnie stworzyliśmy nagrań, ale gdzieś przy dwusetnym utworze mi się rachunki rozjechały. Było ich kilkaset – śmieje się.
Jak podkreśla, były to utwory różnych gatunków: reggae, country, z motywami jazzowymi. - Poznałem w pracy bardzo różnych Krzysztofów Krawczyków. Widziałem wszystkie możliwe jego twarze. On bawił się muzyką. Miał nieprawdopodobny warsztat. Miał w głosie coś, czego nie ma nikt – mówi Wolnik.
Ostatnia płyta Krawczyka nie została dokończona. - Ja jeszcze nie zakończyłem współpracy z Krzysztofem. Nie ma go wśród żywych, ale są utwory, których państwo jeszcze nie znacie – zaznacza Wolnik.
W 2018 roku Krzysztof Krawczyk był gościem poznańskich Juwenaliów. Studenci zaśpiewali wtedy na placu Mickiewicza na 2096 gardeł utwór "Chciałem być".
- To jest piosenka jak najbardziej współczesna, napisana i nagrana środkami nowymi. To, że młodzież utworzyła z niego swój hymn, nie było dla mnie zaskoczeniem. Ale to, że ci ludzie tak samo entuzjastycznie reagują na jego piosenki z lat siedemdziesiątych, zupełnie inne, upewnia mnie w fakcie, że jego twórczość nie przeminie, pozostanie z nami – kończy Wolnik.
Artysta w Poznaniu ma także swój mural, który znajduje się na ścianie budynku przy ulicy Górna Wilda.
Krzysztof Krawczyk, jeden z najbardziej znanych polskich wokalistów, zmarł w poniedziałek. Wcześniej był hospitalizowany z powodu COVID-19. Artysta spocznie na cmentarzu w podłódzkich Grotnikach.
Źródło: TVN 24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: CYRYL / Teatr Polski